Po Soborze Watykańskim II Pan Bóg nie zmienił poglądów.

Zapraszam na mój nowy blog:

wtorek, 31 sierpnia 2010

Sakramentalia Kościoła pod Krzyżem


   Wczoraj wieczorem pod Krzyżem była grupa z diecezji siedleckiej z kapłanem. Wzruszające było zobaczyć, jak w pewnym momencie uklękli do modlitwy: kapłan, osoby starsze, na których twarzach malowała się niełatwa historia ich życia, ludzie w sile wieku, młodzież i dzieci. Piękna jest solidarność w modlitwie. Uświadamia nam nasz wspólny los dzieci Bożych pokornie uznających majestat i władzę Pana Boga - nieskończonego, niepojętego, dobroczynnego. Modlitwa jest pierwszym, fundamentalnym i nieodzownym odniesieniem ludzkiego serca do Boga.
   Ojciec Święty Benedykt XVI, zanim jeszcze został papieżem, pisał: „Nie dać się zbałamucić przez tych, którzy nie mają czasu, którzy cały czas poświęcają tylko sobie, oto jest zadanie nas chrześcijan w tej historycznej godzinie, zadanie, które powinniśmy cierpliwie i spokojnie wziąć na siebie. […] Gdy więc nie możemy nic więcej, jak tylko milcząco zwracać się do Boga, czyńmy to, a przekonamy się, że to modlitewne milczenie przemieni się, przemieni nas.” (Kard. J. Ratzinger, Dogma und Verkündigung, cyt. za: Służyć prawdzie, 23 IX).
   Jedna z Pań, często będących na modlitwie, pokazała mi interesujący projekt pomnika upamiętniającego Ofiary katastrofy pod Smoleńskiem, z Krzyżem jako integralną częścią. Modlimy się także w tej intencji, aby w rozmowach i gremiach różnych dojrzewały dobre projekty i decyzje godnego uczczenia tragicznego na skalę historyczną wydarzenia z 10 kwietnia 2010. Żenujące jest lekkomyślne bagatelizowanie tej kwestii przez niektórych. Człowiek szlachetny adekwatnie upamiętnia tych, którzy odeszli. To ludzkie.
   Jako ksiądz stosuję sakramentalia Kościoła*: wodę świeconą i błogosławieństwo poświęconym Krzyżem.
   Na modlitwę przyjeżdżam z wodą święconą, którą obficie kropię zgromadzonych. Woda święcona przypomina nam nasz Chrzest, jest wezwaniem do troski o czystość serca i chroni nas przed zakusami szatana i złych duchów.
   Przez błogosławieństwo zstępuje na nas łaska - dobroczynny dar Boga. Błogosławieństwo jest czymś więcej, niż wypowiadanym dobrym życzeniem. Jest udzielaniem Bożych mocy. Wielce pomocna to dla nas sprawa: z wiarą przyjąć błogosławieństwo przez ręce kapłana.
   Na zakończenie słowo Biskupów z Oświadczenia z dnia 12 sierpnia br.: „Dziękujemy wszystkim ludziom dobrej woli za przejawy szacunku wobec znaków krzyża, gdziekolwiek byłyby ustawiane.” Ludzie dobrej woli przychodzący na Krakowskie Przedmieście, aby się modlić, mogą odnaleźć się w tych słowach.
---------
   * Sakramentalia są to „święte znaki ustanowione przez Kościół dla uświęcenia pewnych okoliczności życia chrześcijańskiego. Zawierają one zawsze modlitwę, której często towarzyszy znak krzyża i inny określony znak. Wśród sakramentaliów ważne miejsce zajmują błogosławieństwa, które są uwielbieniem Boga i modlitwą o Jego dary, poświęcenia pewnych osób Bogu oraz przedmiotów do użytku liturgicznego.” (Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego, 351)
   
   * * *
  
Msza Święta:
   W intencji Pani Róży, z okazji imienin: o opiekę Matki Najświętszej, o potrzebne łaski i błogosławieństwo Boże w jej pracy i życiu osobistym oraz o nieustającą opiekę dla wszystkich pensjonariuszy i personelu Prywatnego Domu Opieki "Róża" w Łomiankach.
  

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Niedzielny wieczór - kilka prostych szczegółów…

   Wczoraj pod Krzyżem było przynajmniej trzech księży. Była i muzyka: akompaniament na skrzypcach, inna Pani śpiewała maryjnie. Młodzież i dzieciarnia czuwała z nami.
   Kilka dni temu kupiłem przenośne nagłośnienie, specjalnie z myślą o naszych czuwaniach. Przywożę je ze sobą - bardzo się przydaje na późnowieczornych modlitwach. Na słówku wieczornym zachęciłem zebranych niepokornie :) do przeczytania mojego niedzielnego kazania o pokorze. Nie dlatego, że jest moje, ale - powiem oględnie - dlatego, że zawiera coś więcej, niż proste (choć zawsze aktualne) pouczenie, że należy być pokornym. Może być przydatne (tekst poniżej).
   Na zakończenie, po błogosławieństwie, zwykle rozdaję obrazki z modlitwą do Bł. ks. Jerzego Popiełuszki oraz obrazki z podobizną Sługi Bożego Kardynała Augusta Hlonda SDB, z modlitwą o beatyfikację tego wielkiego Prymasa Polski czasów trudnych. Chętni mogą otrzymać także adres do mojej strony internetowej, na której, jak uważni Czytelnicy mogą tutaj od kilku tygodni zauważyć, staram się pokazywać wydarzenia spod Krzyża z perspektywy kapłana, ściślej: pokazać dobro, które dzieje się na Krakowskim Przedmieściu. Dzieje się dobro.
   Za wszystko Bogu niech będą dzięki.
   Dzisiaj przeczytałem w życiorysie sympatycznego św. Filipa Neri takie zdanie: „Szatan, zaprzysiężony wróg naszego zbawienia, najbardziej boi się widoku modlącego się człowieka i dlatego stara się wszelkimi sposobami w modlitwie mu przeszkadzać”.
   Modlitwa trwa. Pan Bóg zwycięża.

