Po Soborze Watykańskim II Pan Bóg nie zmienił poglądów.

Zapraszam na mój nowy blog:

sobota, 30 października 2010

Słuchaj!

   Wrażliwe serca Polaków wybrały Miejsce Pamięci, Prawdy i Nadziei. Miejsce upamiętnienia 96 osób – Ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Sprawa niewyjaśniona. Pamiętamy. Dzieje się modlitwa. Dzieje się dobro. Polska się odnawia, bo odnawiają się serca Polaków. Elisabeth Leseur, w swoim Journal et pensées de chaque jour napisała lapidarnie: „Każda dusza, która się podnosi, dźwiga świat”.
   Jaką radość sprawia mi młodzież, którą spotykam pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Przedwczoraj po modlitwach jeden młody człowiek, który patrzył na mnie z góry - nie o jego pychę chodzi, lecz o wysoki wzrost :) mówi: Czy ksiądz mógłby mnie wyspowiadać? Umówiliśmy się i wczoraj odprawił pięknie spowiedź. Na pożegnanie powiedziałem mu: „Sprawił mi Pan wiele radości swoją decyzją”. Odszedł z radością. Owoce modlitwy pod Krzyżem. Chwała Bogu!
   Pan Bóg nie zostawia nas w „nie-świętym” spokoju. Można się zatrzasnąć szczelnie przed Bogiem, jak kasa pancerna. Tylko po co? Nie opłaca się. Lepiej jest słuchać Pana Boga i wprowadzać w czyn Jego Słowo: „Stawajcie się coraz doskonalszymi!” (1 Tes 4,1).
   Wczoraj, w moim wpisie, święci Czytelnicy mogli przeczytać aż 13 konstruktywnych punktów do realizacji! Jakaż to szeroko otwarta brama ku dobru! Jak nam pięknie i szeroko otwiera perspektywy dobra Duch Święty. Jest co robić! Bezrobocie w sprawach duchowych nam nie grozi. Święci pracowali nad sobą i gorliwie starali się poznawać i wypełniać Wolę Bożą. „Kto zaś będzie wam szkodził, jeżeli gorliwi będziecie w czynieniu dobra?” (1 P 3,13).
   Niektórzy są tak pełni siebie, że nie są w stanie usłyszeć Słowa Bożego. Tak, tak, to nie błąd: nie mówię o ludziach pewnych siebie, lecz pełnych siebie. Takim rzeczywiście jest trudno usłyszeć Boga. A przecież tylko słuchając uważnie tego, co Bóg mówi, możemy postępować naprzód na drodze świętości. Bóg przemawia do nas przez Pismo Święte czyli Biblię, przez Stary i Nowy Testament. Pismo Święte wyjaśnia nam Kościół upoważniony do tego przez Chrystusa, bo „żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia” (2 P 1,20).
   Moją codzienną osobistą lekturą duchową są te fragmenty Pisma Świętego, które później odczytuję podczas Mszy Świętej, dzień po dniu. Dzisiaj Pan Bóg mówi. Dzisiaj obwieszczam: Oto Słowo Boże. A słuchający z radością i wdzięcznością odpowiadają: Bogu niech będą dzięki. Tak, Pan Bóg codziennie do nas przemawia. „Bóg raz się odzywa i drugi, tylko się na to nie zważa.” (Hi 33,14). Tylko wtedy, gdy słuchamy Pana Boga codziennie, będziemy dojrzewać w myśleniu, w pragnieniach, w decyzjach, w słowach, w działaniu.
   Piękną i ważną refleksję na ten temat podaje nam Kardynał Joseph Ratzinger, który tak pisał przed laty:
  
   „Gdzie dziś podziali się «cisi tej ziemi», którzy bez wielkich słów i bez szukania dla siebie rozgłosu, bez specjalnego wykształcenia, naprawdę żyli Słowem Bożym, nim oddychali, myśleli i prawdziwie dobrze czuli się w Kościele? Mamy dziś zbyt wielu ludzi, którzy za dużo mówią, udowadniają, że oni także mają coś do powiedzenia, oczywiście - najlepiej coś krytycznego, wykazując, że wprawdzie nie wszystko wiedzą, ale w każdym razie lepiej wiedzą. Mamy natomiast za mało ludzi, którzy są zdolni słuchać w ciszy, chłonąć święte Słowo Boże i którzy umieją się nim zachwycić i tak nim się przejąć, że staje się prawdziwie ich chlebem. Kto z nas może powiedzieć, że Pismo święte, psalmy, hymny uwielbienia Bożego stały się dlań żywą mową serca, że cisną mu się na usta, gdy przestaje rozumować i pozwala ustom mówić to, czego serce jest pełne? W zasadzie żywimy się soczewicą i wodą, podczas kiedy w Piśmie świętym daruje nam Bóg stągwie wybornego wina. Maryja, pokorna służebnica Pana, powinna nas pysznych zawstydzić i zachęcić do ukochania cudownego podarunku Boskich nauk. Abyśmy się stali ludźmi, mającymi uszy do słuchania Słowa Bożego także wśród dzisiejszych hałasów, zdolnych uczynić nas głuchymi aż do wnętrza duszy.
   Chciejmy otworzyć znów nasze serce dla cudownego daru Słowa Bożego, które nas pociesza pośród nocy tego świata i uwesela w dniach pogodnych, w radościach, które także pochodzą od Boga." (Kard. J. Ratzinger, Dogma und Verkündigung, cyt. za: Służyć Prawdzie, 12 IX).
   
