Po Soborze Watykańskim II Pan Bóg nie zmienił poglądów.

Zapraszam na mój nowy blog:

czwartek, 31 marca 2011

A w piątek...


DROGA KRZYŻOWA
na KRAKOWSKIM PRZEDMIEŚCIU
w WARSZAWIE -
- gromadzimy się w miejscu Pamięci, Prawdy i Nadziei
o godz. 21.20!

Program spotkania:
   21.20 Droga Krzyżowa
             Słówko wieczorne
             Błogosławieństwo kapłana

   Przekażmy tę informację innym i przybywajmy na modlitwę!
  
   * * *
  
Msza Święta:
   Za śp. Stanisława Sadocha - w 11 r. śm.
    

środa, 30 marca 2011

Informacyjnie


   W nawiązaniu do wspomnianej wczoraj rocznicy mojego bloga - kilka elementarnych uzupełnień o mojej aktywności w internecie:
   * Dzięki dobroci Pana Boga prowadzę ten blog.
   * Za wiedzą i zgodą moich Przełożonych prowadzę ten blog.
   * W internecie publikuję tylko i wyłącznie na tym blogu.
  * Z grzeczności dr Stanisław Krajski anonsuje moje wpisy na prowadzonej przez siebie stronie
    http://wobroniekrzyza.wordpress.com/
   To wszystko, co chciałem dodać o mojej aktywności w internecie.
  
   * * *
  
Msza Święta:
   Za zmarłych z rodziny Kurdyś.
   

wtorek, 29 marca 2011

Minął rok


   W internecie regularnie publikuję od dnia 8 lutego 2009 roku. A dzisiaj mija rok od założenia tego bloga.
   Panu Bogu dziękuję za wszelkie dobro, które rodziło się i rodzi dzięki obecnym tutaj treściom. Czytelnikom dziękuję za odwiedziny i zapraszam nadal.
   Staram się, aby słowo tu pisane było pożyteczne dla Czytających i w niczym nie zdradzało krystalicznej Prawdy Ewangelii.
   Veritas vitae est viaticum carissimum.
  
   * * *
    
Msza Święta:
   O błogosławieństwo Boże i zdrowie dla Janiny i jej rodziny.
    

poniedziałek, 28 marca 2011

Perspektywy nadziei


   Polska. Polskie serce.
   W pomroczności jaśnieje niezawodne światło nadziei. „A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5, 5).
   Polacy modlą się codziennie do Pana Boga w samym centrum naszej Stolicy. „Otwarła się bowiem wielka i obiecująca brama, a przeciwnicy są liczni” (1 Kor 16, 9).
   Stat Crux, dum volvitur orbis.
   „Chrześcijaństwo ufa, że przez całą historię idzie Pan, że kiedyś zbierze wszystkie nasze łzy i troski, tak że wszystko znajdzie swoje wytłumaczenie i wypełnienie w Jego królestwie. Skoro On istnieje, nie ma bezsensownego i pustego czasu. Z Bogiem każda chwila jest sama w sobie wartością. Z Bogiem można się zawsze jeszcze czegoś spodziewać. […] Człowiek wierzący zawsze z nadzieją czeka na to, co ma nadejść, na to, co się ma jutro zdarzyć, a czas pozornie bezużyteczny może stać się dlań najwyższą formą dojrzewania” (Kard. J. Ratzinger).
   Nagląco potrzebujemy nadziei.
   Więc? Nieograniczona ufność w Bogu i realizacja dobra na co dzień.
   Serce ufające i czyn dobry.
   Program niezawodny.
   Perspektywy nadziei.
   
   * * *
  
Msza Święta:
   O błogosławieństwo Boże i zdrowie dla Janiny.
   

