Po Soborze Watykańskim II Pan Bóg nie zmienił poglądów.

Zapraszam na mój nowy blog:

czwartek, 30 września 2010

TRWAMY!


Dzisiaj kilka wątków.
   * * *
   Wczoraj, przed udzieleniem błogosławieństwa, postawiłem pytanie: Czy przychodząc tutaj od 10 kwietnia, czy przychodząc tutaj, pod Krzyż, staliśmy się bardziej święci? Nie wymagam odpowiedzi. Dajmy ją w sercu - sobie i Panu Bogu.
   * * *
   Są jakieś środowiska, które uważają, że już po nas posprzątano i nie ma problemu. Cicho, gładko, spokojnie. Problem rozwiązany. Są to środowiska lewoskrętne - i to jest zrozumiałe. Są to niestety także niektóre środowiska kościelne, katolickie, po których można było spodziewać się czegoś lepszego. Niektórym przez gardło nie przejdzie zwyczajne, ludzkie, dobre słowo o tych, którzy modlili się i modlą się za Polskę w Miejscu Pamięci, Prawdy i Nadziei. To zdumiewa.
   Otóż, chcę to powiedzieć jasno i wyraźnie: po nas nie posprzątano. Przychodzimy. Codziennie pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu ludzie wierzący stoją i klękają przed Bogiem. Modlą się codziennie za Polskę. Są świeccy, są osoby konsekrowane, są kapłani. TRWAMY! Nie ma mowy o zamkniętym czasie przeszłym. Jest teraźniejszość: dzisiaj się modlimy. Rozgłaszajcie to światu!
   Rozpowiadajmy o tym Polakom w kraju i na emigracji, i nie tylko! Jeżeli tylko rozeznajemy, że ktoś z poniżej wymienionych może być choćby odrobinę życzliwie zainteresowany sprawą, to rozsyłajmy informacje do: krewnych, znajomych, przyjaciół, sąsiadów, parafii, zakonów, kapłanów, biskupów, sióstr zakonnych, wydawnictw katolickich, redakcji mass mediów katolickich, życzliwych stron internetowych itp.. Przekazujmy szczególnie adresy internetowe dwóch stron, które przekazują na bieżąco informacje o wydarzeniach spod Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie:
   1. W obronie Krzyża
   http://wobroniekrzyza.wordpress.com/
   strona dokumentująca, prowadzona przez dr. Stanisława Krajskiego i Marię Kominek OPs. 
   2. Novus Hiacynthus 
   http://novushiacynthus.blogspot.com/
   strona, na której znajdziemy kapłańską refleksję o Krzyżu i o naszej przy Nim obecności. Jest tam także, pod flagą, dział „Krzyż - obrona”, w którym gromadzę linki do artykułów związanych z tą tematyką.
   Przy okazji mała prośba: przekazując te informacje dalej, zwracajmy uwagę na dokładne podanie adresu internetowego oraz na precyzyjną pisownię nazwisk - to wyraz szacunku dla osób.
   Unikajmy natomiast anonsowania dwóch wyżej podanych stron na lewoskrętnych portalach, gdzie szaleją internetowe ateistyczne bojówki antykościelne. Tu trzeba zastosować sarkastycznie i realistycznie wyrażoną przez Pana Jezusa regułę: „Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały” (Mt 7,6).
   Jeszcze dopowiem: nie chodzi o robienie reklamy komukolwiek, ale o rzetelność informacyjną. Piszemy, aby przekazać prawdę. A prawda jest taka: modlitwa na Krakowskim Przedmieściu TRWA!
   * * *
   Dwa obrazki ku rozweseleniu.
    Lamenty po modlitwie: „Łolaboga, a czemu tu nie ma innych księży, a gdzie oni są, a co robią, a czemu nie przychodzą, a czemu biskup powiedział to, a tamten tamto, a czemu to, a czemu tamto, owo, dziesiąte…” Kobieto, litości!!!
   Inny obrazek. Po modlitwie - osoba zadowolona, spokojna. A w sercu takie usposobienie: „Panie Boże, dziękuję Ci za to, że mogłam być w tym miejscu. Dziękuję Ci za to, że mogłam się tutaj modlić. Dziękuję za obecność kapłana. Dziękuję za obecność tylu osób. Dziękuję Ci za dzisiejszy wieczór”. Szczęśliwa wraca do domu.
   Szanowni Państwo, która postawa podoba się Wam bardziej? Ta druga dobrze robi na serce :)
   * * *
   Wczoraj, przed udzieleniem końcowego błogosławieństwa, odczytałem zgromadzonym fragment tekstu Księdza Infułata Ireneusza Skubisia z nr. 36/2010 Niedzieli. Słowa najistotniejsze, wypowiedziane przez Kardynała Wojtyłę, podaję poniżej wytłuszczonym drukiem:
   „W sierpniu 1976 r. kard. Karol Wojtyła, odwiedzając Stany Zjednoczone, wypowiedział ważkie słowa: «Stoimy dziś w obliczu największej konfrontacji, jaką kiedykolwiek przeżyła ludzkość. Nie przypuszczam, by szerokie kręgi społeczeństwa amerykańskiego ani najszersze kręgi wspólnot chrześcijańskich zdawały sobie z tego w pełni sprawę. Stoimy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem a anty-Kościołem, Ewangelią a jej zaprzeczeniem. Ta konfrontacja została wpisana w plany Boskiej Opatrzności. To czas próby, w który musi wejść cały Kościół, a polski w szczególności. Jest to próba nie tylko naszego narodu i Kościoła. Jest to w pewnym sensie test na dwutysiącletnią kulturę i cywilizację chrześcijańską ze wszystkimi jej konsekwencjami: ludzką godnością, prawami osoby, prawami społeczeństw i narodów». Cytat ten pochodzi z Encyklopedii nauczania społecznego Jana Pawła II pod red. ks. prof. Andrzeja Zwolińskiego z tekstu hasła: Masoneria. Te słowa kard. Karol Wojtyła wypowiedział dwa lata przed wyborem na papieża. Bardzo znamienna jest jego świadomość sytuacji, w jakiej znajduje się Kościół ze swoją dwutysiącletnią obecnością w świecie...”
   Nic tu nie będę komentował. Czytajmy, zastanawiajmy się, wyciągajmy wnioski…
   * * *
   Jutro rozpoczynamy miesiąc różańcowy. A zatem: Różańce w dłoń! - na Krakowskim Przedmieściu i w całej Polsce, i na emigracji.
   "Jedyna broń, której Polska używając odniesie zwycięstwo - to Różaniec”. Słowa Sługi Bożego Kard. Augusta Hlonda SDB.
   Szczęść Boże!
   ks. Jacek Bałemba SDB
   * * *
Msza Święta:
   Za ś.p. Kazimierza Kowacza.
    

