Po Soborze Watykańskim II Pan Bóg nie zmienił poglądów.

Zapraszam na mój nowy blog:

sobota, 12 czerwca 2010

Słowo do kapłanów: zakończenie Roku Kapłańskiego

   W uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa Ojciec święty Benedykt XVI zakończył Rok Kapłański. Dzięki Radiu Maryja i Telewizji Trwam (popierajmy mass media katolickie!), mogłem w tym uroczystym zakończeniu uczestniczyć. Rok Kapłański przyniósł wiele dobra, które rodziło się z częstszej modlitwy za kapłanów.
   Niedawno pewien starszy doświadczony kapłan powiedział mi: „Nie wiem, jak ksiądz uważa, ale ja myślę, że przebimbaliśmy ten Rok Kapłański. Brak było znaczących inicjatyw w Polsce, koordynowanych na wyższym szczeblu”. Ten starszy kapłan dotknął smutnej kwestii: braku duchowej jedności i praktycznej synchronizacji z Ojcem Świętym i Jego decyzjami.
   Tylko tytułem przykładu, postawię kilka pytań. Nie chodzi mi o oskarżanie ludzi. Chodzi mi o zwrócenie uwagi na problem. W której parafii, w którym kościele, katedrze czy kaplicy, w Roku Kapłańskim, gdzie dotychczas wierni przystępowali do Komunii świętej na stojąco, wprowadzono praktykę Komunii na klęcząco, która jest pragnieniem Ojca świętego? W której parafii, kościele, katedrze, kaplicy, w Roku Kapłańskim, ustawiono Krzyż na środku ołtarza, pasyjką w stronę kapłana, tak jak to czyni Benedykt XVI? W której parafii przeczytano wiernym motu proprio Summorum Pontificum? Czy wierni wiedzą w ogóle co to jest i czego dotyczy ten dokument?
   Znam jednego proboszcza, który raz po raz z ambony gromko deklaruje swoją solidarność z Benedyktem XVI. Niestety ten kapłan nie zrobił nic, aby w najważniejszej dziedzinie życia Kościoła i parafii, tzn. w świętej liturgii, dostosować wyżej wspomniane zwyczaje do pragnień i praktyki Ojca świętego. Nie lubię takiej deklaratywnej solidarności, która nie przekłada się na praktykę. Jest w niej coś niezdrowego. Uważam, że czysto deklaratywna solidarność tylko dezorientuje ludzi, wprowadza bałagan i nic dobrego nie wnosi w życie parafii. I tak wychodzi, iż mówiąc, że się coś robi, nie robi się nic.
   Czy przebimbaliśmy Rok Kapłański? Każdy z nas, kapłanów, musi sobie na to pytanie odpowiedzieć - prosto i szczerze. Przed nami kolejny czas - możliwość korekty, wzrostu, uświęcenia. Czy tak będzie, zależy od nas. Może tylko prosty wniosek się nasuwa: mniej deklaratywności, więcej praktyki. Czego życzę sobie i moim braciom w kapłaństwie.
   Osobiście, świadomy moich grzechów, braków i zaniedbań, zakończyłem Rok Kapłański, ustawiając się dzisiaj w kolejce do konfesjonału w jednym z warszawskich kościołów.
   Kończę słowami Ojca świętego, skierowanymi do polskich księży:
   „«Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną przez wszystkie dni mego życia» (Ps 23/22/, 6). Tymi słowami Psalmu pozdrawiam polskich kapłanów. Drodzy Bracia, Chrystus Was wybrał, wezwał, napełnił dobrocią i łaską. Szczerym sercem podejmujcie każdego dnia ten dar i nieście go z miłością tym, do których zostaliście posłani. Świętymi bądźcie i prowadźcie innych do świętości w Chrystusie. Niech Bóg wam błogosławi!”.
   Więcej przeczytajmy tutaj:
   

2 komentarze:

  1. Nam osobom świeckim pozostaje modlitwa za kapłanów i przyjmowanie dobroci i łaski ,która spływa poprzez ich obecność na nas.Kapłani są pomostem łączącym Boga z nami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Spojrzenie na kapłaństwo we wierze i modlitwa za kapłanów to drogocenne dobra. Dziękuję i proszę o dalszą modlitwę. Osoby świeckie mogą wyprosić u Pana Boga wiele łask dla kapłanów.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.