   * * *

Msza Święta:
   O świętość i mądrość dla młodzieży polskiej.
   

Piękno człowieczeństwa

   Wieczorna godzina różańcowa pod Krzyżem. Kolejne dni modlitwy. Cieszy mnie obecność dzieci i młodzieży. W sobotę, w ramach słówka wieczornego*, przytoczyłem fragment pięknej refleksji kardynała Josepha Ratzingera o człowieku modlącym się. Tekst oryginalny, w tłumaczeniu, brzmi następująco:
   „Czymś naprawdę najgłębszym, czymś, co życie ludzkie czyni w ogóle życiem, jest to, że Bóg kontaktuje się z nami a my z Nim. To jest miarą gwarantującą naszą godność. Dzięki niej żyjemy i odkrywamy nasze człowieczeństwo, obdarowujemy innych i sami jesteśmy obdarzani. A jeśli będziemy żyć według tej miary, świadomi swej przynależności do Boga, to poprzez Boga świat stanie się ludzki.” (Münchener Katholische Kirchenzeitung, 21.5.78, cyt. za: Służyć prawdzie, 26 X).
   Na Krakowskim Przedmieściu trwa modlitwa. Już słychać dobre wiadomości o przemianie serca ludzi, którzy przychodzą pod Krzyż. Za wszystko Bogu niech będą dzięki.
-----------
   * Dla wyjaśnienia: słówko wieczorne to tradycyjna, miła praktyka salezjańska, zapoczątkowana przez św. Jana Bosko, który na zakończenie dnia, po modlitwach wieczornych, kierował do młodzieży i współbraci salezjanów kilka życzliwych, serdecznych słów.
   Jak takie słówko wieczorne może wyglądać, możemy przekonać się klikając tutaj (nagranie z 26 sierpnia 2010).
  
   * * *
  
Msza Święta:
   1. Za ś.p. Józefa Dudę (w 1 r. śm.) oraz za zmarłych z rodziny Dudów i Smolińskich.
   2. Za ś.p. Stefanię i Bronisława Skibińskich.
   

