Po Soborze Watykańskim II Pan Bóg nie zmienił poglądów.

Zapraszam na mój nowy blog:

poniedziałek, 3 maja 2010

Polskie sprawy


   Najpiękniejsze karty duchowieństwa polskiego to troska o zbawienie wiernych harmonijnie łączona z włączaniem się w dzieje narodu i z miłością do Ojczyzny. I chyba nikomu nie przychodziło do głowy zarzucać kapłanom, że „mieszają się do polityki”. Polityka to roztropna troska o dobro wspólne. W historii naszego narodu widoczny jest związek wiary i dziejów, Kościoła i Narodu, nadprzyrodzoności i świeckości. Zręby państwowości polskiej to chrzest Mieszka I, relacja ze Stolicą Apostolską i nasz hymn Bogurodzica. Symbioza i współpraca Kościoła i państwa przyniosła nam wiele dobra.
   Separacja (rozdział) Kościoła od państwa jest lewackim wynalazkiem rewolucyjnym. Władca, który nie liczy się z prawem Bożym i państwo, które nie liczy się prawem Bożym to rzeczywistości groźne i destrukcyjne. Historia daje na to wiele przykładów. Skutkiem jest często dyskryminacja wiary i ludzi wierzących, zniszczenie człowieka. Obraza Boga i krzywda człowieka. Św. Mikołaj z Flüe powiedział: "Czym dusza dla ciała, tym Bóg dla państwa. Gdy dusza opuszcza ciało, wtedy ciało ginie. Gdy się przepędza Boga z państwa, wtedy państwo skazane jest na zagładę!"
   Dzisiaj. Bożek demokracji? Demokracja nie jest Bogiem! Jest to tylko procedura, regulująca układy społeczne i państwowe. I tu rodzą się zagrożenia. Niebezpieczeństwo totalitaryzmu jest bliskie i jest faktem, jeśli Pana Boga odsuwa się w sferę prywatną. Tak się dzieje.
   Oczywiście, Kościół żyje w każdych warunkach. Kościół nie absolutyzuje ustrojów i systemów politycznych. Z pewnością zamysłem Bożym jest współpraca i współdziałanie Kościoła i państwa - nie separacja. Katolicy, którzy mówią o rozdziale Kościoła od państwa nie wiedzą, co mówią. Rządzący przysparzają dobra narodowi wtedy, gdy liczą się z prawem Bożym. Taki jest ich obowiązek. Kiedyś zdadzą sprawę przed Bogiem, jedynym Władcą i Panem. A wierzący mają prawo i obowiązek roztropnie troszczyć się o dobro wspólne, to znaczy „mieszać się do polityki”. Głupi jest „katolik”, który bezbożnikom zostawia sprawę zarządzania światem.
   Śluby Jana Kazimierza to był religijny akt świeckiego władcy. W uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski dziękuję Panu Bogu za najpiękniejsze karty naszej polskiej historii. Dziękuję za wszelkie dobre owoce współpracy i współdziałania Kościoła i państwa dla dobra nas, Polaków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.