środa, 29 września 2010

Ku świętości!


   Domagają się od nas, wierzących, świętości absolutnej i intencji nieskazitelnie czystej - broń Boże, żeby było coś z polityki. „Uplątali Krzyż w politykę! Oszołomy! Do kościoła!” Skwapliwie szukają okazji, aby udowodnić swoją tezę, że faktycznie oszołomy spod Krzyża, to oszołomy.
   I cóż na to powiem? Jesteśmy ludźmi. Nikt z nas, stojących pod Krzyżem, nie pcha się z butami na ołtarz, aby nas adorowano. Mamy cnoty i mamy wady. Apostołowie też mieli cnoty i mieli wady. A Pan Jezus ich wybrał, bo tak chciał. I posłał ich z zaszczytną misją. Odczytujemy tak dzisiaj: ewangeliczną misję realizujemy w tym czasie i w tym miejscu. Nie jesteśmy doskonali, ale chcemy dać publiczny i jawny, i jasny wyraz naszej wiary przez modlitwę, przez trwanie w miejscu Pamięci, Prawdy i Nadziei - dla Polski, dla naszych Rodzin, dla nas. „Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.” (Mt 10,32).
   Więc katoliku postronny, zawsze mądrzejszy, nie żądaj absolutnej świętości od stojących pod Krzyżem, bo może sam nie jesteś bez winy. Jeśli możesz, przyjdź, uklęknij i pomódl się z nami. „Przed twoim Bogiem zginaj kolana!” Przybędzie dobra w Twoim sercu i w Polsce!
   Co powiedziawszy, chcę jednak zachęcić i zmobilizować wszystkich, którzy przychodzą na Krakowskie Przedmieście. Bycie przy Krzyżu zobowiązuje! Dlatego zagrzewajmy się do postępu w świętości! Nie kłóćmy się pod Krzyżem. Św. Paweł nalega serdecznie: „bracia, prosimy i zaklinamy was w Panu Jezusie: według tego, coście od nas przejęli w sprawie sposobu postępowania i podobania się Bogu - jak już postępujecie - stawajcie się coraz doskonalszymi!” (1 Tes 4,1). Nie byłaby dobrą modlitwa, jeśli po jej zakończeniu od razu zaczęlibyśmy pracować językiem obmawiając, oczerniając, osądzając, posądzając, krytykując. Tak od razu, po zakończeniu modlitwy? O takich ludziach Pan Jezus mówi: „Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie.” (Mt 15,8). Kiedyś jeden ksiądz powiedział dosadnie i z humorem: „Na próżno gęba się rusza, kiedy nie modli się dusza” - przepraszam, to nie było kazanie dla inteligencji… :) Dobrym owocem i duchowym kryterium autentyzmu modlitwy jest wzrost w miłości do Boga i do człowieka.
   I jeszcze jedno. Nie traktujmy każdego człowieka jako potencjalnego agenta! Zobaczmy, jaki cierpliwy i spokojny był Pan Jezus. Wśród Jego Apostołów jedna dwunasta to była agentura. Fakt. On to wiedział. I co? Kiedy agentura przyszła do Niego i ucałowała Go (obłudnie), powiedział tylko tyle: „Przyjacielu, po coś przyszedł?” (Mt 26,50). Patrzmy więc dalej, patrzmy w przyszłość, patrzmy w wieczność. Nie chciejmy być bardziej gorliwi od Pana Boga w tępieniu zła. „Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza.” (Mt 13,30).
   Warto uważnie i dokładnie przeczytać sobie słowo z Listu św. Polikarpa, biskupa i męczennika, do Filipian:
   „«Dlatego przepasawszy biodra waszego umysłu, służcie Bogu z bojaźnią i w prawdzie», porzucając próżne gadania i urojenia tłumu, «wierząc w Tego, który wskrzesił z martwych Pana naszego Jezusa Chrystusa, dał Mu chwałę» i tron po swojej prawicy. Jemu zostało poddane wszelkie stworzenie na ziemi i w niebie, Jemu służy wszystko, co żyje. On przyjdzie sądzić żywych i umarłych, a Bóg zażąda rachunku Jego krwi od tych, którzy nie chcą uwierzyć w Niego. 
   Ten zaś, który wskrzesił Go z martwych, wskrzesi i nas, jeśli będziemy pełnić Jego wolę i postępować według Jego przykazań, jeśli umiłujemy to, co On umiłował, wystrzegając się wszelkiej niesprawiedliwości, obłudy, chciwości, oszczerstwa i fałszywego świadectwa; «nie oddając złem za zło, złorzeczeniem za złorzeczenie», uderzeniem za uderzenie, obelgą za obelgę, ale pamiętając o pouczeniu Pana: «Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni, odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone; bądźcie miłosierni, abyście dostąpili miłosierdzia; jaką miarą mierzycie, taką wam odmierzą», oraz: «Błogosławieni ubodzy i ci, którzy cierpią prześladowanie, albowiem ich jest królestwo Boże».”
   To pisze święty, świadek, męczennik, który dobrze poznał smak cierpienia, prześladowań, Krzyża.
   I już na koniec - słowo życzliwe do trwających na modlitwie pod Krzyżem. Przeczytajcie sobie, Panie i Panowie, z uwagą fragment z Listu do Filipian. Każde słowo jest tu ważne i znaczące w kontekście naszych spotkań na Krakowskim Przedmieściu. Po raz kolejny słowa św. Pawła czynię swoimi. Więc sobie tak teraz pomyślcie, że stoję między Wami i mówię do Was:
   „A ufny w to, wiem, że pozostanę, i to pozostanę nadal dla was wszystkich, dla waszego postępu i radości w wierze, aby rosła wasza duma w Chrystusie przeze mnie, przez moją ponowną obecność u was.
   Tylko sprawujcie się w sposób godny Ewangelii Chrystusowej, abym ja - czy to gdy przybędę i ujrzę was, czy też będąc z daleka - mógł usłyszeć o was, że trwacie mocno w jednym duchu, jednym sercem walcząc wspólnie o wiarę w Ewangelię, i w niczym nie dajecie się zastraszyć przeciwnikom. To właśnie dla nich jest zapowiedzią zagłady, a dla was zbawienia, i to przez Boga. Wam bowiem z łaski dane jest to dla Chrystusa: nie tylko w Niego wierzyć, ale i dla Niego cierpieć, skoro toczycie tę samą walkę, jaką u mnie widzieliście, a o jakiej u mnie teraz słyszycie.” (Flp 1,25-30).
   Szczęść Wam Boże!
  