niedziela, 29 sierpnia 2010

Kazanie na XXII Niedzielę per annum, rok C: Pokora i prawda

Kiedy dzisiaj słuchamy z uwagą słów świętej Ewangelii, może w nas rodzić się pytanie: Czy Pan Jezus uczy nas reguł dobrego wychowania? Czy robi nam dzisiaj krótki kurs savoir vivre? Czy podaje zasady grzeczności i precedencji w zajmowaniu miejsc przy stole? Kultura osobista i okazywanie szacunku naszym bliźnim, jeśli są szczere, są wyrazem pięknej strony naszego człowieczeństwa. Bardzo jest to potrzebne w dzisiejszych, coraz bardziej przenikniętych interesem i manipulacją, relacjach międzyludzkich.
Jest jednak jeszcze jeden ważny wymiar tej kwestii. Nasze odniesienie do bliźnich, oprócz szacunku, ma kształtować się w oparciu o prawdę. Prawdę obiektywną. Istnieje obiektywna prawda. Klasyczna definicja prawdy brzmi: adaequatio rei et intellectum (zgodność rzeczy z umysłem, zgodność umysłu z rzeczywistością). Więc, do wątku szacunku i grzeczności w naszych relacjach z bliźnimi, dodajemy ważny aspekt: prawdę. Nasze relacje z bliźnimi ma przenikać prawda. Poruszając to zagadnienie, pisał przed laty Kardynał Ratzinger:
„By […] uniknąć nieporozumień: Wezwania do pokoju Chrystusowego nie należy mylić z wzywaniem do takiej dobrotliwości, która jest w gruncie rzeczy słabością i chce uniknąć kłopotów wynikających z otwartej i stanowczej obrony własnych przekonań. Żądanie jedności w Kościele nie znaczy, że wszyscy mają zgodzić się na wszystko. Zwykłe przestawanie ze sobą to jeszcze nie jedność, to raczej unik przed nią. Hasłem: „Bądźmy dla siebie uprzejmi” nie należy gardzić, ale nie sięga ono szczytów Ewangelii, ponieważ oszczędza nam wysiłku wejścia na drogę prawdy, a przez to prawdziwego, wzajemnego pojednania.” (Kard. J. Ratzinger, Służyć prawdzie, 18 I).
Tą refleksją wkraczamy w centralny temat dzisiejszej Liturgii Słowa: temat pokory. Tak, bo pokora to prawda – poznawanie prawdy, życie w prawdzie i działanie w prawdzie.
Jaka jest prawda o człowieku, o nas? Powiedzmy od razu, że tę prawdę człowiek poznaje tym pełniej, im bardziej jest pokorny, to znaczy gotowy do poznania prawdy. To jest także kwestia epistemologiczna i kwestia uczciwego, metodologicznego odniesienia się do rzeczywistości, która nas otacza: chcę poznać rzeczywistość, taką, jaka ona jest i dopiero na bazie tego poznania tworzę sądy o tejże rzeczywistości. A dzisiaj coraz częściej mamy do czynienia z odwrotną procedurą. Coraz więcej ludzi wypowiada się na wszystkie możliwe tematy, mówi, gada, komentuje, opiniuje, „sondażuje”... Na pierwszym miejscu - niepokornie! – coraz częściej stawia się własne opinie: „moja opinia”, „według mnie”, „dla mnie”, „ja uważam”, „ja myślę”, „w moim odczuciu”, „moim zdaniem”. Tylko zawsze powinno rodzić się elementarne pytanie: a jak ta moja opinia, moje zdanie, mój pogląd mają się do obiektywnego stanu rzeczy? Jak się mają do rzeczywistości takiej, jaką ona jest? Czy moje myśli i wypowiedzi odzwierciedlają prawdę o rzeczywistości?
Dwa przykłady. Ile kłamstw wypowiedzieli w ostatnich tygodniach ludzie chodzący do kościoła o tych, którzy modlą się na Krakowskim Przedmieściu pod Krzyżem… Ile kłamstw wypowiedzieli w ostatnich kilkunastu latach ludzie chodzący do kościoła o Radiu Maryja i o jego Założycielu, kapłanie wielce zasłużonym, gorliwym i dzielnym… Tu jest też pytanie o źródła naszej wiedzy: na czym opieramy nasze sądy? Dzisiaj - o dziwo - wielu poddaje się ochoczo ewidentnym manipulacjom mass mediów i polityków, i z tęgą miną, jak papuga powtarza ich kłamstwa, obietnice bez pokrycia, przekazuje zniekształcony obraz rzeczywistości. Zapytajmy siebie: Jaką telewizję oglądam? Jaką prasę czytam? Jakiego radia słucham? Jakie strony internetowe odwiedzam? To jest poważna kwestia wiarygodności źródeł, z których korzystam. Istnieje dzisiaj problem manipulacji, którą niektórzy - nieświadomi i leniwi umysłowo - traktują z przymrużeniem oka.
Do modlących się na Krakowskim Przedmieściu, jako ksiądz chcę wypowiedzieć głośno, dobitnie i publicznie słowo proste i serdeczne: Dziękuję Wam za Waszą obecność przy Krzyżu! Dziękuję Wam za Waszą modlitwę za Polskę!
Tu chodzi o uczciwość naszego rozumu, uczciwość filozoficzną, metodologiczną, epistemologiczną. Ale tu chodzi także o postawę duchową: o pokorę, czyli otwarcie się na prawdę, taką jaka ona jest.
Godny szczególnego szacunku jest naukowiec, intelektualista, który nie stawia na pierwszym miejscu własnego „ja”, własnych osiągnięć i własnych opinii, ale pokornie poznaje rzeczywistość taką, jaka ona jest. Jednym z pożytków poważnie podejmowanych studiów i uczciwej pracy badawczej jest coraz pełniejsze uświadamianie sobie bogactwa rzeczywistości i uświadamianie sobie przestrzeni własnej niewiedzy, co często wiąże się z modyfikacją i udoskonalaniem, i precyzowaniem własnych sądów, osądów, opinii. Kiedyś ujął mnie jeden z profesorów. Zapytany podczas wywiadu o pewną kwestię, pokornie odpowiedział: „Pani redaktor, nie wiem”. Przed człowiekiem pokornym otwierają się ciągle nowe pokłady rzeczywistości - bogatej, wspaniałej, wielowymiarowej. Jak bogata jest rzeczywistość, która wyszła z ręki Boga! Jak fascynujące jest coraz pełniej poznawać prawdę!
