Po Soborze Watykańskim II Pan Bóg nie zmienił poglądów.

Zapraszam na mój nowy blog:

sobota, 31 marca 2012

Ku dobrej spowiedzi (5): Mocne postanowienie poprawy.


   Jesteśmy w samym centrum poważnej problematyki dotyczącej Sakramentu Pokuty. Trzeba do tych kwestii podchodzić nie powierzchownie czy rutynowo, ale rzetelnie i uczciwie, a w szczerym kontakcie z Panem Bogiem na modlitwie dorastać do coraz bardziej dojrzałego przeżywania Sakramentu Pojednania.
   Mówimy o postawach i decyzjach, które warunkują ważne i godne przyjęcie tego Sakramentu. Spowiedź to nie automat: przycisnę przycisk i wyskoczy batonik. Coś tam powiem i ksiądz rozgrzeszy. Coś tam powiem!
   Do najistotniejszych warunków Sakramentu Pokuty należy – oprócz żalu za grzechy – mocne postanowienie poprawy.

   Mocne postanowienie poprawy. Aby spowiedź była ważna, trzeba w swoim sercu wyraźnie postanowić poprawę, to znaczy podjąć wyraźną decyzję zerwania z grzechem i zerwania z okolicznościami, które mnie do grzechu prowadzą. Tu warto przypomnieć, że samo dobrowolne narażanie się na grzech ciężki już jest grzechem ciężkim.
   Mocne postanowienie poprawy to decyzja – wybór dobra i tylko dobra. To muszę Panu Bogu jasno i szczerze powiedzieć: Panie Boże, nie chcę więcej grzeszyć, chcę czynić dobro i tylko dobro.

   Niedorzecznością byłoby domaganie się od spowiednika rozgrzeszenia, kiedy nie ma się najmniejszej woli zmiany życia. Tak może się zdarzyć na przykład w coraz częściej spotykanych sytuacjach zamieszkania młodych razem przed ślubem albo w ogóle bez ślubu. Przed Wielkanocą przylecą do spowiedzi. Po co? Albo: jak ktoś kradł, tak dalej myśli kraść. Jak oszukiwał na podatkach, tak nie myśli z tym zerwać. Jak znieważał swoich domowników, tak nie myśli się zmienić. Jak stosował/-a środki antykoncepcyjne, tak nie myśli o najmniejszej zmianie tego destrukcyjnego procederu. Jak narażał się na takie czy inne grzechy, tak nie myśli o tym, aby unikać bliskich okazji do grzechu. Jak nie modlił się, tak dalej nie myśli modlić się. Jak zaniedbywał uczestnictwo w niedzielnej Mszy Świętej, tak dalej nie myśli o regularnym w niej uczestnictwie. Może być wiele innych sytuacji.
   Z bezwstydnym czołem domagać się rozgrzeszenia w takich sytuacjach, może jeszcze z deklaracją, że przecież „jestem katolikiem”, byłoby zaprzeczeniem wiary i znakiem głębokiego niedorozwoju duchowego.
   Powiedzmy to jasno: sytuacja bezmyślności i stawiania grzechu i własnych grzesznych przywiązań ponad Pana Boga i Jego Wolę dyskwalifikuje katolika od sakramentalnego rozgrzeszenia – nie z kaprysu spowiednika, ale z braku dyspozycji penitenta!
   Tu uwaga: takie wybrakowane spowiedzi mogą się zdarzyć – nie tylko – przy okazjonalnych, pospiesznych, na chybcika odprawianych spowiedziach, np. z okazji czyjegoś ślubu, pogrzebu czy chrztu, „bo chciałbym przystąpić do Komunii” albo „bo mam być chrzestnym/chrzestną”. Lepiej wtedy nie przychodzić do konfesjonału. Jeszcze lepiej jest nawrócić się szczerze!
   Jeśli ktoś deklarowałby wobec spowiednika gotowość przemiany życia, ale w sercu wcale o tym nie myślał, to oczywiście nawet jeśli kapłan w dobrej wierze wypowie słowa rozgrzeszenia, to jest to spowiedź świętokradzka a więc nieważna – rozgrzeszenie nie nastąpiło. Co więcej – wtedy penitent obciążył swoje sumienie jeszcze dodatkowym grzechem kłamstwa oraz znieważenia Sakramentu, grzechem spowiedzi świętokradzkiej.