   * * *
   
Msza Święta:
   O błogosławieństwo Boże, świętość, zdrowie, pełnię lat i łaskę pracy dla Michaliny - z okazji imienin.
   

wtorek, 28 września 2010

Ciągle o Krzyżu - bez znużenia!

   Zakupiłem i poświęciłem Krzyż! Piękny, duży, stojący, o wysokości 65 cm! Dlaczego o tym piszę i po co Go nabyłem? Wyjaśnienie cierpliwy Czytelnik znajdzie w moim wpisie z dnia 2 września. Zapraszam do uważnej lektury tamtego tekstu.
   Wczoraj modliliśmy się w komfortowych warunkach. Wokół nas był spokój. Cisza. W centrum naszej Stolicy trwa modlitwa… Złota nić modlitwy łączy polską ziemię z Niebem! Ufam, że z czasem ustaną raz po raz pojawiające się „przedsoborowe” lub „posoborowe” pomruki i kłamstwa, że to modlitwa i ludzie modlący się są winni znieważaniu Krzyża. Za takie oszczerstwa „oświeceni” odpowiedzą przed Bogiem. W ogóle byłoby mniej wrzawy i zamieszania w społeczeństwie i na ulicach, gdyby Pan Jezus nie pozwolił się skazać na śmierć krzyżową. Intelligenti pauca.
   Słowo Boże mówi nam wyraźnie o obowiązku modlitwy w każdym miejscu. Św. Paweł pisze: „Chcę więc, by mężczyźni modlili się na każdym miejscu, podnosząc ręce czyste bez gniewu i sporu”. (1 Tm 2,8). Nad Słowem Bożym się nie mędrkuje. Słowu Bożemu się wierzy i je realizuje. A zatem trzeba się modlić - w każdym czasie i w każdym miejscu. Trwa modlitwa Polaków za Polskę - na Krakowskim Przedmieściu: w Miejscu Pamięci, Prawdy i Nadziei. Jakaż to szlachetna sprawa: modlitwa!
   Jest dzisiaj poważny problem manipulowania ludzkimi umysłami. Bombardowanie kłamstwem i niejasne komunikaty prowadzą do zwątpienia, niepokoju, intelektualnego pogmatwania, zamieszania w sumieniach i niektórzy zaczynają wątpić: „może się mylę…”. Co do modlitwy, bądźmy spokojni. Pan Bóg nas słucha zawsze i wszędzie. Co więcej: oczekuje naszej modlitwy!
   Drodzy modlący się pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu! Dzisiaj dedykuję Wam trzy teksty biblijne. Niech one nas wzmocnią i usposobią do spokojnej, dalszej, wytrwałej modlitwy:
   * „Duch zaś otwarcie mówi, że w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów. Stanie się to przez takich, którzy obłudnie kłamią, mają własne sumienie napiętnowane. […] Odrzucaj natomiast światowe i babskie baśnie! Sam zaś ćwicz się w pobożności! Bo ćwiczenie cielesne nie na wiele się przyda; pobożność zaś przydatna jest do wszystkiego, mając zapewnienie życia obecnego i tego, które ma nadejść. Nauka to zasługująca na wiarę i godna całkowitego uznania. Właśnie o to trudzimy się i walczymy, ponieważ złożyliśmy nadzieję w Bogu żywym” (1 Tm 4,1-2.7-10).
   * „Chodzi o to, abyśmy już nie byli dziećmi, którymi miotają fale i porusza każdy powiew nauki, na skutek oszustwa ze strony ludzi i przebiegłości w sprowadzaniu na manowce fałszu. Natomiast żyjąc prawdziwie w miłości sprawmy, by wszystko rosło ku Temu, który jest Głową - ku Chrystusowi.” (Ef 4,14-15).
   * „Przeto, bracia, stójcie niewzruszenie i trzymajcie się tradycji, o których zostaliście pouczeni bądź żywym słowem, bądź za pośrednictwem naszego listu. Sam zaś Pan nasz Jezus Chrystus i Bóg, Ojciec nasz, który nas umiłował i przez łaskę udzielił nam nie kończącego się pocieszenia i dobrej nadziei, niech pocieszy serca wasze i niech utwierdzi we wszelkim czynie i dobrej mowie!” (2 Tes 2,15-17).
   Powiedziano tu wiele.