niedziela, 27 marca 2011

Przełamywanie embarga


   O jakie embargo chodzi? O blokadę informacyjną dotyczącą codziennej modlitwy Polaków na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Nie wnikam w powody. Konstatuję fakt embarga. Kontestuję fakt embarga!
   Otóż, przychodzimy. Codziennie pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu Polacy modlą się za Ofiary tragedii pod Smoleńskiem, za ich Rodziny, za Kościół i Polskę. TRWAMY! Nie ma mowy o czasie przeszłym dokonanym. Jest teraźniejszość: dzisiaj się modlimy. Rozgłaszajmy to światu! Przełamujmy embargo!
   Rozpowiadajmy o tym Polakom w kraju i za granicą. Jeżeli tylko rozeznajemy, że ktoś z poniżej wymienionych może być choćby odrobinę życzliwie zainteresowany sprawą, to rozsyłajmy informacje do: krewnych, znajomych, przyjaciół, sąsiadów, intelektualistów uczciwych, parafii, zakonów, kapłanów, biskupów, sióstr zakonnych, wydawnictw katolickich, redakcji mass mediów katolickich, polskich mass mediów, życzliwych stron internetowych, rzeczowych forów internetowych itp..
   Przekazujmy adres internetowy strony, która przekazuje na bieżąco informacje o wydarzeniach spod Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie:
   To strona dokumentująca, prowadzona przez dr. Stanisława Krajskiego i Marię Kominek OPs.
   Jeszcze dopowiem: nie chodzi o robienie reklamy komukolwiek, ale o rzetelność informacyjną. Piszemy, aby przekazać prawdę. A prawda jest taka: od blisko roku modlitwa Polaków w centrum naszej Stolicy codziennie TRWA!
   Czy nie uważają Państwo, że to piękna wiadomość i warta rozgłaszania?
  
   * * *
  
Msza Święta:
   26.03.2011: W pewnej intencji.
   27.03.2011: Zgodnie z wolą Ofiarodawcy.
   

piątek, 25 marca 2011

Droga Krzyżowa w centrum Stolicy


   W piątki Wielkiego Postu A.D. 2011 ma miejsce Droga Krzyżowa na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Polacy gromadzą się w miejscu Pamięci, Prawdy i Nadziei o godz. 21.20!
   Teksty staram się dobierać z wielką starannością.
   Dwa tygodnie temu: Kard. Stefan Wyszyński, Droga Krzyżowa z Warszawy, z dnia 14 kwietnia 1976 roku.
   W ubiegły piątek: Romano Guardini, Droga Krzyżowa Pana naszego i Zbawiciela, Nakładem Opactwa Cystersów, Mogiła 1948,  s. 10-31.
   Dzisiaj: Kard. Karol Wojtyła, Droga Krzyżowa odprawiona w czasie rekolekcji wielkopostnych w r. 1976 w Watykanie, przy udziale papieża Pawła VI.
   Wiele osób dzisiaj przybyło. Cieszy szczególnie obecność młodych. Cenne jest skupienie uczestników. Przemawia Słowo. Przemawia cisza. Chrystus przemawia.
   Codzienna modlitwa trwa. Hic est Deus!
   Nie można tego miejsca zdradzić!
   Nie można tego miejsca zaniedbać!
   Jutro Polacy zgromadzą się tutaj o godz. 21.00.
   Jak co dzień.
   Za tydzień kolejna Droga Krzyżowa w centrum Stolicy. 
  
   * * *

Msza Święta:
   O błogosławieństwo Boże i zdrowie dla Michaliny.
    

czwartek, 24 marca 2011

Informacyjnie, świątecznie, nagląco...


   W piątek, 25 marca, przypada uroczystość Zwiastowania Pańskiego. Weźmy udział we Mszy Świętej!
   Nie obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, zgodnie ze stałą regułą: przypadający w piątek obchód liturgiczny posiadający rangę uroczystości (sollemnitas) znosi obowiązek wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych.
  
DROGA KRZYŻOWA
na KRAKOWSKIM PRZEDMIEŚCIU
w WARSZAWIE -
- gromadzimy się w miejscu Pamięci, Prawdy i Nadziei
o godz. 21.20!
  
   Z powodu panującego tajemniczego i powszechnego (!) embarga, przypomnę dobrą wiadomość:
   Modlitwa na Krakowskim Przedmieściu w miejscu Pamięci, Prawdy i Nadziei, wybranym przez wrażliwe polskie serca, CODZIENNIE TRWA.
   CODZIENNIE o godz. 21.00 Polacy gromadzą się przy Krzyżu na modlitwie za Ofiary tragedii pod Smoleńskiem, za ich rodziny, za Polskę i Kościół.
   CODZIENNIE jest tam obecny kapłan reprezentujący Chrystusa i Kościół.
   Przekazujmy te informacje innym i przybywajmy na modlitwę, bo czas jest trudny! Ojczyzna jest w potrzebie. A Pan Bóg spodziewa się po nas czegoś lepszego.
   Daje nam Pan Jezus piękną obietnicę: „Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie” (Mt 10, 32).
   