   Są to sprawy poważne i zdaje się, że częste nauczanie na ten temat jest dzisiaj konieczne, abyśmy, myśląc o spowiedzi, nie ugrzęźli w lekkomyślnie powtarzanych kilku niezobowiązujących ogólnikach o miłosierdziu Bożym.

   Powiedzmy to jasno i wyraźnie: do ważnego rozgrzeszenia konieczna jest szczera wewnętrzna dyspozycja – decyzja poprawy swojego postępowania, decyzja unikania grzechu, decyzja zerwania z grzesznymi przywiązaniami, decyzja unikania niebezpiecznych okazji do grzechu, decyzja naprawienia wyrządzonego zła. Taka postawa jest oznaką szczerego nawrócenia, jest wyrazem wiary. Tak przyjmuje Sakrament Pokuty katolik dojrzały duchowo.
   c.d.n.
   

piątek, 30 marca 2012

Ku dobrej spowiedzi (4): Żal za grzechy.


   Do spowiedzi trzeba się przygotować. Na to przygotowanie trzeba poświęcić czas. Po modlitwie do Ducha Świętego i dokładnym rachunku sumienia wzbudzamy w swoim sercu żal za grzechy.
   Żal za grzechy jest najważniejszym warunkiem spowiedzi. Jest on konieczny, aby Sakrament Pokuty był przyjęty ważnie, tzn. aby łaska przebaczenia skutecznie dotknęła mojego serca. Bez żalu za grzechy spowiedź jest nieważna, choćbyśmy spowiadali się dokładnie i szczerze, i choćby kapłan wypowiedział nad nami słowa rozgrzeszenia.

   Może być żal niedoskonały (np. z obawy wiecznym potępieniem, przed piekłem). Żal niedoskonały jest naznaczony egoizmem i lękiem. Tam moje „ja” jest dominujące.
   Natomiast żal doskonały wzbudzamy z miłości ku Panu Bogu. Tu moja postawa jest o wiele bardziej dojrzała: Bóg jest w centrum. Z miłości ku Niemu żałuję za popełnione zło i za zaniedbanie dobra. Kto kocha Pana Boga szczerze a nie deklaratywnie, ten nie ma z tym problemu.

   Do ważnego przyjęcia Sakramentu Pokuty wystarczy żal niedoskonały, ale jest on absolutnym minimum. Zawsze warto uczynić pewien wysiłek duchowy, aby z pokorą zwrócić się do Boga i z miłości ku Niemu szczerze przeprosić Go za swoje grzechy.
   Żal możemy wyrazić – najprościej – bijąc się w piersi i mówiąc „Boże, bądź miłościw mnie, grzesznemu” lub posługując się odpowiednimi modlitwami zamieszczonymi w katolickich modlitewnikach.
   Pomocą w wyrażeniu żalu doskonałego mogą być na przykład: Psalm 51(50), rozważanie dobroci Boga i Męki Pana Jezusa, popatrzenie z miłością na Krzyż.
   Pięknym i zachowującym pełną aktualność jest katechizmowy Akt żalu, który w zwartej formule wyraża istotę żalu doskonałego:

   Ach żałuję za me złości
   jedynie dla Twej miłości.
   Bądź miłościw mnie, grzesznemu,
   do poprawy dążącemu.

   Żal za grzechy łączy się ściśle z mocnym postanowieniem poprawy. O nim – wkrótce.

   c.d.n.

   * * *

Msza Święta, Jasna Góra:
   O błogosławieństwo Boże i zdrowie dla Anny i Zofii Ponińskiej, Heleny Łazarskiej, Edwarda i Marii Ponińskich (intencja zamówiona przez Janinę D. z Wieliczki).
  

czwartek, 29 marca 2012

Ku dobrej spowiedzi (3): Rachunek sumienia.


   Do spowiedzi trzeba się przygotować! To oczywiste. Nieporozumieniem byłoby zaraz po wejściu do kościoła rozglądać się za najkrótszą kolejką do konfesjonału, aby jak najszybciej się wyspowiadać. Demon pośpiechu może nas łatwo zwodzić. Sprawy Boże należy traktować poważnie, z szacunkiem i bez pośpiechu.
   Kościół nam jasno i wyraźnie mówi o tym, co jest konieczne, aby Sakrament Pokuty przyjąć ważnie i godnie. Chodzi tu o pięć warunków dobrej spowiedzi:
   1. Rachunek sumienia.
   2. Żal za grzechy.
   3. Mocne postanowienie poprawy.
   4. Wyznanie grzechów czyli szczera spowiedź.
   5. Zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu.
   Te pięć warunków powinniśmy wypełnić najlepiej, jak możemy – starannie.