   Wszystko zaczyna się od słuchania Pana Boga. Odnowa Polski zaczyna się od własnego serca - słuchającego. Wtedy będziemy budować na solidnym fundamencie. Kto ma serce czyste, kto słucha Pana Boga, kto stara się wiernie pełnić Jego Wolę, ten przysparza dobra naszej Ojczyźnie. Nagląco potrzebujemy świętych! Kto pierwszy?
   Dwie sytuacje. Wkrótce będziemy wspominać naszych bliskich zmarłych. Powiem dobre słowo o moim ś.p. Wujku. Pomagał on pewnej rodzinie. Jaka tam była sytuacja? Mąż i ojciec, wielki działacz Solidarności, zostawił na pastwę losu swoją chorą na raka żonę i dwóch dorastających synów. Wielki działacz Solidarności. Uchowaj nas Boże od takich reformatorów Polski.
   Sytuacja druga: Lidia. Św. Paweł przyjechał do Filippi. Tak to opisuje św. Łukasz: „W szabat wyszliśmy za bramę nad rzekę, gdzie - jak sądziliśmy - było miejsce modlitwy. I usiadłszy rozmawialiśmy z kobietami, które się zeszły. Przysłuchiwała się nam też pewna «bojąca się Boga» kobieta z miasta Tiatyry imieniem Lidia, która sprzedawała purpurę. Pan otworzył jej serce, tak że uważnie słuchała słów Pawła.” (Dz 16,13-14; więcej zob. Dz 16,11-15).
   Może znajdzie się dzisiaj niejedna Lidia, która będzie uważnie słuchała słów Pawła.
   Przepraszam, na drugie imię mam Paweł.
   Pan Jezus mówi: „Kto ma uszy, niechaj słucha!” (Mt 13,9).
   A przed niedzielą dodam jeszcze i to: szczera spowiedź dobrze robi na serce.
   * * *
Msza Święta:
   Za zmarłych z pewnej rodziny.
    

piątek, 29 października 2010

Pokorny Apel o jedność z pasterzami Kościoła


Do POLAKÓW
KATOLIKÓW ŚWIĘTYCH
i WSZYSTKICH LUDZI DOBREJ WOLI!
  