Ale bywają i postawy odwrotne. Ktoś opowiedział mi anegdotę o dwóch ludziach jadących pociągiem w jednym przedziale. Jadą i milczą. Nie rozmawiają ze sobą. Konkluzja: Po co mają ze sobą rozmawiać, skoro już wszystko wiedzą? :)
Teresa Benedykta od Krzyża, Edyta Stein, filozof, święta, napisała: „Kto szuka prawdy, szuka Boga, choćby o tym nie wiedział”. Pokora, także w aspektach, o których wspomnieliśmy, uzdalnia nas do adekwatnych, opartych na prawdzie, relacji z otaczającą nas rzeczywistością a przede wszystkim do adekwatnych relacji z Bogiem i z ludźmi.
Człowiek pokorny, który poznaje prawdę o rzeczywistości, odkrywa, że pierwszy i najważniejszy jest Pan Bóg. Wczoraj wspominaliśmy św. Augustyna, wielkiego myśliciela, filozofa i teologa. To on, po różnych doświadczeniach życia i błądzeniu, i poszukiwaniach, trafnie zauważył: „Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wtedy wszystko inne jest na właściwym miejscu”. Czytajmy życiorysy Świętych!
Obecny Papież, Benedykt XVI, pisał przed wielu laty: „W chrześcijaństwie nie chodzi na pierwszym miejscu o Kościół lub o człowieka, lecz o Boga. Właściwa orientacja chrześcijańska nie obraca się wokół naszych nadziei, obaw i życzeń, ale wokół Boga, Jego wielkości i mocy. Pierwsze zdanie wiary chrześcijańskiej, zasadnicza orientacja chrześcijańskiego nawrócenia brzmi: jest Bóg.” (Kard. J. Ratzinger, Służyć prawdzie, 13 IX).
Człowiek pokorny szuka Prawdy, szuka Boga.
Człowiek pokorny nie ma problemu z poświęceniem czasu na modlitwę.
Człowiek pokorny chętnie słucha Słowa Prawdy i je rozważa.
Człowiek pokorny poddaje swoją „mądrą” głowę pod wymagania Bożej mądrości.
Człowiek pokorny przyjmuje kryteria moralności ewangelicznej i nie dodaje „ale”.
Człowiek pokorny uznaje swoją całkowitą zależność od Boga.
Człowiek pokorny jest wdzięczny Bogu za wszystko.
Człowiek pokorny widzi jasno, jak każdego dnia Bóg daje wiele okazji, szans i możliwości do czynienia dobra.
Człowiek pokorny czyni dobro bliźniemu.
Człowiek pokorny wie, że do prowadzenia dobrego życia nieodzowna jest łaska Boża, którą wyprasza ufną modlitwą.
Człowiek pokorny wierzy, że ostateczną perspektywą życia jest Chrystus - Droga, Prawda i Życie - w którym dopełnią się dzieje ludzi, historia, Wszechświat.
Bracia i Siostry, każdy etap historii Kościoła ma swoje blaski i cienie. Bo taki jest człowiek: otwarty na prawdę i skłonny do życia kłamstwie.
Ks. prof. Czesław Bartnik, we wnikliwym artykule w dzisiejszym wydaniu Naszego Dziennika, pisze: „sytuacja w Polsce staje się bardzo trudna we wszystkich dziedzinach i atmosfera duchowa robi się coraz cięższa. Przy tym i wielu z nas religię traktuje niemal tylko jako zwyczaj i folklor, nie jako żywą strukturę człowieczeństwa i egzystencji. Trzeba się nam społecznie odrodzić, tylko wtedy obronimy się i odrodzimy Kościół i Polskę - w duchu Bożym. Państwo musi być z Bogiem; bez Boga i bez mądrego i moralnego państwa będziemy za słabi.”
Niektórzy myślą, że pokora to potulność powszechna wobec wszystkich i przystawanie na wszystkie bezbożne decyzje i tendencje w społeczeństwie. Tym, którzy mają takie bajkowe podejście do pokory, dedykuję zdrowe słowo Kard. Ratzingera - aktualne nie tylko w sierpniu:
„Kto chce naśladować Chrystusa, musi w taki czy inny sposób zrzucić z siebie jakiś balast. Przez pewien czas może niejednokrotnie chrześcijanin żyć na pozór w najlepszej harmonii ze światem, bez rozdźwięków i problemów. Lecz każda generacja i każda jednostka dochodzi do progu, poza który przejść już się nie da. Każdy z nas dochodzi do momentu, w którym trzeba podjąć decyzję: albo stać się w oczach świata głupcem, albo odrzucić krzyż Chrystusowy. Powiedzmy dobitniej: nie ma chrześcijaństwa bez sprzeciwu. Musimy się z tym zgodzić, a postawa „otwarcia na świat”, która o tym zapomina, nie może się powoływać ani na Pismo święte, ani na Sobór. Nie powinno nas to jednak prowadzić do rezygnacji. Właśnie ten, kto odrzuca paktowanie z konformizmem, kto nie kapituluje wobec ducha czasu, staje się człowiekiem wolnym, dojrzałym, twórczym. Tacy ludzie otwierają bramy przyszłości. O tym, jak realne jest to stwierdzenie świadczą wielkie postacie tego miesiąca: Edyta Stein, Maksymilian Kolbe, Augustyn…” (Kard. J. Ratzinger, Służyć prawdzie, 5 VIII).
Św. Paweł kreśli dla nas wspaniałe, ostateczne perspektywy Prawdy: „aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa. Chodzi o to, abyśmy już nie byli dziećmi, którymi miotają fale i porusza każdy powiew nauki, na skutek oszustwa ze strony ludzi i przebiegłości w sprowadzaniu na manowce fałszu. Natomiast żyjąc prawdziwie w miłości sprawmy, by wszystko rosło ku Temu, który jest Głową - ku Chrystusowi.” (Ef 4,13-15).
Prośmy dzisiaj Ducha Świętego, aby nam pomagał być ludźmi pokory i prawdy. Abyśmy dobrze wiedzieli, gdzie jest prawda, za głosem prawdy szli pokornie, odważnie i wytrwale, i głosili prawdę słowem i życiem. Jeśli będziemy takimi, to narazimy się wielu ludziom zakażonym bezbożną poprawnością, ale wypełnimy pięknie nasze powołanie i przynajmniej niektórym pomożemy poznać Chrystusa: jedyną Prawdę, która wyzwala i zbawia.
Amen.
  