   * * *
  
Msza Święta:
   Za śp. Józefa Kaglika.
   

środa, 23 marca 2011

Troska świętych


   Bł. Jerzy Popiełuszko mówił: „Nie chcemy na nikogo ciskać gromów, ale niech nam będzie wolno kochać Ojczyznę i za nią się modlić”.
  
   * * *
  
Msza Święta:
   W intencjach mi polecanych - o ich wysłuchanie, zgodnie z Wolą Bożą.
   

wtorek, 22 marca 2011

Ku wolności...


   Kontakt człowieka z Bogiem przerasta kategorie patriotyczne. A jednak…
   Polska jest zniewolona. Specjaliści dziedzin różnych niechże to wyjaśniają, zdiagnozują, sprecyzują.
   Najgłębszy wymiar problemu? Przewrotne serce niewiary, „której skutkiem jest odstąpienie od Boga żywego” (Hbr 3, 12).
   Najgłębszy wymiar niewoli? Grzech! Pan Jezus mówi nam jasno: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu” (J 8, 34).
   Remedium? Pojednanie z Bogiem, serce czyste, wolne - wolne od grzechu. Tego uwalniającego pojednania człowieka z Bogiem dokonuje Jezus Chrystus. Sam o tym mówi: „Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni” (J 8, 36). Święci i w więzieniu byli ludźmi wolnymi.
   Moje serce stanowi cząstkę Polski. Konfesjonał jest miejscem wysoce patriotycznym. Dlaczego? Odnowa Polski, poszerzanie przestrzeni wolności w naszej Ojczyźnie, zaczyna się od wolności serca. Szczera spowiedź zakończona absolucją to dar wolności dla Polski. Odnawia się jedno serce = odnawia się Polska.
   Jakże będziemy odnawiać Polskę, jeśli jesteśmy niewolnikami grzechu?
   Jakże będziemy przysparzać światła Polsce, jeśli serce mamy czarne od grzechów?
   Świetlana teraźniejszość i świetlana przyszłość Polski ma źródło w światłym sercu.
   Bez wolności serca wszystko inne jest budowaniem na zmurszałym fundamencie. Budowla nietrwała. Niebezpieczna. Zawali się.
   Ergo? Częsta spowiedź - z własnych grzechów. Walka - z własnymi wadami. Walka - z własnymi pokusami. Realizacja dobra - we własnych myślach, własnych słowach, własnych czynach. Droga wolności.
   Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli!” (Ga  5, 1).
   Ach, kiedyż wreszcie zrozumiemy, że królewska droga wolności to realizacja dobra i tylko dobra?
   Przez odnowę serca do odnowy Polski.
   Przez wolność serca do wolności Polski.
   To nie jedyny aspekt wolności. Najważniejszy.
  
   * * *
  
Msza Święta:
   O beatyfikację Sługi Bożego Kard. Augusta Hlonda SDB.
   

poniedziałek, 21 marca 2011

Śledztwo w sprawie tragedii pod Smoleńskiem: status quaestionis i ważny Apel


   Dzisiaj mieliśmy okazję słuchać ważnego głosu. Pan Andrzej Melak wypowiadał się na temat śledztwa w sprawie tragedii pod Smoleńskiem: Audio.
   Zbierane są podpisy pod Apelem o umiędzynarodowienie śledztwa. Nasz podpis możemy dołączyć tutaj.
   Przekażmy tę informację dalej!
  
   * * *
  
Msza Święta:
   O błogosławieństwo Boże, dary Ducha Świętego i zdrowie dla ks. Zbigniewa Łepki SDB –  z okazji imienin.
    

niedziela, 20 marca 2011

Śp. Arkadiusz Frankowski


fot. nk, profil: Ewa Dymek-Kuś
    6 marca 2011 roku we Wrocławiu po ciężkiej chorobie zmarł Arkadiusz Frankowski, mój kolega z licealnej klasy. Jeszcze niedawno wymieniliśmy ze sobą kilka dobrych słów, prosił o modlitwę. 12 lutego odprawiłem za Arka Mszę Świętą. Wczoraj również - już o spokój jego duszy. Pamiętam go jako dobrego, skromnego, radosnego i życzliwego kolegę.
   Niech Pan Jezus przyjmie go do Nieba. Niech tam muzykuje na chwałę Bożą.
  