   2 października 2010 roku odrodził się w Polsce antychryst. Będzie się nasilać jego destrukcyjne działanie. To się już dzieje. A będzie jeszcze trudniej. Antychryst stosuje starą destrukcyjną regułę  divide et impera - dziel i rządź. Teraz szatan przerabia odcinek szczególnie strategiczny: burzenie relacji wiernych z duchowieństwem, niszczenie autorytetu biskupów i kapłanów. Tu działać będzie ze szczególną zaciekłością i przewrotnością.
   Będą atakowani biskupi i księża. Szatan i jego poplecznicy dobrze wiedzą, że niszcząc autorytet duchownych niszczyć będą wiarę w sercach ludzi. Wielu odejdzie od Kościoła. Wielu straci wiarę. Wielu zwątpi. „Powstanie wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą; a ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu” (Mt 24,11-12). Będą rzucane na duchownych podejrzenia, oszczerstwa, pomówienia, fałszywe oskarżenia, dziwaczne oceny, aby zasiać zwątpienie w sercach wiernych. Kapłanów szczerze niosących innym światło wiary (przez głoszenie Ewangelii) i łaskę uświęcającą (przez sprawowanie sakramentów) przedstawiać się będzie jako manipulatorów, jako najgorszych i najbardziej zacofanych ciemiężycieli ludzkości, których szkoda słuchać, z którymi nawet nie warto rozmawiać i z nimi się liczyć, żenująco śmiesznych i nie przystających zupełnie do nowoczesności i mentalności nowoczesnego "wyzwolonego" człowieka. Sam Pan Jezus mówi: „jest napisane: Uderzę pasterza, a rozproszą się owce stada” (Mt 26,31). Tak będzie.
   Staną się faktem słowa św. Pawła: „Jeśli ktoś naucza inaczej i nie trzyma się zdrowych słów Pana naszego Jezusa Chrystusa oraz nauki zgodnej z pobożnością, jest nadęty, niczego nie pojmuje, lecz choruje na dociekania i słowne utarczki. Z nich rodzą się: zawiść, sprzeczka, bluźnierstwa, złośliwe podejrzenia, ciągłe spory ludzi o wypaczonym umyśle i którym brak prawdy - ludzi, którzy uważają, że pobożność jest źródłem zysku.” (1 Tm 6,3-5).
   W tej sytuacji słuchajmy Pana Jezusa!
   Jeśli kiedy, to szczególnie teraz i w najbliższej przyszłości przyjmijmy Słowo Boże: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5,29).
   Bóg przemawia przez biskupów i kapłanów, gdy ich słowo jest spójne z Objawieniem Bożym zawartym w Piśmie Świętym i Tradycji Kościoła, gdy wiernie przekazują depozyt wiary - depositum fidei. To się dzieje i dziać będzie.
   Chrystus mówi do tych, których posyła: „Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał” (Łk 10,16). Sprawa z Bogiem!
   Szanujmy kapłanów - tak, jak nakazuje św. Paweł:
   „Prezbiterzy, którzy dobrze przewodniczą, niech będą uważani za godnych podwójnej czci, najbardziej ci, którzy trudzą się głoszeniem słowa i nauczaniem.” (1 Tm 5,17).
   A w liście do Hebrajczyków czytamy: „Bądźcie posłuszni waszym przełożonym i bądźcie im ulegli, ponieważ oni czuwają nad duszami waszymi i muszą zdać sprawę z tego.” (Hbr 13,17).
   Bardzo zważajmy na to, co mówimy i co piszemy o biskupach i kapłanach. Nadszedł czas, aby całkowicie powstrzymać się od najmniejszego złego słowa o biskupach i kapłanach - zarówno w sferze publicznej, jak i prywatnej.
   Szatan nakręca niektóre „pobożne” niewiasty, podkręca je emocjonalnie i usposabia je do atakowania duchownych. Mają urojenia w głowie. I mają „swoje opinie”. Po co chcą je obwieszczać światu całemu?
   Sam Bóg ostrzega:
   „Czujne bowiem ucho nasłuchuje wszystkiego
    i pomruk szemrania nie pozostanie w ukryciu.
    Strzeżcie się więc próżnego szemrania,
    powściągajcie język od złej mowy:
    bo i skryte słowo nie jest bez następstwa,
    a usta kłamliwe zabijają duszę.” (Mdr 1,10-11)
   Obecna sytuacja, z punktu widzenia duchowego, to stan wyjątkowy. Stan wyjątkowy wymaga wyjątkowych działań.
   Co mamy robić w tej sytuacji? Oto kilka elementarnych wskazań dla świętych:
   * Nie dopuszczać nawet jednej złej myśli o biskupach i kapłanach.
   * Nie mówić i nie pisać choćby jednego złego słowa o biskupach i kapłanach.
   * Nie roztrząsać publicznie, w duchu podejrzliwości i kontestacji, słów i decyzji pasterzy.
   * Nie włączać się w destrukcyjne rozmowy, w których mówi się źle o biskupach i kapłanach.
   * Unikać towarzystwa ludzi, którzy źle mówią o biskupach i kapłanach. Nie rozmawiać z nimi na ten temat.
   * Codziennie modlić się za biskupów i kapłanów.
   * Zamawiać w swoich parafiach Msze Święte o uświęcenie i ochronę dla biskupów i kapłanów.
   * Jeśli możemy, podejmujmy post w ich intencji.
   * Żyjmy w łasce uświęcającej, często przystępujmy do Sakramentu Pokuty.
   * Często i z wiarą uczestniczmy we Mszy Świętej, przystępujmy do Komunii Świętej i adorujmy Pana Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie.
   * Prośmy naszych Proboszczów, aby nasze kościoły i kaplice, gdzie przechowywany jest Najświętszy Sakrament, były cały dzień otwarte, aby wierni mogli o dowolnej porze przychodzić na modlitwę do Pana Jezusa ukrytego w Tabernaculum.
   * Wróćmy już od dzisiaj do pięknego, świętego zwyczaju, aby każdą rozmowę z biskupem i kapłanem rozpoczynać od pozdrowienia: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!”.
   * W naszych rodzinach mówmy dobrze o Ojcu świętym, biskupach i kapłanach.
   Pan Bóg mówi przez św. Pawła: „Nie łudźcie się! «Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje». Ocknijcie się naprawdę i przestańcie grzeszyć! Są bowiem wśród was tacy, co nie uznają Boga. Ku waszemu zawstydzeniu to mówię.” (1 Kor 15,33-34).
   Nie niszczmy własnej rodziny: Kościoła, do którego zostaliśmy włączeni przez Chrzest. Kochajmy Kościół, bo Kościół to Mistyczne Ciało Chrystusa.
   „Uważajcie, bracia, aby nie było w kimś z was przewrotnego serca niewiary, której skutkiem jest odstąpienie od Boga żywego, lecz zachęcajcie się wzajemnie każdego dnia, póki trwa to, co «dziś» się zwie, aby żaden z was nie uległ zatwardziałości przez oszustwo grzechu. Jesteśmy bowiem uczestnikami Chrystusa, jeśli pierwotną nadzieję do końca zachowamy silną.” (Hbr 3,12-14).
   „Mając więc arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary.” (Hbr 4,14).
   Pan Jezus mówi: „Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.” (Mt 10,22).
   Na koniec słowa św. Pawła: „Trwajcie gorliwie na modlitwie, czuwając na niej wśród dziękczynienia. Módlcie się jednocześnie i za nas, aby Bóg otworzył nam podwoje dla słowa, dla wypowiedzenia tajemnicy - Chrystusa, za co też jestem do tej pory więźniem, abym ją obwieścił tak, jak winienem ją wypowiedzieć.” (Kol 4,2-4).
   Do Boga należy ostateczne zwycięstwo!
   Trwajmy!
   Amen.
   Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
  
