Po Soborze Watykańskim II Pan Jezus nie zmienił poglądów. Po Soborze Watykańskim II Pan Jezus nie zmienił swojego zamysłu na temat jedności.
czwartek, 5 stycznia 2012
Na marginiesie pewnych dialogów
Zamysł naszego Pana Jezusa Chrystusa na temat jedności jest jasny: „Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz” (J 10, 16).
Po Soborze Watykańskim II Pan Jezus nie zmienił poglądów. Po Soborze Watykańskim II Pan Jezus nie zmienił swojego zamysłu na temat jedności.
Po Soborze Watykańskim II Pan Jezus nie zmienił poglądów. Po Soborze Watykańskim II Pan Jezus nie zmienił swojego zamysłu na temat jedności.
Dialog. Słowo często stosowane i odmieniane przez wszystkie przypadki. Roboczo powiedzmy, że dialog jest tylko procedurą.
Jeśli akceptujemy dialog, rodzą się – nieodzownie (!) – dwa pytania fundamentalne, precyzujące: pytanie o zawartość merytoryczną i pytanie o cel. Prościej: jakie treści ma zawierać dialog i do jakiego celu ma prowadzić?
W encyklice Mortalium animos Ojciec Święty Pius XI wzywa wszystkich chrześcijan odłączonych do nawrócenia i powrotu do jedynego prawdziwego Kościoła Chrystusowego — Kościoła Katolickiego. Taka jest odwieczna nieomylna nauka Kościoła, umocowana w Tradycji.
Jeżeli anglikanie przychodzą do prawdziwego Kościoła czyli Kościoła Katolickiego, to znaczy, że zawartość merytoryczna ich dialogu zawiera się w kręgu prawdy i osiągnięto cel zgodny z wolą Chrystusa: włączyli się w jedność trwającą w jednym, świętym, katolickim, apostolskim, rzymskim Kościele, założonym przez naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Jeżeli Edyta Stein – św. Teresa Benedykta od Krzyża – przyszła do prawdziwego Kościoła czyli Kościoła Katolickiego, to znaczy, że zawartość merytoryczna jej dialogu zawierała się w kręgu prawdy i osiągnęła cel zgodny z wolą Chrystusa: włączyła się w jedność trwającą w jednym, świętym, katolickim, apostolskim, rzymskim Kościele, założonym przez naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Kilka dni temu wybrzmiało w liturgii Kościoła Słowo Boże:
„Najmilsi: Któż jest kłamcą, jeśli nie ten, kto zaprzecza, że Jezus jest Mesjaszem? Ten właśnie jest Antychrystem, który nie uznaje Ojca i Syna. Każdy, kto nie uznaje Syna, nie ma też i Ojca, kto zaś uznaje Syna, ten ma i Ojca” (1 J 2, 22-23).
To jest Słowo Boże. To są słowa poważne. To jest słowo o określonym znaczeniu. Ono znaczy to, co znaczy. A nie znaczy tego, czego nie znaczy. Nie można z tego Słowa żartować albo go wykoślawiać i przystosowywać do oczekiwań tych czy innych establishmentowych poprawności.
Jest jeszcze inne poważne Słowo. Boże Słowo. Boży nakaz! Bóg mówi:
„Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo. Cóż bowiem ma wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością? Albo jakaż jest wspólnota Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym? Co wreszcie łączy świątynię Boga z bożkami? Bo my jesteśmy świątynią Boga żywego – według tego, co mówi Bóg:
Zamieszkam z nimi i będę chodził wśród nich,
i będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem.
Przeto wyjdźcie spośród nich
i odłączcie się od nich, mówi Pan,
i nie tykajcie tego, co nieczyste,
a Ja was przyjmę”
(2 Kor 6, 14-17).
I jest jeszcze jedno słowo poważne, Boże Słowo – do Kościoła, do nas: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mk 16, 16).
Nakaz zaszczytny. Zobowiązanie naglące.
Deus dixit.
Fiat.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.