   * * *
  

Msza Święta:
   19.03.2011: Za śp. Arkadiusza Frankowskiego.
   20.03.2011: Zgodnie z wolą Ofiarodawcy.
   

sobota, 19 marca 2011

Nie śpij, bo tu idzie o Krzyż!


   Dzisiaj minimum mojego komentarza. Odsyłam do tekstów.
  
   Pierwsza wiadomość, która bulwersuje i prowokuje do postawienia poważnych znaków zapytania oraz do zdecydowanego sprzeciwu.
   Przyjechała Pani Minister. W Polsce, w katolickiej (!) szkole zasłonili Krzyż, bo „nie jesteśmy na spotkaniu modlitewnym”!
   Kiedy wczoraj, po Drodze Krzyżowej, powiedziałem o tym zgromadzonym na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, słychać było pomruk dezaprobaty.
   Przeczytajmy tutaj
   Dodam: ciekawe, co Pani Minister odpowie na interpelację.
   
   Druga wiadomość. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu w pełnym składzie tzw. Wielkiej Izby przyjął 18 marca odwołanie się Włoch od wyroku w sprawie obecności Krzyża w szkole. Stosunkiem głosów 15 do 2 sędziowie odrzucili pozew Włoszki fińskiego pochodzenia, domagającej się usunięcia Krzyża z klasy, do której chodziło jej dwoje dzieci.
   Sąd uznał, że obecność Krzyża w szkole nie jest złamaniem praw rodziców do wychowania dzieci według ich przekonań ani prawa dziecka do wolności religijnej w myśl Artykułu 2 Pierwszego Protokołu (prawo do nauczania) i Artykułu 9 (wolność myśli i przekonań religijnych) Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
   Kiedy wczoraj, po Drodze Krzyżowej, powiedziałem o tym zgromadzonym na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, wiadomość przyjęto oklaskami.
   Przeczytajmy tutaj
   Dodam: My, jako wierzący, wiemy po co gromadzimy się przy Krzyżu i jaką rolę pełni Krzyż. Nie potrzebujemy „podpórek” - motywacyjnych czy aprobujących - ze strony jakiegokolwiek gremium. Niemniej jednak cieszą nas takie opinie i takie decyzje.
   
   I jeszcze prośba do miłych Czytelników:
   Nie śpijmy, bo tu idzie o Krzyż!
   Przekażmy obydwie wiadomości jak najszerzej -
   - komu tylko możemy!
  
   * * * 
  
   Wczoraj w centrum naszej Stolicy, na Krakowskim Przedmieściu, odprawiliśmy Drogę Krzyżową. Autorem rozważań był wybitny teolog Romano Guardini.
   Za tydzień, w piątek o godz. 21.20, jeśli Pan Bóg pozwoli, kolejny raz Droga Krzyżowa w centrum Warszawy. 
  

piątek, 18 marca 2011

Kształcimy się!


   Czwartek. Warszawa. Krakowskie Przedmieście. Już od jakiegoś czasu jedną tajemnicę wieczornego Różańca w intencji Ofiar tragedii pod Smoleńskiem odmawiamy w języku łacińskim. A dzisiaj po raz drugi po modlitwach mieliśmy próbę czytania podstawowych modlitw w języku łacińskim. Pilni studenci Uniwersytetu Świętości pod Krzyżem są zdolni. Niektórzy dopytują się o dalsze modlitwy.
   Język łaciński stosujemy dla bardziej wyrazistego podkreślenia jedności naszego zgromadzenia i naszej modlitwy ze Stolicą Apostolską i Ojcem Świętym Benedyktem XVI. Lingua latina to język Kościoła.
   Po próbie trwały jeszcze rozmowy. Od jednej dobrej duszy otrzymałem nowy film - „Krzyż”. Miły wieczorny akcent dla księdza. Dziękuję!
  
   * * *
  
Msza Święta:
   17.03.2011: O błogosławieństwo Boże i zdrowie dla Michaliny.
   18.03.2011: O błogosławieństwo Boże i zdrowie dla Zbigniewa i jego Rodziny.
  