   Pierwszym warunkiem jest rachunek sumienia. Trzeba dokładnie poznać stan swojego sumienia. Trzeba przeanalizować swoje życie pod kątem 10 Przykazań Bożych i 5 Przykazań Kościelnych, przykazania miłości Boga i bliźniego oraz pod kątem wiary, nadziei i miłości. Tutaj diabeł nas łatwo zwodzi, bo często uważamy się za, w gruncie rzeczy, porządnych ludzi. Nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo przez nasze grzechy naruszamy życiodajną więź miłości z Panem Bogiem!

   Koniecznie przed rachunkiem sumienia pomódlmy się do Ducha Świętego – choćby najprostszym wezwaniem Przyjdź, Duchu Święty! Prosimy, aby nam pomógł dokładnie i szczegółowo przypomnieć sobie wszystkie nasze grzechy, zaniedbania, niewierności – aby to, co jest ukryte w ciemnościach naszej pamięci czy niepamięci, klarownie wydobył do światła.

2 pytania wstępne:
   Czy dokładnie odprawiłem pokutę, którą spowiednik zadał mi przy poprzedniej spowiedzi?
   Czy nie zataiłem jakiegoś grzechu przy moich poprzednich spowiedziach?

2 pytania podstawowe:
   Jak wyglądała moja modlitwa?
   Jak wyglądało moje uczestnictwo we Mszy świętej?

   Analizuję swoje życie w świetle 10 Przykazań Bożych i 5 Przykazań Kościelnych oraz przykazania miłości Boga i bliźniego.
   Sięgając pamięcią do okresu od ostatniej ważnej spowiedzi, dokładnie trzeba przeanalizować swoje wnętrze: myśli, pragnienia, wyobrażenia, pożądania, postawy, decyzje. Analizuję czy nie używałem do grzesznych celów mojego rozumu i moich zmysłów: wzroku, słuchu, dotyku, smaku, powonienia.
   Analizuję słowa – wypowiadane (pisane) do bliźnich i do Pana Boga.
   Przypominam sobie dokładnie swoje czyny – wobec bliźnich, Pana Boga, nas samych. Czy ktoś nie cierpiał/cierpi z powodu moich win?
   Przyglądam się także uważnie, jak podchodzę do moich zadań życiowych, jak wywiązuję się z moich codziennych obowiązków domowych, zawodowych, szkolnych, związanych z moim powołaniem itp..
   Pomyślę także uważnie czy nie zaniedbałem jakiegoś dobra, które mogłem spełnić a nie spełniłem – to jest grzech zaniedbania.
   Konieczne jest rozliczenie się z pracy nad sobą, z walki z wadami, jakimi są:
   1. Pycha.
   2. Chciwość.
   3. Nieczystość.
   4. Zazdrość.
   5. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu.
   6. Gniew.
   7. Lenistwo.
   Z racji na natarczywe rozpowszechnianie w mass mediach niemoralnych wzorców, poglądów i zachowań trzeba zwracać dzisiaj szczególną uwagę na klarowną ocenę moralną i wyraźną dezaprobatę niezwykle ciężkich, obrażających Pana Boga grzechów w zakresie VI Przykazania Bożego oraz przeciwko życiu ludzkiemu. Do nich należą na przykład: związki nieformalne, pornografia, masturbacja, sodomia (grzechy homoseksualne), stosowanie środków wczesnoporonnych (aborcja), w małżeństwie – antykoncepcja (np. środki antykoncepcyjne, stosunek przerywany), śmiercionośna procedura in vitro itp.. Czy w małżeństwie unikałem potomstwa (przekazania życia) bez poważnych powodów?
   Analizujemy także czy nie popełnialiśmy tzw. grzechów cudzych, do których należą:
   1. Do grzechu radzić.
   2. Grzech nakazywać.
   3. Na grzech drugich zezwalać.
   4. Innych do grzechu pobudzać.
   5. Grzech drugich pochwalać.
   6. Na grzech drugich milczeć.
   7. Grzechu nie karać.
   8. Do grzechu drugiemu pomagać.
   9. Grzechu innych bronić.
   Są jeszcze wyjątkowo ciężkie grzechy – tzw. grzechy wołające o pomstę do nieba:
   1. Umyślne zabójstwo.
   2. Grzech sodomski.
   3. Uciskanie ubogich, wdów, sierot.
   4. Zatrzymanie zapłaty robotnikom.