sobota, 28 sierpnia 2010

Uniwersytet Świętych (5)


     Czytajmy życiorysy Świętych - doskonała szkoła życia!
   Historia dzisiejszego Patrona jest szczególnym unaocznieniem mocy łaski Bożej. Bóg jest wspaniały, wielki i zawsze gotowy człowieka podnieść i odziać w szatę czystości, łaski i prawdy. Troskliwa i wierząca Mama wyprosiła mu łaskę nawrócenia.
   Rodzice mają od Pana Boga wybitny dar skutecznej modlitwy za swoje dzieci. Trzeba z niego korzystać i modlić się codziennie za swoje pociechy!
   Monika i Augustyn. To miłe, że święta Mama i święty Syn sąsiadują ze sobą w kalendarzu liturgicznym.
   Św. Augustyn napisał serdecznie: „Wzywasz nas, Panie, abyśmy z radością Ciebie wysławiali, bo stworzyłeś nas dla siebie, i niespokojne jest nasze serce, dopóki nie spocznie w Tobie.”
   Szczera spowiedź dobrze robi na serce. Sakrament serdeczny.

   Kolejny artykuł ks. prof. dr. hab. Cz. Bartnika, który wśród wielu ważnych wątków, wydobywa kilka, które od tygodni noszę w sercu. Cieszę się, że ludzie kompetentni wypowiadają je publicznie i głośno. To odnosi się także do wczorajszych refleksji o. dr. hab. Aleksandra Posackiego SJ.

   Wieczorna modlitwa pod Krzyżem. Mała dziewczynka powiedziała: „Jest czterech księdzów” :)  Tylu nas wczoraj było. A podobno i pięciu.
   Jakaś dobra dusza o humorystycznym nicku nagrała zakończenie naszych modlitw z dnia 26 sierpnia - salezjańskie słówko wieczorne!

   * * *
  
Msza Święta:
   O dobrą spowiedź dla tych, którzy mają sumienie obciążone grzechami ciężkimi.
  

piątek, 27 sierpnia 2010

Program świętości: 2xM


   Wiele możemy nauczyć się od Świętych. Czytajmy życiorysy Świętych - doskonała szkoła życia Ewangelią!
   Św. Jan Maria Vianney mówił: „Błogosławioną powinnością i zadaniem człowieka jest modlitwa i miłość. Módlcie się i miłujcie: oto, czym jest szczęście człowieka na ziemi.”
   Te słowa są aktualne w odniesieniu do dzisiejszej Patronki. Św. Monika nie miała łatwo. Mąż - egoista i gwałtownik. Syn, Augustyn - swoim niemoralnym życiem przysporzył jej wiele zgryzot. Wiele lat cierpliwej miłości i wytrwałej modlitwy zaowocowały pozyskaniem dla Chrystusa zarówno męża, jak i syna, który został biskupem i wielkim świętym Kościoła.
   Program świętości: 2xM. Modlitwa i miłość. To jest życie spełnione i pożyteczne dla innych.
   Czytajmy życiorysy Świętych - doskonała szkoła życia Ewangelią!
   W każdej trudnej i najtrudniejszej sytuacji osobistej, rodzinnej, sąsiedzkiej, zawodowej, społecznej, politycznej, publicznej doskonałym programem jest modlitwa i miłość. Realizacja takiego programu przynosi piękne owoce, choćby po wielu latach.
   Pobłażliwość dla grzechu jest oznaką wyjałowienia duchowego. Nie przymykajmy oka na grzechy naszych bliźnich. Jeśli błądzą, módlmy się za nich, kochajmy ich i upominajmy cierpliwie. I sami sprawujmy się dobrze, bo życie jest krótkie a Pan Bóg będzie nas rozliczał z talentów, którymi nas obdarzył.
   I ja mogę być świętym. Powinienem.
  
   Trwa walka duchowa. Pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu trwają rekolekcje narodowe: uczymy się odpowiedzialności za Polskę i za naszych Rodaków. Wyrażamy ją przez modlitwę i miłość. Bezpieczny, dobroczynny program. Program nadziei z dalekosiężną perspektywą. Uczymy się od Świętych i wzywamy ich wstawiennictwa. Święci patrzą dalej, widzą więcej - sub specie aeternitatis!
  
   Gorąco polecam artykuł o. dr. hab. Aleksandra Posackiego SJ Misterium Krzyża w Smoleńsku, w dzisiejszym Naszym Dzienniku. Wątki duchowe pozwalają głębiej i bardziej prawdziwie zobaczyć kwestię Krzyża. Cenna refleksja. Bardzo potrzebna!

   * * *

   Zapraszam do rozbudowujących się systematycznie działów: „Święci i Błogosławieni”, „Święte i Błogosławione”, „Święci i Błogosławieni Rodziny Salezjańskiej” oraz „Święte i Błogosławione Rodziny Salezjańskiej”.
   Dzisiaj zainaugurowałem dział „Kard. Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia”. Zapraszam!
  
   * * *
  
Msza Święta:
   O błogosławieństwo Boże dla żon modlących się o nawrócenie swoich mężów, dla matek modlących się o nawrócenie swoich dzieci oraz dla dzisiejszych Solenizantek.
   

Dziękuję Wam za modlitwę!

   Ktoś powiedział mi dzisiaj: „To nie jest walka z krzyżem, to jest walka z Bogiem”. Ta osoba, lepiej niż wielu „mądrych”, uchwyciła najgłębszy, duchowy wymiar sprawy. Wierzący otacza Krzyż czcią i szacunkiem. Ateista wojujący wierzga przeciw Bogu. Nadaremnie! Pan Bóg pozostanie Bogiem. Krzyż pozostanie znakiem zbawienia. A wróg Boga ma perspektywę wiecznego i nieodwracalnego potępienia. Rozumiemy całą powagę sytuacji.
  