   Trwajmy!
  
   * * *
  
Msza Święta:
   Za ś.p. Jana Klusika.
   

poniedziałek, 27 września 2010

Jesteśmy u siebie!


   Dzisiaj słowo serdeczne, adresowane szczególnie do Wszystkich, z Którymi modlę się pod Krzyżem.
   Zakorzenienie. Bóg daje nam poczucie zakorzenienia. Będąc z Bogiem, wszędzie jesteśmy u siebie. Jesteśmy dziećmi Bożymi. Należymy do Boga. Pismo święte kreśli nam wspaniałą szeroką wizję - oddychamy pełną piersią: „W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17,28). Cała ziemia należy do Boga i wszędzie można czcić Boga, modlić się i stawiać znaki wiary: „Do Pana należy ziemia i to, co ją napełnia, świat i jego mieszkańcy” (Ps 24,1). Mówi Bóg: „ziemia należy do Mnie, a wy jesteście u Mnie przybyszami i osadnikami” (Kpł 25,23). A wierzący św. Paweł napisze: „Wszystko bowiem jest wasze: czy to Paweł, czy Apollos, czy Kefas; czy to świat, czy życie, czy śmierć, czy to rzeczy teraźniejsze, czy przyszłe; wszystko jest wasze, wy zaś Chrystusa, a Chrystus - Boga.” (1 Kor 32,21-23). Jakież to wyzwalające Słowo! Prawdziwe! Chodząc po ziemi, chodzimy w Bogu. Jesteśmy u siebie. Bóg, który jest dobry, czuwa - zawsze i wszędzie. Tajemnica Bożej Opatrzności.
   Wydziedziczenie. Szatan chce nas wydziedziczyć. Wydziedziczyć! Wydziedziczyć! Wydziedziczyć! Co oni tu robią? Mohery, won do kościoła! Przesuwacze. Przesunąć Krzyż. Przesunąć ludzi. Przesunąć. Odsunąć. Zasunąć. Czyścić. Oczyścić. Wyczyścić. Wydziedziczyć. Zamknąć. Posprzątać. Spokój. Byśmy się nie czuli u siebie, byśmy się skulili, przepraszali, za to, że się tam gromadzimy, że się modlimy a modlitwę to najszybciej zakończmy, szybko zbierzmy znicze, zgaśmy mikrofon, jak najszybciej posprzątać, ludzi przesunąć do kościoła, niech tam się modlą, jak tak chcą.
   STOP!
   Nigdy nie przepraszajmy za to, że jesteśmy!
   Nigdy nie przepraszajmy za to, że jesteśmy wierzący!
   Nigdy nie przepraszajmy za to, że jesteśmy Polakami!
   Nigdy nie przepraszajmy za dobro, które czynimy!
  Nigdy nie przepraszajmy za zło, któregośmy nie popełnili!
  Nigdy nie przepraszajmy za to, że jesteśmy na Krakowskim Przedmieściu!
   Nigdy nie przepraszajmy za to, że przychodzimy tutaj - na Miejsce Pamięci, Prawdy i Nadziei.
   Nigdy nie przepraszajmy za to, że kultywujemy pamięć o Ofiarach katastrofy pod Smoleńskiem!
   Nigdy nie przepraszajmy za to, że domagamy się prawdy o przyczynach katastrofy!
   Nigdy nie przepraszajmy za to, że oczekujemy godnego uczczenia Ofiar tej katastrofy!
   Nigdy nie przepraszajmy za to, że na Krakowskim Przedmieściu modlimy się!
   Nigdy nie przepraszajmy za to, że działania osób publicznych oceniamy w przejrzystych kategoriach dobra i zła, prawdy i kłamstwa!
   Nigdy nie przepraszajmy za to, że chcemy mieć wpływ na losy naszej Ojczyzny, także w sferze publicznej, społecznej i politycznej!
   Jesteśmy u siebie!
   To jest nasza Ojczyzna!
   To jest nasz kraj!
   To jest nasza Stolica!
   To jest nasza ziemia!
   To jest nasze miejsce!
   Przedwczoraj ktoś mnie przywitał, mówiąc do mikrofonu: „Dziękujemy Księdzu za to, że nas Ksiądz odwiedza”. Życzliwie sprostowałem: „Ja Was nie odwiedzam. Ja jestem u siebie. To jest moje miejsce, to jest moja Ojczyzna, to jest moja Stolica”. Na życzliwe oklaski zgromadzonych odpowiedziałem: „Cieszę się, żeśmy się zrozumieli”.