   Do dokładnego rachunku sumienia możemy posłużyć się katolickimi schematami, zamieszczonymi np. w niektórych książeczkach do nabożeństwa lub wydanych osobno. Piszę katolickimi, bo bywają – niestety – i takie schematy, które z racji ogólnikowości mogą raczej usypiać sumienie niż je rozbudzać, uwrażliwiać i uczyć klarowności szczegółowych rozróżnień we wszystkich dziedzinach ludzkiego życia.

   Niekiedy można usłyszeć czy wyczytać takie błędne a ładnie brzmiące sformułowania, wypowiadane czy pisane w kontekście przygotowania do Sakramentu Pokuty: „Pan Bóg nie jest buchalterem, który żąda szczegółowych rozliczeń. Pan Bóg jest kochającym Ojcem”. Niestety, przez takie nieodpowiedzialne twierdzenia, które jakoby miały zwalniać nas od szczegółowego rachunku sumienia, można komuś czy samemu sobie „zafundować” nawet na kilkadziesiąt lat jedno pasmo świętokradzkich spowiedzi i Komunii Świętych. Problem wagi najpoważniejszej! Igranie z niebezpieczeństwem wiecznego potępienia.

   Krótko: do spowiedzi należy przygotowywać się dokładnie i szczegółowo. Tego uczą nas Święci – jakaż u nich wrażliwość sumienia! Trzeba na to przygotowanie poświęcić uczciwie trochę czasu w domu lub w kościele, ale nie chybcika, stojąc już w kolejce do konfesjonału. Precz z demonem pośpiechu! Traktujemy Pana Jezusa obecnego w Sakramencie Pokuty poważnie. On nas traktuje poważnie. To spotkanie wymaga przygotowania. I miłości. A miłość zwraca uwagę na szczegóły.

   Jedna uwaga praktyczna: zrobienie dokładnego rachunku sumienia nie jest łatwe, wymaga trudu. Łatwiej nam będzie przygotować się do spowiedzi, gdy nabierzemy wprawy poprzez codzienny wieczorny rachunek sumienia – z danego dnia.
  
   c.d.n.
  

środa, 28 marca 2012

Ku dobrej spowiedzi (2): Celebracja Sakramentu Pokuty.


   Sakrament Pokuty jest świętym obrzędem, jest spotkaniem z Panem Bogiem bogatym w miłosierdzie. Dlatego ważne jest, aby zarówno postawa naszego serca, jak i staranne przygotowanie, i przebieg celebracji, odpowiadały godności tego sakramentu. Dotyczy to zarówno spowiednika, jak i penitenta.
   Nie popierajmy nonszalancji i antyeklezjalnego szkodliwego wykoślawionego subiektywizmu! Konkretnie: Jeśli zauważymy pewne niestosowności (na przykład nieuzasadnione spowiadanie poza konfesjonałem albo spowiadanie bez stuły), żądajmy od kapłana, aby dostosował się w tym względzie do wskazań Kościoła. Dopiero jeśli kapłan dostosuje się, możemy się spokojnie spowiadać. Jeśli się nie dostosuje, idźmy do innego kapłana, który w tym względzie jest wierny wskazaniom Kościoła. Nasz klarowny wyraz aprobaty dla kapłanów wiernych i wyraz dezaprobaty dla kapłanów nonszalanckich będzie naszym dobrym uczynkiem i wyrazem naszej odpowiedzialności za Sakrament Pokuty.

   Przystępuję do spowiedzi. Mówię do Pana Boga. Ale jako penitent muszę uwzględnić, że słucha mnie spowiednik (kapłan lub biskup). Mówię zatem wyraźnie a wyznania grzechów dokonuję w sposób klarowny i jednoznaczny – nie ogólnikowy. Przed wyznaniem grzechów można powiedzieć krótko, kim jestem (np. uczniem, studentem, mężem, ojcem, żoną, matką, osobą samotną...). Nigdy nie przedstawiamy się personalnie – nawet tylko z imienia.
   Należy potem podać wyraźnie i krótko trzy kwestie:
    * kiedy ostatni raz byłem u spowiedzi,
  * czy odprawiłem pokutę zadaną na poprzedniej spowiedzi,
   * czy nie zataiłem jakiegoś grzechu przy poprzednich spowiedziach (do poważnej kwestii zatajenia grzechu przyjdzie nam jeszcze powrócić).
   Dopiero później wyznaję swoje grzechy. Odchodząc od konfesjonału wypada spowiednikowi podziękować słowami „Bóg zapłać” – taki wyraz kultury osobistej wobec spowiednika dobrze świadczy o penitencie.
   Zalecaną przez Kościół lekturę fragmentu Pisma świętego dobrze jest zrealizować we własnym zakresie, jeszcze przed spowiedzią, bo kapłani zwykle nie czytają Biblii podczas celebracji Sakramentu Pojednania. Można wybrać np. Ps 51(50) lub Łk 15, albo J 8, 1-11.

