piątek, 9 marca 2012
O śmiesznych uzurpacjach niestosownych
Strzeżmy się takiego „chrześcijaństwa”,
które jest uśmiechnięte do świata,
lecz ateistyczne.
Taka religia
jest antyewangelią.
Pierwsze zdanie chrześcijaństwa:
JEST BÓG.
„Wtedy sprawiedliwy stanie z wielką śmiałością
przed tymi, co go uciskali
i mieli w pogardzie jego trudy.
Gdy ujrzą, wielki przestrach ich ogarnie
i osłupieją na widok nieoczekiwanego zbawienia.
Powiedzą pełni żalu do samych siebie,
będą jęczeli w utrapieniu ducha:
«To ten, co dla nas – głupich – niegdyś był pośmiewiskiem
i przedmiotem szyderstwa:
jego życie mieliśmy za szaleństwo,
śmierć jego – za hańbę.
Jakże więc policzono go między synów Bożych
i ze świętymi ma udział?”
(Mdr 5, 1-5)
Skarbem Kościoła są Święci. Na iluż to Świętych poznano się dopiero po latach, niekiedy dopiero po ich śmierci!
Można się czasem przerazić, jak łatwo niektórzy – nie będąc świętymi i uczonymi w sprawach Bożych – wypowiadają się na temat wiary i kontaktu człowieka z Panem Bogiem. Ileż to razy jakiś domorosły mówca czy pisak wmawia biednym słuchaczom czy czytelnikom czegóż to Pan Bóg od nas żąda a czego to na pewno nie żąda.
W tematach wiary strzeżmy się mówców i pisaków subiektywnych! Szanujmy mówców i pisarzy, przekazujących nam krystaliczną Prawdę: nienaruszony depozyt katolickiej wiary. Zawsze są na wagę złota. We współczesnych czasach pomieszania powszechnego – tym bardziej!
Święci byli ludźmi posłusznymi i autonomicznymi. Ich decyzje – małe i wielkie – zapadały w głębokim i szczerym kontakcie z Panem Bogiem, na modlitwie. Nierzadko te decyzje szły pod prąd duchów czasu, pod prąd ludzkich przepisów, poprawności, oczekiwań, sądów, osądów, przesądów… Dla Świętych podstawowym punktem odniesienia był Pan Bóg. Był dla nich Autorytetem najwyższym. Po prostu Panem Bogiem. Pan Bóg ich traktował poważnie. I oni traktowali Pana Boga poważnie.
Obok Świętych wyrastały natychmiast, jak grzyby po deszczu, głosy krytykantów, korektorów, doradców, opiniodawców, osądzaczy, poprawiaczy, wiedzących lepiej, zniechęcaczy, pretendujących do roli ustawiaczy ich decyzji, słów, czynów. Śmieszna uzurpacja!
Współczesnym ateistom z rodowodem katolika, którzy widząc duszę świętą natychmiast aspirują do roli jej krytykantów, korektorów, doradców, opiniodawców, osądzaczy, poprawiaczy, wiedzących lepiej, zniechęcaczy, pretendujących do roli ustawiaczy jej decyzji, słów, czynów, trzeba przypomnieć fakty elementarne:
Ludzie Boży mają swoje sekrety z Panem Bogiem.
Ludzie Boży z Panem Bogiem ustalają swoje decyzje, słowa i czyny.
Ludzie Boży Pana Boga traktują jako najwyższy autorytet.
Grubiańskie wtrącanie się do delikatnej sfery sekretów duszy pobożnej z Panem Bogiem jest śmieszną uzurpacją niestosowną! Ta dusza pobożna już pewne decyzje podjęła. Ta dusza pobożna już pewne przedsięwzięcia skonsultowała z Panem Bogiem. Nie wpychaj się, prostaku, między duszę pobożną a Pana Boga!
W tematach wiary strzeżmy się mówców i pisaków subiektywnych. Szanujmy mówców i pisarzy, przekazujących nam krystaliczną Prawdę: nienaruszony depozyt katolickiej wiary. Zawsze są na wagę złota. We współczesnych czasach pomieszania powszechnego – tym bardziej!
Katolik wierzący i uczony w sprawach Bożych uszanuje sekrety duszy pobożnej z Panem Bogiem. Delikatność godna naśladowania.
Powyższa refleksja?
Dla ateisty z rodowodem katolika – bajka o żelaznym wilku.
Dla katolika wierzącego – oczywistość.
* * *
„To, o co prosić będziecie przez mój Różaniec, otrzymacie”
(Obietnice różańcowe, które otrzymał od Niepokalanej Matki
bł. Alan de Rupe).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.