   * * *
   
Msza Święta:
   O przebłaganie Boga Ojca za grzechy ludzkości i o pokój w naszej Ojczyźnie (intencja zamówiona przez jedną z osób modlących się pod Krzyżem)
   

niedziela, 26 września 2010

Kazanie na XXVI Niedzielę per annum, rok C: Uniknąć piekła

Kiedy dzisiaj słuchamy z uwagą Słowa Bożego, z łatwością uświadomimy sobie zawartą w nim przestrogę przed destrukcyjnymi skutkami złego życia.
Prorok Amos wypomina egoistycznie nastawionym do życia bogaczom, nieczułym na los biednego i nie przejmującym się upadkiem ojczyzny: "Biada beztroskim na Syjonie i dufnym na górze Samarii. […] zniknie krzykliwe grono hulaków” (Am 6,1.7).
Pan Jezus, jak słyszymy dzisiaj w Ewangelii, ukazuje tragiczny, nieodwracalny los człowieka bez serca: wieczne potępienie w piekle. Niegodziwy bogacz po swojej śmierci znalazł się w otchłani. Pogrążony w mękach, wołał do Abrahama: „«Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu». Lecz Abraham odrzekł: «Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać».” (Łk 16,24-26).
Zatrzymajmy się zatem przy tym podstawowym dla naszego życia temacie: skutki i konsekwencje naszych działań i postaw. Dokładniej: wieczna perspektywa naszych postaw i i działań. Nasz katolicki katechizm wyraża ją lapidarnie: Ostateczne rzeczy człowieka: śmierć, sąd Boży, niebo albo piekło. O tej ostatniej rzeczywistości mówi się dzisiaj mało, ukradkiem albo wcale, albo w sposób nieodpowiedni czy powierzchowny. Pogłębimy dzisiaj temat piekła.
Bracia i Siostry, piekło istnieje. I powiedzmy to od razu: Prawda o istnieniu piekła jest mocnym i pełnym troski apelem skierowanym przez Boga do każdego człowieka, do każdego i każdej z nas. Jest to apel o odpowiedzialność za swoje życie i za swoje czyny, bo powtórki z życia nie będzie: „postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd” (Hbr 9,27).  Pisze św. Paweł: „Nie łudźcie się. Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne.” (Ga 6,7-8).
Chrystus Pan wyraźnie i niejednokrotnie mówi o zgubie wiecznej, przestrzegając przed nią:
„Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują.” (Mt 7,13-14).
„Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle.” (Mt 10,28).
„Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!” (Mt 25,41).
Pozostając w tym temacie sięgnijmy do Dzienniczka św. S. Faustyny. Pisze ona: „Dzisiaj byłam w przepaściach piekła, wprowadzona przez anioła. [...] umarłabym na ten widok tych strasznych mąk, gdyby mnie nie utrzymywała wszechmoc Boża. Niech grzesznik wie: jakim zmysłem grzeszy, takim dręczony będzie przez wieczność całą. Piszę o tym z rozkazu Bożego, aby żadna dusza nie wymawiała się, że nie ma piekła, albo tym, że nikt tam nie był i nie wie, jak tam jest. [...] zauważyłam: że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło. [...] nie mogłam ochłonąć z przerażenia, jak strasznie tam cierpią dusze […].” (Dz. 741).
„...ujrzałam dwie drogi: jedna droga szeroka, wysypana piaskiem i kwiatami, pełna radości i muzyki, i różnych przyjemności. Ludzie szli tą drogą, tańcząc i bawiąc się - dochodzili do końca, nie spostrzegając, że to już koniec. Na końcu tej drogi była straszna przepaść, czyli otchłań piekielna. Dusze te na oślep wpadały w tę przepaść; jak szły, tak i wpadały. A była ich tak wielka liczba, że nie można było ich zliczyć. I widziałam drugą drogę, a raczej ścieżkę, bo była wąska i zasłana cierniami i kamieniami, a ludzie, którzy nią szli mieli łzy w oczach i różne boleści były ich udziałem. Jedni padali na te kamienie, ale zaraz powstawali i szli dalej. A na końcu drogi był wspaniały ogród, przepełniony wszelkim rodzajem szczęścia i wchodziły tam te wszystkie dusze. Zaraz w pierwszym momencie zapominały o swych cierpieniach” (Dz. 153).