   Wyjaśnienie: Słowo powyższe ma dwa cele:
   1. Pomóc nam w obecnej sytuacji zachować wiarę i osiągnąć wieczne zbawienie.
   2. Zmobilizować nas, abyśmy pomagali naszym bliźnim, których będziemy spotykać, zachować wiarę i osiągnąć wieczne zbawienie.
   Dla ocalenia większego dobra warto chować swoje prywatne racje. Mówię to w perspektywie wiecznego zbawienia nas i naszych bliźnich. Kto te sprawy widzi w tej perspektywie, ten łatwo zrozumie o co tu chodzi.
  
   * * * 
  
Msza Święta:
   Za osoby, które podjęły modlitwę „Margaretkami” za kapłanów, aby wytrwały w tym apostolstwie do końca życia oraz za Elżbietę, która rozprowadza te modlitwy, aby jak najwięcej kapłanów mogła objąć tymi modlitwami (intencja zamówiona przez osobę duchowo łączącą się z modlącymi się pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie).
  
   * * *
   
   Uprzedzając możliwe komentarze dopowiem: O pewnych delikatnych sytuacjach i sposobach reagowania na nie, jakie przystoją świętym, pisałem w moim wpisie dnia 4 października 2010. Jeśli była taka potrzeba, święci pisali bezpośrednio do osób, które z troską i miłością upominali.
    