środa, 16 marca 2011

Walka duchowa


   Dla owocnego przeżycia okresu Wielkiego Postu pomocna jest nam lektura duchowa. Dzisiaj polecam dzieło wysoce wartościowe a w Polsce niedocenione: Wawrzyniec Scupoli, Walka duchowa.
   Jest to jedno z najwybitniejszych dzieł literatury ascetycznej. Miało 600 wydań na całym świecie.
   Nie tylko dla nas salezjanów ważne będzie przypomnienie, że nasz patron, św. Franciszek Salezy, nosił Walkę duchową zawsze w kieszeni i codziennie czytał po kilka stron, a raz w miesiącu - całość. Zalecał innym, by czynili to samo.
   Książkę możemy nabyć tutaj.
   O tym, że lektura duchowa jest nieodzowna dla postępu w świętości pisze św. Izydor z Sewilli. Trzy fragmenty:
   „Oczyszczamy się modlitwami, dokształcamy czytaniem; jedno i drugie jest dobre, jeśli można sobie na to pozwolić równocześnie; jeżeli nie, to lepiej modlić się niż czytać. Kto chce być zawsze z Bogiem, powinien często modlić się i czytać. Albowiem, kiedy modlimy się, rozmawiamy z samym Bogiem, kiedy natomiast czytamy, Bóg mówi z nami”.
   „Wszelki postęp ma swój początek w czytaniu i rozważaniu. To, czego nie wiemy, poznajemy z lektury, to zaś, czego nauczyliśmy się, utrwalamy w pamięci przez rozważanie”.
   „Czytanie ksiąg świętych przynosi podwójną korzyść: wyrabia zdolność umysłu do pojmowania oraz odwraca człowieka od marności światowych i prowadzi do umiłowania Boga”.
   Czytajmy!
  
   * * *
   
Msza Święta:
   O błogosławieństwo Boże i zdrowie dla Ewy i jej rodziny.
   

wtorek, 15 marca 2011

Wpis specjalny! Rozmowa z Ireną Kwiatkowską.


   Dzięki uprzejmości Redakcji Naszego Dziennika publikuję tekst wywiadu z Ireną Kwiatkowską przeprowadzonego w styczniu 2003 roku.
  
fot. Mariusz Kubik

 