Bracia i siostry! Od Boga otrzymaliśmy dar wolności. Wolność jest nam dana i  zadana. Bóg pragnie, abyśmy czynili dobry użytek z wolności, tzn. wybierali dobro i czynili dobro. Jesteśmy wolni, gdy wybieramy i realizujemy dobro - i tylko dobro.
Mówi Słowo Boże: „On na początku stworzył człowieka i zostawił go własnej mocy rozstrzygania. Jeżeli zechcesz, zachowasz przykazania: a dochować wierności jest Jego upodobaniem. Położył przed tobą ogień i wodę, co zechcesz, po to wyciągniesz rękę.” (Syr 15,14-16).
Pełen zatroskania pisze św. Paweł: „A przeto, umiłowani moi, [...] zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem.” (Flp 2,12).
W naszej wędrówce życia mamy do czynienia z szatanem i złymi duchami, które odwodzą nas od osiągnięcia celu. Rolą Kościoła jest chronić nas przed ich złowrogim, destrukcyjnym wpływem i doprowadzić nas do wiecznego celu, do zbawienia, do Nieba. Pan Jezus mówi do Apostołów: „Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy.” (Mt 10,7-8).
Celem tej misji jest uświęcenie każdego człowieka, świętość każdego i każdej z nas. Mówi Bóg: „wy będziecie Mi królestwem kapłanów i ludem świętym” (Wj 19,6).
U początku swojej publicznej misji Chrystus Pan woła: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię.” (Mk 1,15). Nawrócenie to zwrot do Boga a odwrót od szatana.
O istnieniu i destrukcyjnym działaniu szatana i złych duchów Pismo Święte mówi w wielu miejscach.
Św. Piotr mówi: „Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą. Dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła.” (Dz 10,38).
Św. Paweł uświadamia nam: „Chociaż bowiem w ciele pozostajemy, nie prowadzimy walki według ciała, gdyż oręż bojowania naszego nie jest z ciała, lecz posiada moc burzenia, dla Boga, twierdz warownych. Udaremniamy ukryte knowania i wszelką wyniosłość przeciwną poznaniu Boga i wszelki umysł poddajemy w posłuszeństwo Chrystusowi.” (2 Kor 10,3-5).
A św. Jan pisze: „Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku. Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła.” (1 J 3,8).
Kardynał Joseph Ratzinger pisał przed laty:
„Pojęcie demonicznych mocy jawi się powoli w Starym Testamencie, występuje tam nie dość wyraźnie, natomiast w życiu Jezusa pojęcie to nabiera niesłychanej siły i ostrości, która nie słabnie u Pawła i trwa aż do ostatnich ksiąg Nowego Testamentu. Ten proces stopniowania od Starego do Nowego Testamentu, aż do pełnej krystalizacji elementu demonicznego właśnie w przeciwstawieniu go postaci Jezusa, stałość występowania tego tematu w całym świadectwie Nowego Testamentu ma szczególną wymowę.
[…] Nauka chrześcijańska zmierza ku Bogu i ogląda świat z perspektywy Bożej. «Chrześcijanin wie, że ten nie potrzebuje się niczego i nikogo obawiać, kto boi się Boga. Bojaźń zaś Boga jest wiarą, czymś zupełnie innym niż strach przed mocami diabelskimi» (Grzegorz z Nyssy). Ale bojaźń Boża nie ma też nic wspólnego z chełpliwą odwagą, która nie chce dostrzec powagi rzeczywistości. Istnieje upadła wolność, istnieje szatan. […] Do prawdziwego męstwa należy, aby nie bagatelizować niebezpieczeństwa, lecz zdawać sobie sprawę z całego wymiaru rzeczywistości. […] Im bardziej stoi człowiek po stronie Boga, tym bardziej też rośnie jego realizm, tym jaśniej ukazują mu się kontury rzeczywistości, tym jaśniejsza staje się dla niego rzeczywistość sprzeczna ze świętością. Piękne maski szatańskie nie zwiodą już tego, który wszystko widzi od strony Boga.” (Kard J. Ratzinger, Dogma nd Verkündigung, cyt. za: Służyć Prawdzie, 20 XI).
Rolą szatana jest sprzeciwiać się Bogu: non serviam! - nie będę służył!
Rolą szatana jest dzielić: z j. gr. diabolos – ten, który dzieli. Rozdziela, separuje człowieka od Boga, człowieka od człowieka. Dzieli - aż po nieodwracalną rozpacz i radykalną samotność wiecznego potępienia.
Szatan kłamie i zabija. Mówi Pan Jezus, do tych, którzy pozostają pod jego wpływem:
„Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa.” (J 8,44).