czwartek, 28 października 2010

O wyzwoleniu z anonimowości i o odpowiedzialności za słowo…

   Pan Bóg woła nas po imieniu. Imię czyni nas nazwalnym, zawołalnym. Nasze imię umożliwia innym ludziom nawiązanie z nami relacji osobowej. Przy pierwszym spotkaniu z drugim człowiekiem przedstawiamy się i oczekujemy na przedstawienie się drugiej osoby. Nowonarodzonemu dziecku nadajemy imię przy chrzcie - powinno to być imię świętego lub świętej.
   W niemieckich obozach koncentracyjnych zamieniano ludzi na numery. Dzisiaj człowiek jest coraz bardziej ukryty i ponumerowany: pesele, regony, hasła, loginy, nicki, piny, puki, vaty, nipy, chipy, anonimy, pseudonimy, awatary…
   Człowiek się kryje. Niekiedy wiąże się z tym, zwłaszcza w sferze internetu, nagromadzenie niesłychanej brutalności, agresji, nienawiści, zdziczenia. Powiem najdelikatniej: mamy do czynienia z brakiem odpowiedzialności za słowo. Wystarczy przeczytać niektóre komentarze pod artykułami dotyczącymi Polski, patriotyzmu, Kościoła, biskupów, księży, wiary, moralności. Tu już chodzi o destrukcję - o walkę z prawdą. Ateistyczne bojówki internetowe, nie zwlekając, ruszają do ataku, jak sfora… (Będzie jeszcze gorzej i trudniej, bo 2 października 2010 antychryst odrodził się w Polsce). Także niektórym „katolikom” dziwnie łatwo przychodzi bezinteresowne dokopanie gorliwym biskupom i gorliwym kapłanom nieodpowiedzialnym słowem w publikowanym komentarzu. Czy ci ludzie tak samo postępowaliby pod swoim imieniem i nazwiskiem?
   Jawność kosztuje. Prorocy przypłacali życiem wierność prawdzie i publiczne głoszenie prawdy. Bł. Ks. Jerzy jawnie nauczał prawdy. Wierność prawdzie przypieczętował ofiarą z życia.
   Arcykapłanowi Annaszowi sądzony Pan Jezus odpowiedział: „Ja przemawiałem jawnie przed światem. Uczyłem zawsze w synagodze i w świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Potajemnie zaś nie uczyłem niczego.” (J 18,20).
   Bardzo podobają mi się te słowa! Staram się być uczniem w takiej szkole jawności.
   Fakt publicznego i jawnego nauczania Chrystusa uznają także ci Żydzi, którzy Go odrzucili i na Sądzie Ostatecznym, jako potępieni, powiedzą: „Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś" (Łk 13,26).
   Chrystus Pan naucza:
   „Więc się ich nie bójcie! Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie na świetle, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach!” (Mt 10,26-27).
   „Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.” (Mt 10,32-33).
   Chodzi o słowa i chodzi o czyny. Chodzi zatem o świadectwo integralne, o jawność integralną, by być dla innych czytelnym - pod swoim imieniem i nazwiskiem.
   „Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.” (Mt 5,13-16).
   Dzisiaj swoje imieniny obchodzi Ks. dr Tadeusz Rydzyk CSsR - świadek Prawdy, którą głosi publicznie. Z wielkim szacunkiem i wdzięcznością chcę mówić o tym Kapłanie. Nie zostały Mu oszczędzone liczne uprzykrzenia i osądy fałszywe. Także od „pobożnych” katolików. Oszczercy odpowiedzą przed Bogiem.
   Słowo Boże nakazuje jasno: „Prezbiterzy, którzy dobrze przewodniczą, niech będą uważani za godnych podwójnej czci, najbardziej ci, którzy trudzą się głoszeniem słowa i nauczaniem.” (1 Tm 5,17).
   „W mowie jest chwała i hańba człowieka,
     a język może sprowadzić jego upadek.” (Syr 5,13).
   „A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony». (Mt 12,36-37).
   „Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. […] Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważanie - wraz z wszelką złością.” (Ef 4,29.31).
   „Mowa wasza, zawsze miła, niech będzie zaprawiona solą, tak byście wiedzieli, jak należy każdemu odpowiadać.” (Kol 4,6).
   Dopowiedzenie osobiste: Moja strona internetowa nie jest anonimowa. Jest prowadzona pod konkretnym imieniem i nazwiskiem. Jest dostępna publicznie. I biorę odpowiedzialność za to, co tutaj umieszczam. Dopowiem jeszcze to, o czym mówi motto umieszczone powyżej: moim celem jest przybliżanie Czytelnikom Prawdy. Nie chodzi o promocję mojej osoby - szczególnie w przypadku kapłana byłaby ona nieporozumieniem. Prawda jest interesująca, dobroczynna, wymagająca i życiodajna. Chrystus jest Prawdą. Więc pragnę, aby tę stronę rozświetlały promienie Chrystusowej Prawdy.
   Zauważyłem, że coraz więcej ludzi wstydzi się swojego imienia i wstydzi się swojego nazwiska. Jakby wstydzili się samych siebie. Chowają się. Lęk? Przepraszam, że jestem? Coraz więcej osób, nawiązując znajomość z nową osobą, w ogóle się nie przedstawia. To niepokojące zjawisko. Myślę, że mogą to być skutki natarczywie realizowanego - zwłaszcza w sferze wirtualnej - głęboko dehumanizującego zamysłu (czyjego?), aby relacje międzyludzkie uczynić technicznymi, jakoś ukrytymi, bez poczucia odpowiedzialności. Nick czy awatar powie swoje i tyle. A przecież mówię czy piszę do ludzi. Mówię coś. Mówię po coś. Jaka odpowiedzialność: zabierać głos publicznie!
   Więc dzisiaj rzucam wyzwanie Czytelnikom. Wyzwanie humanizowania naszych relacji. Zdecydowanie pod prąd! Wbrew panoszącej się w internecie modzie, zapraszam do wejścia o stopień wyżej: Jeżeli ktoś chciałby dodać komentarz do któregokolwiek z moich wpisów, to będę wdzięczny za podanie swojego imienia i nazwiska. Ja swojej tożsamości nie ukrywam. Będzie mi miło, jeśli nasza wymiana myśli będzie miała miejsce na poziomie personalnym - przynajmniej szczerej znajomości z imienia i nazwiska.
   Zaznaczam, że nie namawiam nikogo do zamieszczania tutaj komentarzy. Nikt nie ma takiego obowiązku. Ale jeśli komentarz chcemy dodać, to bądźmy ludźmi odważnymi, bierzmy odpowiedzialność za to, co piszemy: dodajmy swoje prawdziwe imię i nazwisko, i swoim słowem budujmy i pomnażajmy dobro. Tylko takie komentarze - słowo dobre i nie anonimowe, ludzkie - będę umieszczał. Humanizujemy relacje międzyludzkie za pośrednictwem internetu.
   Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
   * * *
Msza Święta:
   27.10.2010: Dziękczynna za rozszerzanie dzieła obrony Krzyża Świętego przez Radio Maryja i Telewizję Trwam.
   28.10.2010: Za ś.p. Irenę.
   

