„Bracia najmilsi, to wiedzcie, że Pan nasz, Jezus, przyszedłszy na świat, przecierpiał niezliczone udręki. Przez swoją mękę założył święty Kościół i pomnaża go cierpieniem wiernych. Choć moce tego świata uciskają Kościół i zwalczają, to jednak nigdy nie zdołają go pokonać. Po Wniebowstąpieniu, od czasów apostolskich aż po dni obecne, Kościół święty wszędzie wzrasta pośród ucisków.
wtorek, 20 września 2011
Proste kazanie, jakie wygłosiłem 20.09.2011 w Częstochowie, w Parafii NSPJ podczas Mszy Świętej o godz. 18.00
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Jak piękny jest Kościół!
Jak piękne są owoce działania łaski w sercu człowieka!
Jak piękne są owoce świętości w historii Kościoła!
Na przełomie XVI i XVII wieku świeccy chrześcijanie zanieśli wiarę chrześcijańską do Korei. Dopiero w roku 1836 przybyli tam misjonarze z Francji. Wybuchły krwawe prześladowania, w których 103 męczenników oddało życie za wiarę, między nimi pierwszy kapłan koreański, Andrzej Kim Taegon, i wybitny apostoł świecki, Paweł Chong Hasang.
Chrześcijaństwo dotarło do Korei podczas japońskiej inwazji w 1592 r., kiedy to ochrzczono zaledwie kilku Koreańczyków. Prawdopodobnie dokonali tego katoliccy żołnierze japońscy. Ewangelizacja była utrudniona, ponieważ Korea przez wiele dziesiątków lat całkowicie izolowała się od innych państw, pozwalając swoim mieszkańcom jedynie na coroczną wyprawę do Pekinu w celu zapłacenia podatków. Przy okazji jednej z takich wypraw w 1777 r. do Korei udało się przewieźć książki chrześcijańskie, otrzymane od jezuitów w Chinach. W ten sposób zaczął się powolny rozwój Kościoła w Korei. Kiedy dwanaście lat później udało się na teren Korei przedostać chińskiemu księdzu, zastał on tam już około 4000 chrześcijan – żaden z nich dotąd nie widział nigdy kapłana. Siedem lat później chrześcijan w Korei było już prawie 10000. Wolność religijną wprowadzono dopiero w 1887 r., po podpisaniu traktatu z Francją. W XIX w. poniosło śmierć męczeńską 3 biskupów katolickich, 10 kapłanów i ponad 10000 wiernych. Z nich tylko część dostąpiła chwały ołtarzy.
Andrzej Kim Taegon był pierwszym kapłanem koreańskim. Urodził się w 1821 r. w koreańskiej prowincji Tcziong-Czu. Jego ojciec, Ignacy Kim, zginął w czasie prześladowań w roku 1839 i został beatyfikowany w 1925 r. Po chrzcie, który Andrzej przyjął mając 15 lat, przebył kilkaset kilometrów do seminarium duchownego w Makao w Chinach – pragnął zostać kapłanem. Po sześciu latach zdołał wrócić do swojego kraju poprzez Mandżurię. W tym samym roku przebył Morze Żółte i w Szanghaju w 1845 r. przyjął święcenia kapłańskie. Został skierowany do przygotowania bezpiecznej przeprawy wodnej dla misjonarzy chrześcijańskich, tak aby udało im się ujść straży granicznej. Andrzej został aresztowany i po torturach ścięty niedaleko stolicy swojego kraju, Seulu, 16 września 1846 r.
Paweł Chong Hasang był współpracownikiem i tłumaczem kapłanów. Przez dwadzieścia lat przewodził wspólnocie chrześcijańskiej w Korei. Kiedy był klerykiem, poniósł śmierć w wieku 44 lat, ścięty mieczem 22 kwietnia 1839 r.
Jan Paweł II podczas swojej wizyty apostolskiej w Korei w 1984 r. kanonizował, oprócz Andrzeja Kim Taegon i Pawła Chong Hasang, także 98 Koreańczyków i trzech misjonarzy francuskich, którzy ponieśli śmierć męczeńską pomiędzy 1839 a 1867 rokiem. Wśród nich byli biskupi i księża; większość z nich jednak to ludzie świeccy (47 kobiet i 45 mężczyzn).
Wśród męczenników koreańskich byli i młodzi – m.in. 26-letnia Kolumba Kim. Została ona umieszczona w więzieniu, gdzie przypalano ją za pomocą gorących narzędzi i rozżarzonych węgli. Wraz ze swoją siostrą, Agnieszką, były trzymane przez dwa dni w jednej celi z osądzonymi już przestępcami, czekającymi na wykonanie wyroku. Obie zostały ścięte. Inny męczennik, 13-letni chłopiec, Piotr Ryou, był straszliwie torturowany i został uduszony. Ci męczennicy nie zaparli się wiary. Dali piękne świadectwo wierności! Jakże piękne karty życia Kościoła!