Dzisiaj przejawem działania szatana są między innymi: wszystkie działania przeciw życiu: aborcja, eutanazja, antykoncepcja, programy ludnościowe o charakterze antynatalistycznym, śmiercionośna procedura in vitro, pogardzanie człowiekiem - zwłaszcza nienarodzonym, starym, chorym, upośledzonym, pogardzanie Bogiem i Jego Prawdą, pyszałkowate stawianie się ponad Boga, osądzanie i przeinaczanie Bożej Prawdy dotyczącej wiary i moralności.
Sami wystawiamy się na niebezpieczeństwo, gdy trwamy w grzechu, nienawiści, nieprzebaczeniu, nieczystości, nieuczciwości, korupcji, gdy wierzymy w horoskopy, wróżby, zabobony, gusła, karty tarota, homeopatię, inne praktyki okultystyczne, gdy słuchamy muzyki satanistycznej, gdy korzystamy z gier komputerowych o elementach satanistycznych, gdy milczymy i akceptujemy nieprawe i niszczące człowieka prawodawstwo, gdy potulnie milczymy wobec jawnych i zakamuflowanych działań sił, które dążą do wyeliminowania Bożej Prawdy i znaków naszej wiary z życia publicznego, ze sfery polityki, kultury, z programów szkolnych, z serc ludzkich, gdy potulnie milczymy wobec bezbożnych, złych moralnie produkcji medialnych - radiowych, telewizyjnych, filmowych, internetowych, prasowych, gdy poddajemy się destrukcyjnej  ideologii New Age, gdy uprawiamy medytacje wschodnie i sztuki walki sprzeczne z chrześcijańską wizją człowieka i świata itd. itd.
Toczy się walka o człowieka. Toczy się walka duchowa. Stawka jest wielka - największa! - bo chodzi o konsekwencje i skutki, o wieczne skutki naszych doczesnych wyborów, decyzji, czynów. Chodzi o człowieka. Chodzi o każdego człowieka, o nasze serce, w którym dokonujemy wyborów. Ale walka duchowa ma też wymiar powszechny, światowy, globalny. W Konstytucji duszpasterskiej Gaudium et spes, o Kościele w świecie współczesnym, Soboru Watykańskiego II, czytamy:
„W ciągu bowiem całej historii ludzkiej toczy się ciężka walka przeciw mocom ciemności; walka ta zaczęta ongiś u początku świata, trwać będzie do ostatniego dnia, według słowa Pana. Wplątany w nią człowiek wciąż musi się trudzić, by trwać w dobrym i nie będzie mu dane bez wielkiej pracy oraz pomocy łaski Bożej osiągnąć jedności w samym sobie.” (GS 37).
„[…] człowiek jest wewnętrznie rozdarty. Z tego też powodu całe życie ludzi, czy to jednostkowe, czy zbiorowe, przedstawia się jako walka, i to walka dramatyczna między dobrem i złem, między światłem i ciemnością. Co więcej, człowiek odkrywa, że jest niezdolny zwalczać skutecznie o własnych siłach napaści zła, tak że każdy czuje się jakby skrępowany łańcuchami. Ale sam Pan przyszedł, aby człowieka uwolnić i umocnić, odnawiając go wewnętrznie i wyrzucając precz "księcia tego świata" (J 12, 31), który trzymał człowieka w niewoli grzechu.” (GS 13).
Wobec powagi zarysowanej sytuacji co więc mamy czynić?
Zachować żywą wiarę, słuchać Słowa Bożego, czytać i rozważać Pismo święte i życiorysy Świętych, korzystać z katolickich mass mediów, modlić się codziennie - ufnie i wytrwale, żyć w łasce uświęcającej, często i z wiarą przystępować do sakramentów świętych: sakramentu pokuty i Eucharystii, wytrwale czynić dobro, dawać odważnie świadectwo swojej wiary - także w życiu publicznym, zachować radość i pokój w sercu.
Mówi do nas Chrystus Pan: „To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat.” (J 16,33).
Dzisiaj Boże - poważne - pouczenie otrzymujemy po to, „ażeby nie uwiódł nas szatan, którego knowania dobrze są nam znane.” (2 Kor 2,11).
Bracia i siostry, przed nami droga. Bóg pragnie dla nas dobrej przyszłości i dobrej wieczności. A zatem: czuwajmy!
Zakończmy serdecznym i mobilizującym nas słowem św. Pawła:
„Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc do walki przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże - wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością” (Ef 6,13-18).
Amen!