   Apel Jasnogórski i maryjna modlitwa wieczorna pod Krzyżem - Różaniec! Później przeszliśmy pod pomnik Sługi Bożego Kardynała Stefana Wyszyńskiego, gdzie odnowiliśmy Śluby Jasnogórskie - teksty wydrukowała jedna z Pań - i odmówiliśmy modlitwę o beatyfikację Prymasa Tysiąclecia.
  
   Wielu modli się przy Krzyżu - starsi, ludzie w średnim wieku, młodzież, dzieci. Różne głosy słyszy się na ich temat. Jako ksiądz chcę wypowiedzieć głośno, jasno, dobitnie i publicznie słowo proste i serdeczne do modlących się:
Dziękuję Wam za Waszą obecność przy Krzyżu! Dziękuję Wam za Waszą modlitwę za Polskę!
  
   * * *
  
   Zachęcam do posłuchania lub przeczytania Kazania wygłoszonego na Jasnej Górze przez Arcybiskupa Sławoja Leszka Głodzia.
  
   * * *
  
Msza święta:
   O błogosławieństwo Boże dla wszystkich, którzy modlą się pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu oraz we wszystkich intencjach wpisywanych do Skrzynki intencji na moim blogu.
  

środa, 25 sierpnia 2010

Częstochowska

   Z okazji wspaniałej uroczystości Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej pokornie zachęcam do lektury tekstu, który w dzisiejszych polskich kontekstach kościelnych, narodowych, społecznych i politycznych nabiera szczególnego znaczenia, nabiera nowych znaczeń! Przeczytałem go dzisiaj z uwagą i wdzięcznością dla Autora za takie właśnie słowa - łącznie z ostatnim zdaniem: ZADANIEM przekazywania wiary przyszłym pokoleniom, dzieciom i młodzieży!
  
   Z homilii papieża Jana Pawła II w 600-lecie sanktuarium na Jasnej Górze

   (AAS 75 [1983] 929-935)

   Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie

   Przedziwną tajemnicę jasnogórskiego sanktuarium liturgia oddaje przede wszystkim, czytając zapis ewangelii Janowej o godach w Kanie Galilejskiej.
   Zapis ten mówi o obecności Matki Jezusa: "była tam Matka Jezusa", i o zaproszeniu samego Jezusa oraz Jego uczniów. Rzecz bowiem dzieje się u początku nauczania Syna Maryi, u początku Jego publicznej działalności w Galilei.
   Wydarzenie ewangeliczne kojarzy się nam naprzód z samym tysiącleciem Chrztu. To poprzez owo wydarzenie z 966 roku, poprzez Chrzest, u początku naszych dziejów, Jezus Chrystus został zaproszony do Ojczyzny, jakby do polskiej Kany. I zaproszona z Nim przybyła od razu Matka Jego. Przybyła i była obecna wraz ze swym Synem, jak o tym mówią liczne świadectwa pierwszych wieków chrześcijaństwa w Polsce, a w szczególności pieśń Bogurodzica.
   W Kanie Galilejskiej Maryja mówi do sług weselnego przyjęcia: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie".
   Począwszy od 1382 roku staje Maryja wobec synów i córek tej ziemi, wobec całych pokoleń i powtarza te same słowa. Na tej drodze Jasna Góra staje się szczególnym miejscem ewangelizacji. Słowo Dobrej Nowiny uzyskuje tutaj jakąś wyjątkową wyrazistość, a równocześnie zostaje jakby zapośredniczone przez Matkę. Jasna Góra wniosła w dzieje Kościoła na naszej ziemi i w całe nasze polskie chrześcijaństwo ów rys macierzyński, którego początki wiążą się z wydarzeniem Kany Galilejskiej.
   Cokolwiek wam powie, to czyńcie. A co nam mówi Chrystus? Czy nie przede wszystkim to, co znajdujemy w tak jędrnym streszczeniu w Liście świętego Pawła do Galatów?
   "Bóg zesłał swojego Syna, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: «Abba, Ojcze». A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej".
   To mówi nam Chrystus z pokolenia na pokolenia. Mówi poprzez wszystko, co czyni i czego naucza. Mówi przede wszystkim przez to, Kim jest. Jest Synem Bożym - i przychodzi nam dawać przybrane synostwo. Otrzymując w mocy Ducha Świętego godność synów Bożych, w mocy tegoż Ducha mówimy do Boga: "Ojcze". Jako synowie Boga nie możemy być niewolnikami. Nasze synostwo Boże niesie w sobie dziedzictwo wolności.
   Chrystus obecny wraz ze swą Matką w polskiej Kanie stawia przed nami z pokolenia na pokolenie wielką sprawę wolności. Wolność jest dana człowiekowi od Boga jako miara jego godności. Jednakże jest mu ona równocześnie zadana. "Wolność nie jest ulgą, lecz trudem wielkości" - jak się wyraża poeta. Wolności bowiem może człowiek używać dobrze lub źle. Może przez nią budować lub niszczyć. Zawiera się w jasnogórskiej ewangelizacji wezwanie do dziedzictwa synów Bożych. Wezwanie do życia w wolności. Do czynienia dobrego użytku z wolności. Do budowania, a nie do niszczenia.
   Ta jasnogórska ewangelizacja do życia w wolności godnej synów Bożych ma swą długą, sześciowiekową historię. Maryja w Kanie Galilejskiej współpracuje ze swoim Synem. To samo dzieje się na Jasnej Górze. Iluż w ciągu tych sześciu wieków przeszło przez jasnogórskie sanktuarium pielgrzymów? Iluż tutaj się nawróciło, przechodząc od złego do dobrego użycia swojej wolności? Iluż odzyskało prawdziwą godność przybranych synów Bożych? Jak wiele o tym mogłaby powiedzieć kaplica jasnogórskiego Obrazu? Jak wiele mogłyby powiedzieć konfesjonały całej bazyliki? Ile mogłaby powiedzieć Droga Krzyżowa na wałach? Olbrzymi rozdział historii ludzkich dusz! To jest też chyba najbardziej podstawowy wymiar jasnogórskiego sześćsetlecia. Pozostał on i nadal pozostaje w żywych ludziach, synach i córkach tej ziemi, gdy do ich serc Bóg zsyła Ducha Syna swego tak, że w całej wewnętrznej prawdzie mogą wołać: "Abba! Ojcze!"
   Chrystusa pragniemy, wedle słów dzisiejszej ewangelii, zaprosić w dalszy ciąg dziejów naszej Ojczyzny tak, jak został zaproszony wraz ze swą Matką do Kany Galilejskiej. Mówimy do Chrystusa przez Maryję: Bądź z nami w każdy czas! I to zaproszenie składamy tu, na Jasnej Górze.
   Jeszcze raz obejmujemy wzrokiem i sercem nasze jasnogórskie sanktuarium. Wsłuchujemy się w słowa psalmu dzisiejszej liturgii: "Obejdźcie dokoła Syjon, policzcie jego wieże... by powiedzieć przyszłym pokoleniom, że Bóg jest naszym Bogiem na wieki".