Przebieg celebracji:
   * Penitent klęka przy konfesjonale i mówi: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
   * Spowiednik odpowiada: Na wieki wieków. Amen.
     Może krótkimi słowami zachęcić penitenta do ufności w Miłosierdzie Boże.
   * Penitent żegna się: W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen. Jestem... U spowiedzi ostatni raz byłem... Pokutę odprawiłem (lub: nie), grzechu nie zataiłem (lub: zataiłem), obraziłem Pana Boga następującymi grzechami...
   Teraz wyznaje grzechy. Następnie mówi: Więcej grzechów nie pamiętam. Za wszystkie grzechy serdecznie żałuję i postanawiam poprawę a ciebie, ojcze duchowny, proszę o naukę, pokutę i rozgrzeszenie (lub: o pojednanie mnie z Bogiem i Kościołem).
   * Spowiednik udziela nauki, ewentualnie stawia konieczne czy pomocne pytania, po czym zadaje pokutę do odprawienia i udziela rozgrzeszenia:
   Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła. I ja odpuszczam tobie grzechy w Imię Ojca + i Syna, + i Ducha Świętego.
   * Penitent, w czasie gdy spowiednik udziela rozgrzeszenia, żałuje za grzechy bijąc się w piersi i mówi po cichu: Boże bądź miłościw mnie grzesznemu. Gdy kapłan kończy wypowiadać formułę rozgrzeszenia, penitent odpowiada: Amen.
   * Spowiednik: Wysławiajmy Pana, bo jest dobry.
   * Penitent: Bo Jego miłosierdzie trwa na wieki.
   * Spowiednik: Pan odpuścił Tobie grzechy. Idź w pokoju.
   * Penitent mówi: Bóg zapłać. Odchodzi od konfesjonału.
   Szlachetnym zwyczajem jest ucałowanie kapłańskiej stuły (wiele o jej mocy mogliby powiedzieć egzorcyści).
   Penitent idzie przed ołtarz, aby w skupieniu podziękować Panu Bogu za łaskę przebaczenia. Może to uczynić na przykład tekstem Psalmu 32(31) lub z najwyższą czcią trzykrotnie uwielbiając Pana Boga słowami: Chwała Ojcu i Synowi, Duchowi Świętemu jak była na początku, teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen. Można też skorzystać z formuł dziękczynnych zamieszczonych w katolickich modlitewnikach.
   Następnie penitent dokładnie odprawia pokutę zadaną przez spowiednika.
  
   c.d.n.


ROZGRZESZENIE W FORMIE TRADYCYJNEJ


ABSOLUTIONIS FORMA COMMUNIS

Cum Sacerdos poenitentem absolvere velit, injuncta ei prius, et ab eo acceptata, salutari poenitentia, primo dicit:
Misereatur tui omnípotens Deus, et dimissis peccatis tuis, perducat te ad vitam aeternam. Amen.
Deinde, dextera versus poenitentem elevata, dicit:
Indulgentiam, absolutionem, et remissionem peccatorum tuorum tríbuat tibi omnípotens, et miséricors Dóminus. Amen.
Dominus noster Jesus Christus te absolvat: et ego auctoritate ipsíus te absolvo ab omni vinculo excommunicationis, (suspensionis), et interdicti, in quantum possum, et tu índiges. Deínde ego te absólvo a peccátis tuis, in nómine Patris, et Fílii, + et Spíritus Sancti. Amen.
Si poénitens sit laicus, omíttitur verbum suspensionis. Epíscopus autem in absolvendis fidélibus ter signum crucis facit.
Passio Dómini nostri Jesu Christi, mérita beátae Maríae Vírginis, et ómnium Sanctórum, quidquid boni féceris, et mali sustinúeris, sint tibi in remissiónem peccatórum, augméntum grátiae, et praémium vítae aetérnae. Amen.
Justa de causa omitti potest Misereatur, etc., et satis est dicere: Dominus noster Jesus Christus, etc., ut supra, usque ad illud: Pássio Dómini nostri, etc.
Urgente vero aliqua gravi necessitate in perículo mortis, Sacerdos bréviter dícere poterit:
Ego te absólvo ab ómnibus censúris et peccátis, in nómine Patris, et Filii, + et Spíritus Sancti. Amen.
.