* * *
  
Msza Święta:

25.09.2010: O przebłaganie Boga Ojca za grzechy ludzkości i o pokój w naszej Ojczyźnie (intencja zamówiona przez jedną z osób modlących się pod Krzyżem).
26.09.2010: Zgodnie z wolą Ofiarodawcy.
  

piątek, 24 września 2010

Dobrze nam tu być...

   „Panie, dobrze nam tu być” (por. Mt 17,4) - tak powiedział Piotr do Pana Jezusa na górze Tabor. Tak powiedzieliśmy sobie wczoraj na Krakowskim Przedmieściu, pod Krzyżem. Dobrze nam w tym miejscu. Pan Jezus daje nam pokój, wytchnienie, umocnienie, pokój, radość, zrozumienie, łaskę…
   Wśród różnych aspektów modlitwy można i warto uwzględnić i ten: modlitwa jest szlachetnym odpoczynkiem przy Panu Jezusie. On sam nas zaprasza serdecznymi słowy: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.” (Mt 12,28-30).
   Życie nie jest łatwe i każdy z nas niesie krzyż. W powyższych słowach Chrystus Pan mówi jednak o Jego jarzmie: „Weźcie moje jarzmo na siebie”. Chodzi więc o trud bezpośrednio związany z naszym upodabnianiem się do Zbawiciela, z kroczeniem za Nim. Wszyscy Święci trudzili się, aby się do Pana Jezusa upodobnić - w myśleniu, w słowach, w działaniu, w sercu…
   Życie, którym obdarza nas Bóg i życie, do którego wzywa nas Chrystus, jest piękne i jest w nim miejsce na wszystko, co dobre - i na trud i na odpoczynek. Modlitwa jest szlachetnym odpoczynkiem przy Panu, także modlitwa na Krakowskim Przedmieściu. Nie jest grzechem przyjąć Bożą pociechę, odpocząć przy Panu Jezusie.
   Nie bez subtelnego humoru pisał przed laty Kardynał Ratzinger: „my swoje chrześcijaństwo przeżywamy raczej ze zmarszczonym czołem i świadomością napiętych problemów, do tego stopnia, że mamy prawie nieczyste sumienie, gdy czasem przeżywamy radość z naszej wiary - obawiamy się, by nie poczytano nam tego za triumfalizm. W swej najgłębszej istocie radość chrześcijańska ma ścisły związek, wedle św. Pawła, z centralną prawdą naszej wiary, tj. z dogmatem Trójcy Świętej, z Jej wieczną miłością...”.

   Mówią i piszą mądrzy tego świata: „dwa bieguny”, „obydwie strony sporu”, „jedna i druga strona konfliktu”. Otóż ja się nie czuję żadnym biegunem, nie czuję się żadną stroną sporu, nie czuję się żadną jedną ani drugą stroną konfliktu. Modlę się na Krakowskim Przedmieściu z tymi, którzy się modlą, i jestem tam obecny - po kapłańsku. Tam nie ma konfliktu. Tam trwa modlitwa. A jeśli pojawiają się jakieś zarzewia konfliktu, to wychodzą one od ludzi z prokuratorskim zacięciem, z papierosem w zębach. To jest inny temat.
   Przychodzimy. Przychodzimy, aby spotkać się z Chrystusem. Na modlitwie rozkwita nasze człowieczeństwo. Modlitwa jest zwieńczeniem i najpiękniejszym wyrazem ludzkich potencjalności serca i umysłu, najpiękniejszym wyrazem człowieczeństwa - humanitas! Nie jeden już raz wracam do pięknej refleksji Kardynała Josepha Ratzingera o człowieku modlącym się:
   „Czymś naprawdę najgłębszym, czymś, co życie ludzkie czyni w ogóle życiem, jest to, że Bóg kontaktuje się z nami a my z Nim. To jest miarą gwarantującą naszą godność. Dzięki niej żyjemy i odkrywamy nasze człowieczeństwo, obdarowujemy innych i sami jesteśmy obdarzani. A jeśli będziemy żyć według tej miary, świadomi swej przynależności do Boga, to poprzez Boga świat stanie się ludzki.” (Münchener Katholische Kirchenzeitung, 21.5.78, cyt. za: Służyć prawdzie, 26 X).
   Na Krakowskim Przedmieściu Bóg nawiedza nasze serca. Odchodzimy z modlitwy pełni radości. A na koniec dnia śpiewamy Panu Bogu pełną ufności, starą, katolicką pieśń:
  
      Wszystkie nasze dzienne sprawy
      przyjm litośnie, Boże prawy,
      a gdy będziem zasypiali,
      niech Cię nawet sen nasz chwali…
  
   Niech Bóg będzie uwielbiony w naszym trudzie i w naszym odpoczynku.
  
   * * *
  
Msza Święta:
   Za Zbigniewa i Annę - o zdrowe potomstwo, o uwolnienie Zbigniewa ze zniewoleń (heavy metal i inne) i o uleczenie międzypokoleniowych grzechów w ich rodzinie.