   * * *

   Pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu często śpiewamy:
      Gdyś pod krzyżem Syna stała, Maryjo!
      Tyleś, Matko, wycierpiała, Maryjo!
      Przez Twego Syna konanie
      Uproś sercom zmartwychwstanie,
      W ojców wierze daj wytrwanie, Maryjo!
   Tak się modlę i tego wieczoru, w przeddzień maryjnej, polskiej uroczystości.

   * * *

Msza Święta:
   O błogosławieństwo Boże i zdrowie dla przebywających w szpitalu salezjanów: ks. Franciszka Szaniawskiego i ks. Krzysztofa Smardzewskiego.
   

wtorek, 24 sierpnia 2010

Cuda łaski Bożej pod Krzyżem

   Drodzy Czytelnicy, możecie mnie skrytykować za opinię na granicy zuchwałości, ale ja nie mam wątpliwości, że gdyby Ksiądz Jerzy żył dzisiaj, modliłby się pokornie razem z modlącymi się przed pałacem prezydenckim. Nie mogąc dzisiaj z racji zdrowotnych być na wspólnej modlitwie, chcę odezwać się słowami Kapłana gorliwego.
   Podczas mojej dzisiejszej lektury znalazłem tekst Bł. Ks. Jerzego Popiełuszki, którym chcę się podzielić:
   „Bóg nigdy nie zrezygnuje ze swoich dzieci, nawet z takich, które stoją do Niego plecami. I dlatego każdy ma szansę. Choćbyś po ludzku przegrał całkowicie, choćbyś zatracił swoją godność i całkiem się zaprzedał, jeszcze masz czas. Zbierz się, ogarnij, dźwignij. Zacznij od nowa. Spróbuj budować na tym, co w tobie jest z Boga. Spróbuj, bo życie jest tylko jedno”.
   Te słowa mogą stać się faktem przy Krzyżu na Krakowskim Przedmieściu. Wkrótce będziemy oglądać cuda łaski Bożej w sercach ludzi stojących pod Krzyżem.
  

Modlitwa wstawiennicza pod Krzyżem

   Modlitwa to sprawa serca! Tajemnica spotkania człowieka z Bogiem. Wśród wielu rodzajów modlitwy ważne miejsce w naszym odniesieniu do Boga ma modlitwa prośby. Jest ona wyrazem uznania własnej małości i wielkości Boga, a także wyrazem wiary, że Pan Bóg jest dobry, że nas słyszy i odpowiada na nasze prośby. Sam Pan Jezus mówi: „Proście, a będzie wam dane” (Mt 7,7).
   W modlitwie prośby wyróżniamy m.in. modlitwę wstawienniczą, czyli modlitwę za innych ludzi. Wstawiamy się do Pana Boga w intencji naszych bliźnich. Modlitwa wstawiennicza jest wyrazem wiary w Boga, który udziela swoich łask jednym ze względu na modlitwę drugich.
   Abraham modlił się za mieszkańców Sodomy i Gomory (Rdz 18,20-33). Maryja na weselu w Kanie Galilejskiej wstawiała się do Pana Jezusa w zaistniałej potrzebie nowożeńców (J 2,1-11). Św. Monika, ufną i wytrwałą, wieloletnią modlitwą, wyprosiła łaskę nawrócenia dla swojego męża i syna, Augustyna.  Św. Siostra Faustyna modliła się za ludzi będących w duchowej potrzebie. Niekiedy Pan Jezus dawał jej poznać te potrzeby i osoby. I dawał jej poznać, że jej modlitwa była skuteczna (zob. Dzienniczek). Matka Boża w Fatimie wzywała: "Módlcie się wiele za grzeszników". Św. Jakub pisze: „Módlcie się jeden za drugiego” (Jk 5,16).
   Modlitwa wstawiennicza jest potężnym sposobem oddziaływania na losy innych ludzi. Jest dyskretnym i skutecznym sposobem dobroczynnego „wtrącania się” w życie innych.
   Szczególną łaskę skutecznej modlitwy mają biskupi, kapłani, osoby konsekrowane, rodzice wobec swoich dzieci, małżonkowie wobec siebie nawzajem. Zresztą, każdy z nas może i powinien modlić się za bliźnich, bo to jest jeden ze sposobów okazywania im miłości. Zamiast kląć na bliźniego, zmówię za niego jedno „Zdrowaś Maryjo”. Rozumiesz? Jedno „Zdrowaś Maryjo”!
   Osobiście mogę to powiedzieć z pokorą i prostotą: niejednokrotnie ludzie proszą mnie o modlitwę. Wielokrotnie miałem sygnały, że Pan Bóg wysłuchał moich próśb. To piszę, aby oddać chwałę Bogu, który jest wielki, hojny i łaskawy!
  