Alina Czerniakowska – piórem życzliwym


   W tygodniku Nasza Polska, z dzisiejszą datą, ukazał się artykuł Aliny Czerniakowskiej Odpowiednie książki na nasze trudne dziś. Autorka – reżyser wielu cennych i ważnych filmów dokumentujących najnowszą historię Polski – życzliwym piórem odnosi się do moich dwóch książek W blasku Krzyża i W blasku Jasnej Góry.
   Z racji zbliżającej się drugiej rocznicy tragedii pod Smoleńskiem zwłaszcza pierwsza wspomniana książka może okazać się ważna jako jeden z nielicznych głosów katolickiego polskiego kapłana, klarownie odnoszących się, w katolickiej perspektywie duchowej, do spraw Polski i Kościoła – naszych spraw współczesnych.
   Autorce uprzejmie dziękuję. Czytelników Naszej Polski zapraszam do lektury.
   Natomiast moje obydwie książki są ciągle do nabycia m. in. w księgarniach internetowych (linki u góry – w dziale wstępnym).
   Treści bezpieczne i nieszkodliwe!
  

wtorek, 27 marca 2012

Ku dobrej spowiedzi (1): Kilka kwestii wstępnych.


   W dniach poprzedzających Święta proponuję Czytelnikom cykl refleksji dotyczących Sakramentu Pokuty. Przedświąteczne porządki w domu są ważne. Porządki w sercu – dobra spowiedź – ważniejsze!
   Kilka kwestii wstępnych.

   Niekiedy dają się słyszeć takie głosy: „Ja się spowiadam przed Panem Bogiem. Nie będę się spowiadać przed księdzem”.
   Pan Bóg tak sprawy ułożył, że sami sobie nie możemy dać zbawienia. Zbawienie jest suwerennym darem Boga i przychodzi do nas przez ludzi. Na przykład nikt z nas nie może sam sobie udzielić Chrztu czy innych sakramentów. We wspólnocie Kościoła jedni drugim służymy. Człowiek jest ważny. Najważniejszy i ponad wszystkim jest Pan Bóg, ale działa przez naszych bliźnich, abyśmy mogli cieszyć się darem zbawienia. W Sakramencie Pokuty, w którym mamy do czynienia z pośrednictwem kapłana, Pan Jezus odpuszcza nam grzechy.

   Są dwie różniące się od siebie kwestie: ważność i owocność.
   Do ważnego rozgrzeszenia jest konieczne, aby osoba spowiadająca się (penitent) wypełniła starannie pięć warunków: dokładny rachunek sumienia, żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy, szczere wyznanie grzechów, zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu.
   Natomiast do ważnego rozgrzeszenia ze strony kapłana wystarczy, aby był on ważnie wyświęconym kapłanem, nie miał przeszkody kanonicznej (kary), miał upoważnienie (jurysdykcję) kompetentnej władzy (ordynariusza), właściwie wypowiedział formułę rozgrzeszenia oraz – rozgrzeszając – miał intencję czynienia tego, co czyni Kościół. W niebezpieczeństwie śmierci ważnie rozgrzesza każdy kapłan, nawet ten, który pozostaje w karach kościelnych lub został przeniesiony do stanu świeckiego (kapłanem być nie przestaje, święcenia kapłańskie są nieusuwalne). Ważnie rozgrzesza każdy kapłan spełniający powyższe warunki, choćby sam był w grzechu ciężkim (co nie daj Boże), bo ważność sakramentu nie zależy od świętości szafarza (skutek ex opere operato).
   Oczywiście, kapłan powinien żyć w stanie łaski uświęcającej, powinien być święty. Wtedy, gdy tak jest, spełnia on swoją posługę bardziej owocnie. Tak o tym poucza Kościół:
   „Sama zaś świętość prezbiterów wiele wnosi do owocnego wypełniania ich posługi. Jakkolwiek bowiem łaska Boża może dokonywać dzieła zbawienia przez niegodnych także szafarzy, to jednak Bóg woli okazywać swoje cudowne dzieła zwykłą drogą przez tych, którzy stawszy się bardziej uległymi poruszeniom i kierownictwu Ducha Świętego, mogą ze względu na swe ścisłe zjednoczenie z Chrystusem i świętość życia powiedzieć z Apostołem: «I żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus» (Gal 2, 20)” (Sobór Watykański II, Dekret o posłudze i życiu kapłanów Presbyterorum ordinis, 12).

