Po Soborze Watykańskim II Pan Bóg nie zmienił poglądów.

Zapraszam na mój nowy blog:

środa, 3 listopada 2010

Kiedy Bóg mówi, nie gardź Jego Słowem!

   Modlitwa na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, w miejscu Pamięci, Prawdy i Nadziei, trwa codziennie. Wczoraj mówiłem o szlachetności serc Polaków, o szlachetnych zwyczajach upamiętnienia miejsc związanych ze śmiercią ludzi, o szlachetności ustawiania zewnętrznych znaków, takich jak Krzyż i zapalony znicz. Modliliśmy się za tych, którzy tak nagle zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem. Wybrzmiały ich imiona.
   Przystoi, aby w tym miejscu, które wybrały wrażliwe serca polskie, miejscu naznaczonym obecnością Krzyża, słowo ludzkie pozostawało coraz bardziej w cieniu. Aby Słowo Boże było w centrum i rozbrzmiewało tutaj dobitnie ku chwale Boga i ku uświęceniu zgromadzonych. Ty, Boże, przemawiaj do naszych serc i umysłów w centrum naszej zwycięskiej Stolicy!
   Nikt nie ma prawa zawłaszczać tego miejsca. Gospodarzem tego miejsca jest Chrystus. To On Króluje z Krzyża. To Jego trzeba pytać o zdanie. To z Nim trzeba konsultować, czy wypada powiedzieć to, czy tamto. To Jego wypada uszanować. Pokorny Panie, obyśmy Cię zrozumieli. Obyśmy się nie rozminęli z Twoimi zamiarami.
   Dlaczego dzisiaj piszę to, co piszę, zrozumieją dokładniej ci, którzy przychodzą na Krakowskie Przedmieście pod Krzyż, aby się modlić. Ufam, jednak, że i dla innych Czytelników słowo to nie będzie bezowocne.
   Chodzi o podane poniżej słowo św. Pawła. Jest to Pismo Święte, a zatem chodzi o Słowo Boga. Kiedy Bóg mówi, nie gardź Jego Słowem! Żeby się tak nie zdarzyło, że pod samym Krzyżem będzie nam, Polakom, Pan Jezus mówił z żalem i wyrzutem:
   „Na świecie było Słowo,
   a świat stał się przez Nie,
   lecz świat Go nie poznał.
   Przyszło do swojej własności, 
   a swoi Go nie przyjęli.” (J 1,10-11).
   Trzeba mieć trochę oleju w głowie, kiedy się zabiera głos publicznie. Jak wielka odpowiedzialność! A słuchającym przyda się odpowiedź na takie proste pytania: Kto mówi? Co mówi? Do kogo mówi? Po co mówi?
   Niech już przemówi św. Paweł:
   „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli!
   Oto ja, Paweł, mówię wam: […]
   Biegliście tak wspaniale! Kto przeszkodził wam trwać przy prawdzie? Wpływ ten nie pochodzi od Tego, który was powołuje. Trochę kwasu ma moc zakwasić całe ciasto.
   Mam co do was przekonanie w Panu, że innego zdania niż ja nie będziecie. A na tym, który sieje między wami zamęt, zaciąży wyrok potępienia, kimkolwiek by on był.
   Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie! Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli.
   Oto, czego uczę: postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała. Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie. Jeśli jednak pozwolicie się prowadzić duchowi, nie znajdziecie się w niewoli Prawa.
   Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą.
   Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim cnotom nie ma Prawa.
   A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami. Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy. Nie szukajmy próżnej chwały, jedni drugich drażniąc i wzajemnie sobie zazdroszcząc.” (Ga 5,1-2.7-10.13-26).
   Jako kapłan, który na drugie imię ma Paweł, posłany do ludzi nie przez ludzi, lecz przez Chrystusa i Kościół, aby głosić Ewangelię Bożą, chciałbym mieć radość wypełnienia się słowa św. Pawła. Po raz kolejny czynię swoimi jego słowa:
   „Sami bowiem wiecie, bracia, że nasze przyjście do was nie okazało się daremne. Chociaż ucierpieliśmy i - jak wiecie - doznaliśmy zniewagi […], odważyliśmy się w Bogu naszym głosić Ewangelię Bożą wam, pośród wielkiego utrapienia. Upominanie zaś nasze nie pochodzi z błędu ani z nieczystej pobudki, ani z podstępu, lecz jak przez Boga zostaliśmy uznani za godnych powierzenia nam Ewangelii, tak głosimy ją, aby się podobać nie ludziom, ale Bogu, który bada nasze serca. Nigdy przecież nie posługiwaliśmy się pochlebstwem w mowie - jak wiecie - ani też nie kierowaliśmy się ukrytą chciwością, czego Bóg jest świadkiem, nie szukając ludzkiej chwały ani pośród was, ani pośród innych. A jako apostołowie Chrystusa mogliśmy być dla was ciężarem, my jednak stanęliśmy pośród was pełni skromności, jak matka troskliwie opiekująca się swoimi dziećmi. Będąc tak pełni życzliwości dla was, chcieliśmy wam dać nie tylko naukę Bożą, lecz nadto dusze nasze, tak bowiem staliście się nam drodzy. […] Tak to wśród was głosiliśmy Ewangelię Bożą. Sami jesteście świadkami i Bóg także, jak zachowywaliśmy się święcie, sprawiedliwie i nienagannie pośród was wierzących. Wiecie: tak każdego z was zachęcaliśmy i zaklinaliśmy, jak ojciec swe dzieci, abyście postępowali w sposób godny Boga, który was wzywa do swego królestwa i chwały. Dlatego nieustannie dziękujemy Bogu, bo gdy przyjęliście słowo Boże, usłyszane od nas, przyjęliście je nie jako słowo ludzkie, ale - jak jest naprawdę - jako słowo Boga, który działa w was wierzących. Bracia, wyście się stali naśladowcami Kościołów Boga, które są w Judei w Chrystusie Jezusie, ponieważ to samo, co one od Żydów, wyście wycierpieli od rodaków. Żydzi zabili Pana Jezusa i proroków, i nas także prześladowali. A nie podobają się oni Bogu i sprzeciwiają się wszystkim ludziom. Zabraniają nam przemawiać do pogan celem zbawienia ich; tak dopełniają zawsze miary swych grzechów. Ale przyszedł na nich ostateczny gniew Boży.
   Ale jakaż jest nasza nadzieja albo radość, albo wieniec chwały? Czyż nie wy nią będziecie przed Panem naszym Jezusem Chrystusem w chwili Jego przyjścia? Wy bowiem jesteście dla nas chwałą i radością.” (1 Tes 2,1-16.19-20).
   Już nic więcej dzisiaj nie dodam. Kto czyta, niech rozumie. Niech rozumie ten, kto odważa się stawać pod Krzyżem. Niech rozumie każdy. I niech się spieszy zostać świętym, bo  czas jest krótki!
   * * *
Msza Święta:
   O zdrowie dla osoby modlącej się pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.