Po Soborze Watykańskim II Pan Bóg nie zmienił poglądów.

Zapraszam na mój nowy blog:

poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Modlić się za żywych i umarłych


   „Modlić się za żywych i umarłych.” Takie sformułowanie znajdujemy w Katechizmie, pośród uczynków miłosiernych co do duszy. Elementarną reakcją katolika na śmierć człowieka jest modlitwa - modlitwa za osoby zmarłe. Przeżywamy trudne dni w naszej Ojczyźnie. Pada wiele dobrych słów, trwa modlitwa, odżywają dobre wspomnienia. Nie znamy przyczyn tej katastrofy i nie wiadomo czy je poznamy.
   De mortuis nihil nisi bene. Chcę napisać jedno dobre słowo o Jerzym Szmajdzińskim. W styczniu 2007 roku, kiedy szalała nagonka na Arcybiskupa Stanisława Wielgusa, dziennikarze zapytali go o tę kwestię. Odpowiedział krótko i węzłowato: „Uważam, że jest to wewnętrzna sprawa Kościoła”. Szlachetny dystans. Jakiż to był kontrast z rozszalałymi publicystami, dziennikarzami i zajadłymi „katolikami mądrzejszymi od papieża”! Takie wypowiedzi się pamięta, z życzliwością.
   Nie znamy losu tych, którzy zginęli w sobotę. Wszelkie wypowiedzi na temat ich wiecznego losu są pustą gadaniną. Nic na ten temat nie wiemy! Wpychanie ich z ambony do „domu Ojca” jest pełną pychy uzurpacją. Pan Bóg zna ich wieczny los. Pan Bóg decyduje o ich wiecznym losie. Nam przystoi pokora i modlitwa. Jedno jest pewne: wszyscy oni stanęli na Sądzie Bożym.
   Kościół nas uczy: Ostateczne rzeczy człowieka: 1. Śmierć. 2. Sąd Boży. 3. Niebo albo piekło. Tym, którzy są w niebie, nasza modlitwa nie jest potrzebna. Tym, którzy są w piekle, nasza modlitwa nic nie pomoże. Tym, którzy są w czyśćcu pomagamy, modląc się za nich i ofiarując za nich Msze święte.
   Dzisiaj w Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, w kościele, zgromadziła się społeczność naszej uczelni i zaproszeni Goście. Żegnaliśmy naszego Rektora ś.p. ks. prof. Ryszarda Rumianka. Mszę świętą odprawiłem za Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i za wszystkich, którzy polegli w sobotniej katastrofie. Dzisiaj na antenie Radia Maryja o. Tadeusz Rydzyk życzliwie wspomniał - po kapłańsku - że Pan Prezydent chodził do spowiedzi, a ostatni raz był w piątek, dzień przed wylotem do Katynia.
   „Modlić się za żywych i umarłych.” Takie sformułowanie znajdujemy w Katechizmie, pośród uczynków miłosiernych co do duszy. A zatem módlmy się. Wszystkim poległym pod Smoleńskiem życzymy wieczności szczęśliwej. Nie znamy ich wiecznego losu. Wobec tajemnicy śmierci przystoi nam pokora i modlitwa.

   * * *

   Zainaugurowałem dział "Miłosierdzie". Zapraszam.
 

1 komentarz:

  1. czytając wpis pozwoliłam sobie dodać ten wiersz-za tych,którzy są w czyśćcu i za tych,którzy tam idą-także za ofiary katastrof

    * * *
    KTOŚ te zwiastuny otchłani
    najdrobniejsze z nas pozbiera

    kruchość kaleczącą kiedy spada przyszłość
    obraz w przeciwieństwach losu datą krzyży
    większych lub mniejszych

    w samotności tak szczególnej
    przepaści na krawędziach życia
    wieczność to pozbiera
    wszystko wygładzi
    na zmartwychwstanie
    ten popiół i ten pył...

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.