   Czy księża wymyślili Sakrament Pokuty?
   Sakrament Pokuty ustanowił Pan Jezus. I złożył ten dar w ludzkie ręce. Pośrednictwo człowieka – kapłana – w naszym jednaniu się z Bogiem jest zamierzone przez Chrystusa. Na ten temat mówi nam Pismo święte przynajmniej w trzech miejscach:
   * Rozmowa ze św. Piotrem. „Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr czyli Skała, i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie»” (Mt 16, 17-19).
   * Spotkanie z uczniami. „Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane»” (J 20, 19-23).
   * Polecenie św. Jakuba. „Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy” (Jk 5, 16).

   W podejściu z wiarą do Sakramentu Pokuty mogą nam być pomocne jeszcze inne teksty biblijne:
   * „Nie zazna szczęścia, kto błędy swe ukrywa;
      kto je wyznaje, porzuca – ten miłosierdzia dostąpi”
      (Prz 28, 13).
   * „Jeżeli mówimy, że nie mamy grzechu,
      to samych siebie oszukujemy
      i nie ma w nas prawdy.
      Jeżeli wyznajemy nasze grzechy,
      Bóg jako wierny i sprawiedliwy
      odpuści je nam
      i oczyści nas z wszelkiej nieprawości”
      (1 J 1, 8-9).

   Pan Jezus ustanowił Sakrament Pokuty. Z ustanowienia Chrystusa pośrednictwo ludzkie umożliwia nam przyjęcie daru zbawienia. I sami szafarze Sakramentu Pokuty – biskupi i kapłani – też się spowiadają.

   Panie Jezu, pomóż nam z wiarą i wdzięcznością cieszyć się Twoim darem zbawienia, którego hojnie udzielasz nam przez Kościół, przez kapłana – w Sakramencie Pokuty.

   „Albowiem tak mówi Pan Bóg, Święty Izraela:
   «W nawróceniu i spokoju jest wasze ocalenie,
   w ciszy i ufności leży wasza siła».
   Lecz Pan czeka, by wam okazać łaskę,
   i dlatego stoi, by się zlitować nad wami,
   bo Pan jest sprawiedliwym Bogiem.
   Szczęśliwi wszyscy, którzy w Nim ufają!”
   (Iz 30, 15.18).

   c.d.n.
  

poniedziałek, 26 marca 2012

Ujęcie czci Panu Jezusowi – współczesny grzech w Kościele


„Istnieją wpływowe środowiska, które próbują wyperswadować nam postawę klęczącą”
(Kard. J. Ratzinger, Duch liturgii)

   Duch Święty prowadzi do okazywania najwyższej czci Panu Jezusowi.
   Matka Boża prowadzi do okazywania najwyższej czci Panu Jezusowi.
   Św. Józef prowadzi do okazywania najwyższej czci Panu Jezusowi.
   Święci polscy prowadzą do okazywania najwyższej czci Panu Jezusowi.
   Wszyscy Święci prowadzą do okazywania najwyższej czci Panu Jezusowi.
   Kościół Katolicki prowadzi do okazywania najwyższej czci Panu Jezusowi.

   A oto dzisiaj trwa i nasila się w Polsce zaplanowana i szeroko zakrojona akcja systematycznego eliminowania znaków najwyższej czci wobec Pana Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie. Antymisjonarze i ich mocodawcy są cierpliwi i zdeterminowani. Przyświeca im cel dalekosiężny, długofalowy a w jego osiągnięciu są gotowi sięgać po wszelkie dostępne środki. Byle zniszczyć Tradycję. Byle wyeliminować wszystko, co o niej przypomina.
   Do radykalnie i systematycznie eliminowanych, zakorzenionych w Tradycji, znaków najwyższej czci wobec Pana Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie należy postawa klęcząca, zwłaszcza przy przyjmowaniu Komunii Świętej. Jednym ze sposobów eliminacji jest niemówienie na ten temat. Nie mówmy nic. A tymczasem idzie naprzód – po cichu i z bezczelną zuchwałością – rewolucyjna akcja prostowania ludziom kolan. Perfidne milczenie! Rewolucja ma już wiele osiągnięć.