środa, 27 października 2010

Kilka tematów - ciągle pod Krzyżem...

   
   Życzliwa osoba zwróciła uwagę na okładkę Rachunku sumienia ze zdjęcia, które umieściłem w moim sobotnim wpisie. Tam jest kształt Krzyża! Wnioski są proste: pod Krzyżem trzeba robić rachunek sumienia ze swoich grzechów a potem swoje grzechy wyznawać w Sakramencie Pokuty, w konfesjonale, gdzie przez ręce kapłana spływa na nas uświęcająca łaska z Krzyża. To ważne zdjęcie. Nie planowane. Prorockie.
  
   Porozmawiajmy dzisiaj o zwierzętach i o kulinariach :)  Szok. Co też ksiądz, pod Krzyżem takie tematy? A tak.
   Pod Krzyżem stoją owieczki Boże. Co myśleć o tym, gdy niektóre owieczki zamieniają się w wilki i zaczynają kąsać owieczki? Jest taki gatunek zwierząt, które nazywają się wilki w owczej skórze. Św. Paweł pisze: „A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli.” (Ga 5,15).
   
   Warto ufać tym, którzy cieszą się z każdego dobra.
   Warto nie ufać tym, którzy niszczą rodzące się dobro.

   Warto ufać tym, którzy wywyższają autorytet Boga.
   Warto nie ufać tym, którzy wywyższają samych siebie.
    
   A tu sobie możemy odsłuchać dobre niedzielne Rozmowy Niedokończone z niedzieli 24.10.2010:

   * * *
   
Msza Święta:
   24.10.2010: O owocny przebieg niedzielnych Rozmów Niedokończonych.
   25.10.2010: O błogosławieństwo Boże w życiu i pracy dla Lecha (intencja zamówiona przez jedną z osób modlących się pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie).
   26.10.2010: O błogosławieństwo Boże dla Jarka, Marcina i Krzysztofa z rodzinami i za Marię (intencja zamówiona przez jedną z osób modlących się pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie).
    

sobota, 23 października 2010

Spowiedź przed wyjazdem


Fot. Hortensja
   Przez trzy dni zachęcam wszystkich modlących się na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie do odprawienia dobrej, szczerej spowiedzi przed naszym spotkaniem niedzielnym na antenie mediów toruńskich. Aby zabierać głos publicznie, trzeba mieć serce bardzo czyste – święte! To nie są księżowskie poglądy na wynos! Sam pobiegłem do spowiedzi w piątek. Po zakończeniu naszych modlitw i po błogosławieństwie końcowym rozdaję chętnym bardzo dobrze przygotowanie schematy szczegółowego Rachunku Sumienia. Szybko znikają z mojej księżowskiej torby - to cieszy.
   Tylko tyle dodam na koniec: zachęcam wszystkich, którzy są solidarni z Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu - choćby mieszkali najdalej od Polski, w Ameryce i gdziekolwiek indziej: idźmy do spowiedzi, aby nasze niedzielne spotkanie na antenie Telewizji Trwam i Radia Maryja było pięknym darem duchowym dla Polski. Serce czyste to pierwszy warunek naszej owocnej służby Bogu i ludziom.
   A tym, którzy jadą do Torunia, mówię słowa, o których myślę w ostatnich dniach: nie jedziemy doceniać czyjekolwiek zasługi. Jedziemy pokornie reprezentować SPRAWĘ, która nas nieskończenie przerasta. Więc mówię za św. Janem Chrzcicielem:
   „Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała. Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał.” (J 1,26-27; 3,30).
   A Pan Jezus mówi do nas: „Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: «Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać»”. (Łk 17,10).
   Człowiek duchowy to rozumie w lot.
   * * *
Msza Święta:
   22.10.2010: W intencji wynagradzającej Panu Bogu za wszystkie bluźnierstwa i zniewagi (intencja zamówiona przez jedną z osób modlących się pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie).
   23.10.2010: Za ś.p. Reginę - w 3. r. śm., Andrzeja, Martę i zmarłych z Rodziny (intencja zamówiona przez jedną z osób modlących się pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie).
   

