Po Soborze Watykańskim II Pan Bóg nie zmienił poglądów.

Zapraszam na mój nowy blog:

środa, 22 grudnia 2010

Kilka życzliwych wyjaśnień

   Jak można się przekonać, będąc przez ponad osiem miesięcy na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, kapłani, którzy służą tam ludziom modlitwą, głoszeniem Słowa Bożego i błogosławieństwem dbają o to, aby ta posługa była realizowana zgodnie z Ewangelią a nie według różnych oczekiwań ludzi różnych. Kapłani ci dbają także o to, aby wypowiadać się dobrze o innych kapłanach i o biskupach. To jest ważne, aby te dwie wspomniane kwestie - wierność Ewangelii i szacunek dla pasterzy - były jasno realizowane i aby były jasno zrozumiane przez ludzi tam obecnych. Wielu to rozumie.
   Pojawiły się jednak nieliczne głosy mówione czy pisane (pisane niestety anonimowo!), które zniekształcają prawdę o stylu posługi obecnych tam kapłanów i o wypowiadanych przez nich słowach. Pozwolę sobie zatem sprostować kilka kwestii z nadzieją, że to proste i życzliwe wyjaśnienie posłuży dobru i spokojowi Czytelników interesujących się sprawą modlitwy pod Krzyżem oraz dobru i spokojowi gromadzących się tam wiernych.
   * Ksiądz powiedział, żeby nie czytać żadnej „Bibuły” i innych pism wychodzących pod krzyżem, lecz tylko prasę katolicką.
   Nie jest to prawdą! Poruszyłem kilka tygodni temu temat różnych „bibuł”, mając na myśli różne pisma zawierające różne rzekome prywatne objawienia nie zatwierdzone przez Kościół. Przestrzegałem przed ich czytaniem. Zachęcałem do czytania Pisma Świętego, Katechizmu Kościoła Katolickiego, życiorysów Świętych oraz pism, które zostawili nam Święci. Użyte w tym kontekście przeze mnie słowo „bibuła” nie ma zatem nic wspólnego z „Bibułą spod Krzyża” relacjonującą wydarzenia z Krakowskiego Przedmieścia i tam rozprowadzaną.
   * Źle się dzieje i niczemu dobremu to nie służy, jeżeli Obrońców Krzyża, którzy oddani są sprawie smoleńskiej - godnemu upamiętnieniu ofiar tam poległych i ujawnieniu prawdy krytykuje się i wmawia pychę. Otrzymujemy negatywne oceny za to, że doznawaliśmy tylu upokorzeń i pilnujemy porządku pod Krzyżem.
   Nie jest to prawdą! Nigdy żaden kapłan nie wystawiał nikomu negatywnych ocen za to, że ktoś doznawał upokorzeń i pilnował porządku pod Krzyżem. Były natomiast pewne głosy osób wypowiadających się publicznie - także w mass mediach - osób, które jasno artykułowały swoje przekonanie, że „tylko ta grupa to są prawdziwi obrońcy Krzyża a nie tamci”. W tym kontekście słowo kapłana wzywające do pokory wynika z troski o duchowe dobro wszystkich uczestników modlitw pod Krzyżem. Takie napomnienie jest obowiązkiem kapłana! Ewangelia ma aspekty pocieszające i aspekty wymagające. Słowo kapłana wskazywało na niewłaściwość pewnych zachowań i słów a nigdy nie było wywoływaniem „do tablicy” poszczególnych osób. To oczywiste, że nie wypada w kontekście Krzyża i tajemnicy śmierci ofiar katastrofy pod Smoleńskiem licytować się, kto z nas jest bardziej prawdziwym obrońcą Krzyża. Jasne.
   * Ks. Jacek przepraszał tych wszystkich, którzy czuli się przez niego obrażeni kiedykolwiek. Chwała mu za to, ponieważ różnie bywało.
   Nie jest to prawdą! Nikogo nie przepraszałem! Staram się brać pełną odpowiedzialność za każde słowo, które wypowiadam na Krakowskim Przedmieściu. Słowo, które wypowiadam ma na celu duchowe dobro słuchaczy. Każdy może przyjść i posłuchać, każdy może nagrać moje wypowiedzi. Nie mam tu nic do ukrycia. Jeśli chodzi o ten aspekt jawności znaczące są słowa Pana Jezusa przed sądem: „Ja przemawiałem jawnie przed światem. Uczyłem zawsze w synagodze i w świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Potajemnie zaś nie uczyłem niczego. Dlaczego Mnie pytasz? Zapytaj tych, którzy słyszeli, co im mówiłem. Oto oni wiedzą, co powiedziałem” (J 18, 20-21). I napiszę to jasno: nie odwołuję żadnego słowa wypowiedzianego na Krakowskim Przedmieściu i za żadne słowo nikogo nie przepraszam. Ci, którzy swoją obecność i modlitwę pod Krzyżem traktują jako Uniwersytet Świętości, i ci, którzy uważnie słuchają słowa kapłana, rozumieją, o czym mówię i dlaczego tak mówię.
   Kończę. Ufam, że to lapidarne wyjaśnienie będzie pożyteczne dla Czytelników, zwłaszcza dla wytrwale przychodzących na modlitwę na Krakowskie Przedmieście. Może niektórych zmobilizuje do bardziej uważnego słuchania tego, co kapłani obecni pod Krzyżem rzeczywiście mówią a czego nie mówią.
   Drogocenna jest codzienna obecność ludzi modlących się w centrum naszej Stolicy! Ale uważajmy i miejmy zawsze trochę oleju w głowie: różne sytuacje na Krakowskim Przedmieściu jeszcze zdarzyć się mogą. Uważajmy. Jedność z kapłanami to wartość, którą trzeba tam ocalić. Mądry to rozumie w lot.
   Niech Pan Bóg nam wszystkim błogosławi na dobre godziny przedświątecznych przygotowań.
   Szczęść Boże!
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.