W życiu

liczy się

pokora

Rozmowa
z
Ireną Kwiatkowską,
wybitną aktorką
teatralną, filmową
i kabaretową
   

 
 Zagrała Pani wiele ról, zwłaszcza komediowych, w teatrze, TV, kabarecie. Jak zaczęła się Pani przygoda z aktorstwem?
 - Kiedyś pewien ksiądz zapytał mnie, kim będę, odpowiedziałam, że aktorką. A kiedy spostrzegłam, że się tym trochę zmartwił powiedziałam, że kiedyś na francuskim czytałam taką dykteryjkę o kuglarzu, który wykonywał różne sztuczki ku czci Matki Bożej. Mówiłam tak, żeby go uspokoić, ale później sama się przekonałam, że wszystko można ofiarować Panu Bogu, także pracę aktorską.
 Ale właściwie moja przygoda z aktorstwem zaczęła się od lekcji języka polskiego. Jako młoda dziewczyna chodziłam do warszawskiego państwowego gimnazjum im. Klementyny z Tańskich - Hoffmanowej. Przerabiałyśmy wtedy arcydzieła literatury, w tym także "Balladynę" Juliusza Słowackiego. Między uczennice zostały podzielone role, mi przypadła rola Chochlika. I tak już pozostało, później często w różnych przedstawieniach, np. jasełkowych, przychodziło mi grać takie postacie. Po maturze chodziłam do Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej. Zanim jednak tam zdałam, wiedziałam, że chcę być aktorką. Ale jak do tego dojść? Czułam, że chcę być w teatrze, ale wiem też, że nie będzie to łatwe, bo w mojej rodzinie nie ma tradycji aktorskiej. Któregoś dnia zobaczyłam afisz "Popis absolwentów Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej". Poszłam więc na to przedstawienie - patrzę, a tu absolwenci jak prawdziwi aktorzy. Po skończonym przedstawieniu podeszłam do jednego pana, był to akurat Zbigniew Koczanowicz. I mówię: Proszę pana, ja też chciałabym być aktorką, ale nie wiem, jak do tego podejść. On spojrzał na mnie i drwiąco zawołał: Chłopaki, chodźcie tu, mamy nową artystkę. Wykpili mnie, ale było mi wszystko jedno, chciałam tylko wiedzieć, jak mam do tego dojść. Jednym słowem powiedzieli mi, że we wrześniu są egzaminy, a był wtedy czerwiec. Trzeba było przygotować fragment prozy i dialog, miałam też recytować fraszki Mikołaja Biernackiego (ps. Rodoć). Na szczęście u mojego ojca, który był bibliofilem, znalazłam egzemplarz fraszek Rodocia.
 Potem nadszedł czas egzaminu. Pamiętam jak koło mnie siedziały dwie piękne, wspaniale ubrane dziewczyny, które również zdawały egzamin. Opowiadały między sobą, kto ich przygotowywał do egzaminu. Ich nauczyciel siedział w komisji. Myślałam sobie wtedy, że to już koniec, mnie przecież nikt nie przygotowywał, a do tego jeszcze ubrana jestem w taki zwykły paltocik po starszej siostrze. Dyrektorem Instytutu był wtedy Aleksander Zelwerowicz, świetny aktor i pedagog. Pamiętam, szłam na egzamin trochę jak na stracenie. Kiedy Zelwerowicz zobaczył mój występ, powiedział bez entuzjazmu: No, warunki słabe. Po egzaminie powiedziano nam, że za tydzień będzie wywieszona lista z wynikami. A potem była już tylko radość - tak, jestem na liście. Byłam pilną uczennicą. Pracowałam starannie, bo miałam silną konkurencję, a nie miałam przy tym żadnych protekcji i znajomości, które ułatwiłyby mi start. Ale tak pomalutku, pokonując kolejne przeszkody, udało się.
 Pierwsza zagrana przez Panią rola.
 - Pierwszą rolą, którą mnie obdarzono to Gałganek Nicodemiego - taka sobie dziewczyninka o wrodzonym wdzięku i skromności, ale też i naiwności. A muszę powiedzieć, że naiwność w połączeniu z odpowiednim tekstem bardzo chwyta widza. Grałam tę rolę po całej Polsce. Tak więc nie sprawdziły się przepowiednie Zelwerowicza. Bo szło mi bardzo dobrze, za co też dziękowałam wielokrotnie Panu Bogu. A swojej publiczności z serca dawałam to, co miałam w sobie. Grałam też w kabarecie "Siedem kotów". Potem Gałczyński pisał dla mnie teksty, był moim ulubionym autorem.
 Czy między aktorstwem przedwojennym a powojennym istnieje jakaś różnica?
 - Myślę, że tak. Współcześni aktorzy grają i prowadzą dialog tak, jakby tylko między sobą i dla siebie. Wydaje mi się, że czasem brakuje tej intencji, żeby wszystko dotarło do widza. Kiedyś - kiedy słowo było bardziej cenione - byli też i znakomici aktorzy, więc inaczej się grało. Dawniej gest był duży, wyrazisty, teraz mówi się jakby z kieszeni do kieszeni. Aktor musi pamiętać, że mówiąc do partnera scenicznego, trzeba liczyć się z widownią.