czwartek, 21 października 2010

Dobra wiadomość do wykorzystania i przekazania innym!

   W najbliższą niedzielę, dnia 24 października 2010, odbędzie się publiczna prezentacja książki W obronie Krzyża. Będzie ona miała miejsce w ramach Rozmów niedokończonych transmitowanych z Torunia:
      * o godz. 18.15 w Telewizji Trwam,
      * o godz. 21.40 w Radio Maryja.
   Więcej o książce i o możliwości jej zamówienia znajdziemy powyżej, w dziale wstępnym: W obronie Krzyża stanę!
   Dzisiaj czwartek, więc dodaję dobre słowo o kapłaństwie. Chciałem zauważyć jeden fakt: tym, którzy gromadzą się codziennie na Krakowskim Przedmieściu w miejscu Pamięci, Prawdy i Nadziei, codziennie towarzyszy kapłan - modląc się, głosząc Słowo Boże, udzielając błogosławieństwa, rozmawiając ze zgromadzonymi. Pan Bóg daje nam dyskretny znak swojej troski: nie opuszcza swojej owczarni. Czytajmy ze zrozumieniem znaki Boże!
   To i tamto się dzisiaj mówi. Moją odpowiedzią na głosy różne o naszych pasterzach jest wezwanie: Módlmy się za biskupów i kapłanów. Codziennie.
   Amen.
   * * *
Msza Święta:
   20.10.2010: W intencji wynagradzającej oraz o pokój w naszej Ojczyźnie (intencja zamówiona przez jedną z osób modlących się pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie).
   21.10.2010: W intencji wynagradzającej oraz o pokój w naszej Ojczyźnie  (intencja zamówiona przez jedną z osób modlących się pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie).
    

wtorek, 19 października 2010

Czuwajmy przy Krzyżu, by pięknie umierać!