   Sięgając do ostatecznych źródeł duchowych, można stwierdzić jasno:
   Jest niemożliwe, aby to Duch Święty prowadził do umniejszania czci wobec Pana Jezusa.
   Jest niemożliwe, aby to Matka Boża prowadziła do umniejszania czci wobec Pana Jezusa.
   Jest niemożliwe, aby to Św. Józef prowadził do umniejszania czci wobec Pana Jezusa.
   Jest niemożliwe, aby to Święci polscy prowadzili do umniejszania czci wobec Pana Jezusa.
   Jest niemożliwe, aby to wszyscy Święci prowadzili do umniejszania czci wobec Pana Jezusa.
   Jest niemożliwe, aby to Kościół Katolicki prowadził do umniejszania czci wobec Pana Jezusa.
   „Wpływ ten nie pochodzi od Tego, który was powołuje. Trochę kwasu ma moc zakwasić całe ciasto” (Ga 5, 8-9).

   Są przedziwne komitywy. Sitwa ateistyczna. Przyjaźnie i wspólnoty rodzące się na bazie ujmowania czci Panu Jezusowi. Pyszałkowata pewność siebie. My jesteśmy nowocześni. Dobrze się czujemy ze sobą. My stoimy. My nie klękamy. My mamy porozumienie. My mamy przepis. My jesteśmy oświeceni. A ten tłum, który klęka, nie zna prawa. My się rozumiemy. My wiemy. My.
   Taka komitywa zrodzona na bazie umniejszenia czci Panu Jezusowi miała miejsce dwa tysiące lat temu. Zaciekli wrogowie polityczni – kiedy udało im się już poniżyć Pana Jezusa – stali się przyjaciółmi. Tak pisze św. Łukasz: „W tym dniu Herod i Piłat stali się przyjaciółmi. Przedtem bowiem żyli z sobą w nieprzyjaźni” (Łk 23, 12). Historia się powtarza.

   Rodzą się pytania ważne i poważne:
   Komu zależy na ujęciu czci Panu Jezusowi?
   Komu zależy w Polsce na ujęciu czci Panu Jezusowi?
   Kim są ci, którzy na polskiej ziemi ujmują czci Panu Jezusowi?
   Kim są ci, którzy gardzą Panem Jezusem?
   Kim są ci, którzy gardzą katolikami klękającymi przed Panem Jezusem?
   Kim są ci, którzy z pyszałkowatą, „oświeconą” wyższością (illuminata superiorità) gardzą katolikami przyjmującymi Komunię Świętą w postawie klęczącej?
   Co to są za ludzie?
   Jakiej religii?
   Co robią w Kościele?
   Jaka jest ich misja?
   Jakie mają cele?
   Co chcą osiągnąć?
   Do czego chcą doprowadzić Kościół?
   Do czego chcą doprowadzić Kościół w Polsce?
   Słowo Boże wzywa nas do działania roztropnego i jednoznacznego: Nie wchodzić w komitywę z destruktorami Kościoła! Klarowny nakaz daje nam św. Paweł:
   „Nakazujemy wam, bracia, w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyście stronili od każdego brata, który postępuje wbrew porządkowi, a nie według tradycji, którą przejęliście od nas” (2 Tes 3, 6).

   Jesteśmy posłuszni Panu Bogu i Jego Słowu, gdy dokładamy wszelkich godziwych starań, „aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano” (Flp 2, 10).
   Nasz papież Benedykt XVI pisał przed laty: „upadnięcie na kolana w wierze jest prawidłowym i płynącym z wnętrza, koniecznym gestem. Kto uczy się wierzyć, ten uczy się także klękać, a wiara lub liturgia, które zarzuciłyby modlitewne klęczenie, byłyby wewnętrznie skażone. Tam, gdzie owa postawa zanikła, tam ponownie trzeba nauczyć się klękać, abyśmy modląc się, pozostawali we wspólnocie Apostołów i męczenników, we wspólnocie całego kosmosu, w jedności z samym Jezusem Chrystusem” (Kard. J. Ratzinger, Duch liturgii).

   Ci, którzy mają serce Polaka i ci, którzy cieszą się królewską godnością katolika, znają tajemnice gestów królewskich wobec Pana Jezusa utajonego w Najświętszym Sakramencie. Klękam!
   „Nie ma niebezpieczeństwa przesady w trosce o tę tajemnicę, gdyż «w tym Sakramencie zawiera się cała tajemnica naszego zbawienia»” (Bł. Jan Paweł II, Ecclesia de Eucharistia, 61).