 Staram się tak grać, by to, co mówię dochodziło do publiczności, zwłaszcza do widowni dziecięcej. Jest ona szczególnie miła i chłonna, ale też i niecierpliwa, czasem lubią sobie w trakcie spektaklu porozmawiać. Miałam na to swój sposób - w czasie przedstawienia potrafiłam nagle zamilknąć. I ta cisza powodowała, że dzieci zaczynały się rozglądać: Dlaczego jest cicho, gdzie ta pani się tak patrzy? Ta cisza ich elektryzowała. I wszystko wracało znowu do normy. Używałam więc takich swoich małych podstępów, bo bardzo zależało mi na tym, by dzieci nie straciły wątku, bo potem już do niego nie powróci. Nie karciłam, bo wiedziałam, że tym sposobem nic nie zyskam. Widownię trzeba lubić.
 Gałczyński specjalnie dla pani napisał czy też stworzył postać Hermenegildy Kociubińskiej? Czy w tej postaci jest coś z Ireny Kwiatkowskiej?
 - W każdej realizacji jest kawałek wykonawcy. Nigdy nie jest tak, że między wykonawcą a tekstem jest ściana. Aktor wkłada duszę, w to, co robi i charyzmat przechodzi na utwór. Nie można inaczej powiedzieć o tym talencie, jak o darze Bożym. Ale aktorstwo - jak powtarzała często aktorka i reżyserka Anna Polony - jest sztuką pokorną. W teatrze jest dużo Pana Boga, czy też odniesienia do Ducha Świętego.
 Na czym polega warsztat dobrego aktora?
 - Aktorstwo jest rzemiosłem i to jest jedno, drugie to wewnętrzne bogactwo, osobista charyzma jaką posiada w sobie każdy człowiek. Najpierw tekst roli działa na aktora, potem trzeba oddzielić się od wzruszeń i starać się te wzruszenia, które się przeżyło, przekazać widowni. Z jednej strony jest to więc talent, z drugiej też praca nad tekstem i współpraca z partnerem. Aktorstwo jest trudną pracą, która daje też i owoce - a za nie trzeba dziękować Panu Bogu. Wiem, że dobrzy aktorzy przed wejściem na scenę żegnają się i to jest odniesienie do Pana Boga.
 Jakie cechy osobowości ważne są dla osiągnięcia aktorskiego sukcesu w tym dobrym tego słowa znaczeniu?
 - To jest po prostu talent.
 Co poradziłaby Pani młodym aktorom rozpoczynającym swoją pracę. Jakimi zasadami powinni się kierować?
 - Aktor przede wszystkim musi być pokorny wobec zadania, przed którym stoi. Nie należy ulegać pozorom rzekomej łatwości danego tekstu.
 Co mówią ludzie na ulicy, kiedy Panią widzą? Jaką rolę przypominają wtedy?
 - Cieszą się, witają mnie jak znajomą i to w różnych miastach. Pewien pan, kiedy się spotkał ze mną, powiedział, że rodzina nie uwierzy mu, że rozmawiał z Ireną Kwiatkowską, a ja odpowiedziałam, wobec tego niech pan pozdrowi rodzinę.
 Najczęściej wszyscy przypominają mi rolę "kobiety pracującej" z "Czterdziestolatka" - to było kiedyś bardzo popularne hasło, i jednocześnie dobra rola, więc głęboko się utrwaliła. I tak zostałam "kobietą pracującą", chociaż nie jestem chyba aż tak bardzo pracowita.
 Postaciom, które Pani gra, udziela Pani swojej energii i spontaniczności. Jaka jest recepta na sceniczną młodość? 
 - Z natury jestem optymistką, mam w sobie dużo radości. Optymizm w życie człowieka wnosi dużo spokoju. Ważną rzeczą jest również religia - jestem osobą wierzącą, i to też ma swoje znaczenie. Staram się też nie wynosić nad innych i nie mądrzyć - po prostu mam dobrze wykonywać to, co do mnie należy. Dobrze jest żyć też w zgodzie z innymi. Należę do osób niekonfliktowych i uznaję, że nie można aktorowi, partnerowi scenicznemu przeszkadzać w grze, trzeba umieć z nim współgrać. Tu, jak w każdym innym miejscu w życiu, przydaje się pokora.
 Wiem, że jest Pani słuchaczką Radia Maryja. Czym jest dla Pani ta katolicka rozgłośnia?
 - Radio Maryja daje mi bardzo dużo, szczególnie jeśli chodzi o modlitwę. Często rano wysłuchuję Mszy św., poznaję Ewangelię na dany dzień. Dzięki temu radiu pogłębiam swoją wiarę.
 Jaką prasę Pani czyta?
 - Czytam tylko "Nasz Dziennik". Króluje on w moim domu już od 5 lat. Mam do niego zaufanie i wiem, że nie zostanę poddana tej modnej obecnie "manipulacji".
 Czego więc chciałaby Pani życzyć Czytelnikom "Naszego Dziennika"?
 - Przede wszystkim prosiłabym Boga, żeby nie było nic gorzej.
 Dziękuję bardzo za rozmowę.
 Anna Rasztawicka
   
   Przedruk za: Nasz Dziennik, Środa, 29 stycznia 2003 r., dział: Kultura.
   Dziękuję Szanownej Redakcji Naszego Dziennika  za uprzejme pozwolenie na przedruk i na opublikowanie wywiadu.
   Dopowiedzenie: Powyższy sympatyczny wywiad to jest ta obiecana niespodzianka, którą zapowiedziałem wczoraj zgromadzonym na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie…
  
   * * *
  
Msza Święta: O zgodę i pojednanie w pewnej rodzinie.