Św. Andrzej Kim Taegon, kapłan, przed swoją śmiercią męczeńską pisał:
„Bracia najmilsi, to wiedzcie, że Pan nasz, Jezus, przyszedłszy na świat, przecierpiał niezliczone udręki. Przez swoją mękę założył święty Kościół i pomnaża go cierpieniem wiernych. Choć moce tego świata uciskają Kościół i zwalczają, to jednak nigdy nie zdołają go pokonać. Po Wniebowstąpieniu, od czasów apostolskich aż po dni obecne, Kościół święty wszędzie wzrasta pośród ucisków.
„Bracia najmilsi, to wiedzcie, że Pan nasz, Jezus, przyszedłszy na świat, przecierpiał niezliczone udręki. Przez swoją mękę założył święty Kościół i pomnaża go cierpieniem wiernych. Choć moce tego świata uciskają Kościół i zwalczają, to jednak nigdy nie zdołają go pokonać. Po Wniebowstąpieniu, od czasów apostolskich aż po dni obecne, Kościół święty wszędzie wzrasta pośród ucisków.
Teraz zaś od pięćdziesięciu lub sześćdziesięciu już lat, odkąd święty Kościół zaczął istnieć w naszej Korei, wierni raz po raz znoszą ucisk, a i dzisiaj również szaleje prześladowanie. Wielu braci w tej samej wierze, pośród nich i ja, zostaliśmy wtrąceni do więzienia. Także i wy żyjecie pośrodku prześladowań. Ponieważ wspólnie jedno ciało stanowimy, jakże się nie smucić tym szczerze? Jakże nie odczuwać po ludzku bólu z powodu rozdzielenia?
Jednakże, jak mówi Pismo, Bóg się troszczy o najmniejszy włos na głowie, i to całą swoją wszechwiedzą. Toteż czy można widzieć w tym prześladowaniu coś innego, jak rozkaz Pana, Jego nagrodę lub wreszcie Jego karę?
Postępujcie zatem zgodnie z Bożą wolą, z całego serca walczcie pod wodzą Jezusa, niebiańskiego przewodnika, pokonujcie moce tego świata, zwyciężone już przez Chrystusa”.
Bracia i Siostry, to jest nasza historia! Te osoby, te sprawy, te wydarzenia należą do historii naszej rodziny chrześcijańskiej – do Kościoła! Męczennicy są dla nas pięknym wzorem wierności Chrystusowi – aż do końca. Ich świadectwo jest wyrzutem sumienia dla tych letnich chrześcijan, którzy dzisiaj zapierają się Chrystusa i boją się przyznać do swojej wiary.
Nie jest dzisiaj łatwo być chrześcijaninem. W wielu regionach świata codziennie giną nasi bracia i siostry za wiarę. O tym milczy większość mass mediów! W wielu regionach świata przyznanie się do Chrystusa pociąga za sobą dyskryminację, wykluczenie, lekceważenie, pogardę. Nie jest łatwo być chrześcijaninem dzisiaj w naszej Ojczyźnie. Istnieją dzisiaj wpływowe środowiska, które narzucają Polsce jakieś obce wzorce, sprzeczne z Ewangelią, przeciwne człowiekowi i jego godności, i chcą wykorzenić Boga, Kościół i wiarę z serc Polaków.
Prośmy dzisiaj Pana Jezusa, abyśmy miłość do Niego zawsze stawiali na pierwszym miejscu.
Prośmy dzisiaj Pana Jezusa, abyśmy wytrwali w wierze – także pośród różnorakich trudności i przeciwności życia.
Prośmy dzisiaj Pana Jezusa, abyśmy przez dobre czyny i dobre słowa dawali współczesnemu światu i naszej Ojczyźnie wyraźne świadectwo naszej wierności Chrystusowi i byśmy za przykładem Świętych bardziej słuchali Boga niż ludzi.
Podziękujmy dzisiaj Panu Bogu za piękne świadectwo wiary świętych Męczenników i módlmy się dzisiaj z całym Kościołem:
„Boże, Stwórco i Zbawicielu wszystkich narodów, Ty wezwałeś do wiary naród koreański i umocniłeś go przez chwalebne męczeństwo świętych Andrzeja, Pawła i Towarzyszy, spraw, abyśmy za ich przykładem i wstawiennictwem aż do śmierci trwali w Twojej nauce”.
Amen.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.