Po Soborze Watykańskim II Pan Bóg nie zmienił poglądów.

Zapraszam na mój nowy blog:

wtorek, 2 listopada 2010

Requiem aeternam dona eis, Domine...

   Pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie czytamy dzisiaj imiona i nazwiska 96 Ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Modlimy się za nich - o miłosierdzie i wieczność szczęśliwą, z Bogiem.
   Słowo Boże rozświetla niezawodnie tajemnicę śmierci. Wierzę.
   Dołączam dzisiaj dwa teksty, szczególnie mi bliskie, które po wielekroć odczytywałem na pogrzebach.:

   Najpierw św. Paweł:
   „Nikt zaś z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana. Po to bowiem Chrystus umarł i powrócił do życia, by zapanować tak nad umarłymi, jak nad żywymi.
   Wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga. Napisane jest bowiem:
   Na moje życie - mówi Pan - przede Mną klęknie wszelkie kolano.
   a każdy język wielbić będzie Boga.
   Tak więc każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu.” (Rz 14,7-12).

   I Słowo Pana Jezusa:
   „Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie! A wy bądźcie podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie. A to rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.” (Łk 12,35-40).

   Towarzyszy mi dzisiaj Requiem Giuseppe Verdiego. Blask Światła, które nie przemija...

   * * *

Msza Święta:
   1. Za moją ś.p. Mamę Stanisławę i za zmarłych z mojej rodziny.
   2. Za wszystkie dusze w czyśćcu cierpiące.
   3. W intencjach Ojca świętego.
    

2 komentarze:

  1. Umierać dla Pana -zgoda, ale jak żyć dla Niego? Osobom konsekrowanym pewno łatwiej żyć dla Pana. Ale w małżeństwie? Jak Pana postawić przed współmałżonkiem, przed dziećmi. Jak to praktycznie pogodzić, by nie być jak ten działacz, co dla idei porzucił chorą na raka żonę. Czekam na Pawłową katechezę: „Modlitwa pod krzyżem czy dyżur przy żonie”?
    Jerzy Zygarłowski z Baranowa

    OdpowiedzUsuń
  2. ks. Jacek Bałemba SDB8 listopada 2010 10:59

    Jerzy:
    priorytety dla ojca i męża są takie: relacja z Panem Bogiem, relacja z żoną, relacja z dziećmi. Kolejność nieprzypadkowa.
    Życie dla Pana to wierne wypełnianie naszych życiowych zadań, realizacja powołania.
    Św. Paweł pisze, że przez wszystko to, co czynimy, powinniśmy chwalić Pana Boga:
    "Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie" (1 Kor 10,31).
    Dyżur przy żonie to jest dyżur przy Chrystusie. Każde dobro czynione bliźnim jest dobrem czynionym Chrystusowi. O tym powie nam Pan Jezus na Sądzie Ostatecznym:
    "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mt 25,40).
    Optymalnie byłoby przyjść pod Krzyż razem z żoną :)
    Szczęść Boże!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.