   Jest wiele osób, które przychodzą pod Krzyż na Krakowskie Przedmieście, aby się modlić - niektórzy codziennie.
   O co modlimy się w tym szczególnym miejscu?
   * O dobrą przyszłość - według Bożych zamiarów - dla naszej Ojczyzny.
   * O światło Ducha Świętego dla Pasterzy Kościoła.
   * O światło Ducha Świętego dla sprawujących władzę w naszej Ojczyźnie.
   * O godne upamiętnienie ofiar katastrofy pod Smoleńskiem.
   * Za modlących się pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu i za ich rodziny.
   * Za tych, którzy modlą się za Polskę. 
   * O nawrócenie dla wszystkich znieważających Krzyż.
   * Za dzieci i młodzież.
   * Za Ofiary katastrofy smoleńskiej i za ich Rodziny.
   * Za tych, którzy oddali życie w obronie naszej Ojczyzny.
   * Za wszystkie dusze w czyśćcu cierpiące.
   To tylko niektóre intencje.
   Trwa modlitwa wstawiennicza pod Krzyżem. Będzie z niej wiele dobra. Pan Bóg słucha.
  
   * * *
  
   Jak widać, na moim blogu jest do dyspozycji Skrzynka intencji. Nie od parady! Codziennie modlę się we wszystkich polecanych mi intencjach. I do takiej modlitwy zapraszam miłych Czytelników. Módlmy się jedni za drugich!

   * * *

Msza Święta:
   Za zmarłych w lipcu i sierpniu salezjanów: ks. Józefa Jamroza, ks. Stanisława Jędrucha, ks. Grzegorza Witkę, ks. Jana Pawlaczka.

Fot. AFK
Fot. AFK
Fot. AFK
   

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Dzieci przy Krzyżu


   Ewangelia tak opowiada o Panu Jezusie: „Przynosili Mu również dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego. A Jezus, widząc to, oburzył się i rzekł do nich: «Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego». I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je.” (Mk 10,13-16).
   Wczoraj trójka miłych dzieciaków śpiewała patriotycznie i recytowała „Kto ty jesteś? Polak mały.”. Dzieciom podziękowaliśmy oklaskami. Podczas odmawiania Różańca miałem sympatyczną obstawę: dzielni bracia Aleks i Maks, chłopcy ze szkoły podstawowej, czuwali z nami. Wzruszające było patrzeć jak w pewnym momencie jeden z nich z szacunkiem i troską poprawiał przekrzywiony napis i kwiaty. Takie dzieci dają nadzieję na dobrą przyszłość naszej Ojczyzny. Może niektórzy z nich będą kiedyś gorliwymi kapłanami, kochającymi Boga i ludzi, Kościół i Polskę... Wyrazy uznania dla ich Rodziców i Dziadków!
   Zbrodnią jest chowanie Krzyża przed wzrokiem dzieci. Pan Jezus kocha dzieci. A dzieci mają prawo do życia blisko Pana Jezusa, który przez Krzyż uczy je miłości. To dla dorosłych zaszczytne zadanie: prowadzić dzieci do Krzyża, do Jezusa. Dziękuję Panu Bogu za to, że są tacy rodzice i takie dzieci. Dziękuję Panu Bogu za dar niedzielnej modlitwy na Krakowskim Przedmieściu.
   Wczoraj była sympatyczna sztafeta duszpasterska: prowadził modlitwy ks. Małkowski, potem moja skromna osoba, a po mnie modlił się inny kapłan z diecezji siedleckicj, który przyjechał z grupą swoich parafian, aby czuwać przy Krzyżu. Przekazał wyrazy jedności od Arcybiskupa Andrzeja Dzięgi i od innych życzliwych ludzi, którzy modlą się za naszą Ojczyznę. Pan Bóg okazuje nam swoją troskę i nie opuszcza swojej owczarni. Wiem, że przychodzą także siostry zakonne.

   * * *

Msza Święta:
   O błogosławieństwo Boże i świętość dla Magdaleny i Michała z okazji zawarcia sakramentu małżeństwa.