   Pan Jezus dzisiaj mówi do nas: „Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie! A wy bądźcie podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie.” (Łk 12,35-38).
   Przy Krzyżu to Słowo wybrzmiewa ze szczególną wyrazistością. Krzyż objawia prawdę o powołaniu człowieka do życia wiecznego. „Po to bowiem Chrystus umarł i powrócił do życia, by zapanować tak nad umarłymi, jak nad żywymi” (Rz 14,9).
   Krzyż wskazuje nam perspektywę ostateczną: „Wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga. Napisane jest bowiem:
   Na moje życie - mówi Pan - przede Mną klęknie wszelkie kolano,
   a każdy język wielbić będzie Boga.
   Tak więc każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu.” (Rz 14,10-12).
   Nie jest przypadkiem, że przy chrzcie kapłan i rodzice czynią dziecku znak Krzyża na czole. Nie jest przypadkiem, że Krzyż stawiamy na grobie naszych bliskich. Pośród zgiełku i pomieszania świata trwa Krzyż,  stat Crux, wznosi się Drzewo Przenajszlachetniejsze, wskazuje w górę, na Niebo, jako miejsce, którego Bóg pragnie dla człowieka. Chodzi o wieczność szczęśliwą!
   Aby jednak cieszyć się Bogiem w gronie zbawionych, trzeba odrzucić grzech. Nie można bezczelnie, z walizkami pełnymi grzechów, impertynencko deklarując „jestem katolikiem”, przeciskać się do Nieba. Wtedy czeka nas los, o jakim mówi Chrystus: „Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka, nie ubranego w strój weselny. Rzekł do niego: «Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego?» Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: «Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów»” (Mt 22,11-13).
   Owocem Krzyża jest zbawienie. Krzyż odsyła nas do konfesjonału. Zbawienie staje się naszym udziałem, wtedy, gdy pokornie i szczerze klękamy u kratek konfesjonału i wyznajemy nasze grzechy. Kapłan, udzielając nam rozgrzeszenia, czyni nad nami znak Krzyża. Spływa na nas łaska zbawienia: owoc Krzyża. Po dobrej spowiedzi mamy serce spokojne. Jesteśmy gotowi. Pięknie powiedział Mozart, myśląc o swojej śmierci: „Gdy Bóg zechce, ja również”.
   Dzisiaj przypada po raz pierwszy liturgiczne wspomnienie Bł. Ks. Jerzego Popiełuszki, kapłana i męczennika. Jego śmierć była świadectwem wierności Prawdzie i przejściem w wieczność szczęśliwą.
   Pisał Jan Paweł II:
   „Męczeństwo to […] wspaniały znak świętości Kościoła: wierność wobec świętego prawa Bożego, poświadczona śmiercią, jest uroczystym przepowiadaniem i posługą misyjną, posuniętą usque ad sanguinem, aby blask prawdy moralnej nie został przyćmiony w obyczajach i w mentalności poszczególnych ludzi i całego społeczeństwa. Świadectwo to ma niezwykłą wartość, ponieważ pomaga uniknąć — i to nie tylko w społeczności cywilnej, ale także wewnątrz samych wspólnot kościelnych — najgroźniejszego niebezpieczeństwa, jakie może dotknąć człowieka: niebezpieczeństwa zatarcia granicy między dobrem a złem, co uniemożliwia budowę i zachowanie porządku moralnego jednostek i społeczności. Męczennicy, a wraz z nimi wszyscy święci Kościoła, dzięki wymownemu i porywającemu przykładowi ich życia, do głębi przemienionego blaskiem prawdy moralnej, rzucają jasny promień światła na każdą epokę dziejów, budząc zmysł moralny. Poprzez swoje świadectwo dobru stają się wyrzutem dla tych wszystkich, którzy łamią prawo (por. Mdr 2, 12), przypominając ciągłą aktualność słów proroka: «Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają ciemności na światło, a światło na ciemności, którzy przemieniają gorycz na słodycz, a słodycz na gorycz!» (Iz 5, 20).” (Veritatis Splendor 93).
   Wśród świętych i błogosławionych Rodziny Salezjańskiej znajdziemy pięciu wychowanków oratorium salezjańskiego z Poznania. „Piątka poznańska”! Szlachetni młodzi, snujący plany na przyszłość, plany, które zostały brutalnie skonfrontowane z nazistowską nienawiścią do tego, co polskie. Wybuchła II Wojna Światowa. Nie stali bezczynnie. Z miłości do Ojczyzny podjęli działalność konspiracyjną. Zostali aresztowani przez Niemców i skazani na śmierć. Straceni 24 sierpnia 1942 roku w Dreźnie. Bóg przyjął ofiarę ich życia. Osiągnęli cel. Wierni do końca.
   Wzruszające są ich listy, jakie pisali z więzienia do swoich rodzin. Byli przygotowani na śmierć. Kapłanowi, który ich spowiadał, jeden z nich, bł. Franciszek Kęsy, powiedział odważnie: „Niech ksiądz wysoko trzyma Krzyż, gdy będziemy umierali, abyśmy umierając widzieli Chrystusa!
   Dobiega końca Konkurs Chopinowski. Wczoraj pod Krzyżem wspomniałem Fryderyka Chopina. Jego serce spoczywa niedaleko, w Bazylice św. Krzyża. A wspomniałem genialnego Kompozytora, bo umierał pięknie, po spowiedzi i Komunii Świętej, z Krzyżem w dłoniach. Pisze o tym jego przyjaciel ks. Aleksander Jełowicki, zmartwychwstaniec. Artysta zrozumiał wiele skoro, przecież dystyngowany i taktowny, świadomy łaski, jaką otrzymał w Sakramencie Pokuty, dosadnie powiedział doń: „Bez ciebie, mój drogi, byłbym zdechł - jak świnia!” Finis coronat opus. I to była piękna śmierć.
   Mówi nam dzisiaj Pan Jezus: „Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym” (Łk 21,36).
   Czuwajmy!
   Czuwajmy przy Krzyżu, by pięknie umierać!
   
   * * *
   
   Zainaugurowałem dział Muzyka: Chopin.
   Pozostając w dzisiejszym temacie, polecam w sektorze tematycznym pod flagą:
   * linki z działu Bł. Ks. Jerzy Popiełuszko,
   * link Piątka poznańska (w dziale Święci i Błogosławieni Rodziny Salezjańskiej),
   * link Tak umierał (w dziale Muzyka: Chopin).
   
   * * *
   
Msza Święta:
   W intencjach rodzinnych polecanych mi przez Ofiarodawczynię.