Po Soborze Watykańskim II Pan Bóg nie zmienił poglądów.

Zapraszam na mój nowy blog:

czwartek, 28 października 2010

O wyzwoleniu z anonimowości i o odpowiedzialności za słowo…

   Pan Bóg woła nas po imieniu. Imię czyni nas nazwalnym, zawołalnym. Nasze imię umożliwia innym ludziom nawiązanie z nami relacji osobowej. Przy pierwszym spotkaniu z drugim człowiekiem przedstawiamy się i oczekujemy na przedstawienie się drugiej osoby. Nowonarodzonemu dziecku nadajemy imię przy chrzcie - powinno to być imię świętego lub świętej.
   W niemieckich obozach koncentracyjnych zamieniano ludzi na numery. Dzisiaj człowiek jest coraz bardziej ukryty i ponumerowany: pesele, regony, hasła, loginy, nicki, piny, puki, vaty, nipy, chipy, anonimy, pseudonimy, awatary…
   Człowiek się kryje. Niekiedy wiąże się z tym, zwłaszcza w sferze internetu, nagromadzenie niesłychanej brutalności, agresji, nienawiści, zdziczenia. Powiem najdelikatniej: mamy do czynienia z brakiem odpowiedzialności za słowo. Wystarczy przeczytać niektóre komentarze pod artykułami dotyczącymi Polski, patriotyzmu, Kościoła, biskupów, księży, wiary, moralności. Tu już chodzi o destrukcję - o walkę z prawdą. Ateistyczne bojówki internetowe, nie zwlekając, ruszają do ataku, jak sfora… (Będzie jeszcze gorzej i trudniej, bo 2 października 2010 antychryst odrodził się w Polsce). Także niektórym „katolikom” dziwnie łatwo przychodzi bezinteresowne dokopanie gorliwym biskupom i gorliwym kapłanom nieodpowiedzialnym słowem w publikowanym komentarzu. Czy ci ludzie tak samo postępowaliby pod swoim imieniem i nazwiskiem?
   Jawność kosztuje. Prorocy przypłacali życiem wierność prawdzie i publiczne głoszenie prawdy. Bł. Ks. Jerzy jawnie nauczał prawdy. Wierność prawdzie przypieczętował ofiarą z życia.
   Arcykapłanowi Annaszowi sądzony Pan Jezus odpowiedział: „Ja przemawiałem jawnie przed światem. Uczyłem zawsze w synagodze i w świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Potajemnie zaś nie uczyłem niczego.” (J 18,20).
   Bardzo podobają mi się te słowa! Staram się być uczniem w takiej szkole jawności.
   Fakt publicznego i jawnego nauczania Chrystusa uznają także ci Żydzi, którzy Go odrzucili i na Sądzie Ostatecznym, jako potępieni, powiedzą: „Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś" (Łk 13,26).
   Chrystus Pan naucza:
   „Więc się ich nie bójcie! Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie na świetle, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach!” (Mt 10,26-27).
   „Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.” (Mt 10,32-33).
   Chodzi o słowa i chodzi o czyny. Chodzi zatem o świadectwo integralne, o jawność integralną, by być dla innych czytelnym - pod swoim imieniem i nazwiskiem.
   „Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.” (Mt 5,13-16).
   Dzisiaj swoje imieniny obchodzi Ks. dr Tadeusz Rydzyk CSsR - świadek Prawdy, którą głosi publicznie. Z wielkim szacunkiem i wdzięcznością chcę mówić o tym Kapłanie. Nie zostały Mu oszczędzone liczne uprzykrzenia i osądy fałszywe. Także od „pobożnych” katolików. Oszczercy odpowiedzą przed Bogiem.
   Słowo Boże nakazuje jasno: „Prezbiterzy, którzy dobrze przewodniczą, niech będą uważani za godnych podwójnej czci, najbardziej ci, którzy trudzą się głoszeniem słowa i nauczaniem.” (1 Tm 5,17).
   „W mowie jest chwała i hańba człowieka,
     a język może sprowadzić jego upadek.” (Syr 5,13).
   „A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony». (Mt 12,36-37).
   „Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. […] Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważanie - wraz z wszelką złością.” (Ef 4,29.31).
   „Mowa wasza, zawsze miła, niech będzie zaprawiona solą, tak byście wiedzieli, jak należy każdemu odpowiadać.” (Kol 4,6).
   Dopowiedzenie osobiste: Moja strona internetowa nie jest anonimowa. Jest prowadzona pod konkretnym imieniem i nazwiskiem. Jest dostępna publicznie. I biorę odpowiedzialność za to, co tutaj umieszczam. Dopowiem jeszcze to, o czym mówi motto umieszczone powyżej: moim celem jest przybliżanie Czytelnikom Prawdy. Nie chodzi o promocję mojej osoby - szczególnie w przypadku kapłana byłaby ona nieporozumieniem. Prawda jest interesująca, dobroczynna, wymagająca i życiodajna. Chrystus jest Prawdą. Więc pragnę, aby tę stronę rozświetlały promienie Chrystusowej Prawdy.
   Zauważyłem, że coraz więcej ludzi wstydzi się swojego imienia i wstydzi się swojego nazwiska. Jakby wstydzili się samych siebie. Chowają się. Lęk? Przepraszam, że jestem? Coraz więcej osób, nawiązując znajomość z nową osobą, w ogóle się nie przedstawia. To niepokojące zjawisko. Myślę, że mogą to być skutki natarczywie realizowanego - zwłaszcza w sferze wirtualnej - głęboko dehumanizującego zamysłu (czyjego?), aby relacje międzyludzkie uczynić technicznymi, jakoś ukrytymi, bez poczucia odpowiedzialności. Nick czy awatar powie swoje i tyle. A przecież mówię czy piszę do ludzi. Mówię coś. Mówię po coś. Jaka odpowiedzialność: zabierać głos publicznie!
   Więc dzisiaj rzucam wyzwanie Czytelnikom. Wyzwanie humanizowania naszych relacji. Zdecydowanie pod prąd! Wbrew panoszącej się w internecie modzie, zapraszam do wejścia o stopień wyżej: Jeżeli ktoś chciałby dodać komentarz do któregokolwiek z moich wpisów, to będę wdzięczny za podanie swojego imienia i nazwiska. Ja swojej tożsamości nie ukrywam. Będzie mi miło, jeśli nasza wymiana myśli będzie miała miejsce na poziomie personalnym - przynajmniej szczerej znajomości z imienia i nazwiska.
   Zaznaczam, że nie namawiam nikogo do zamieszczania tutaj komentarzy. Nikt nie ma takiego obowiązku. Ale jeśli komentarz chcemy dodać, to bądźmy ludźmi odważnymi, bierzmy odpowiedzialność za to, co piszemy: dodajmy swoje prawdziwe imię i nazwisko, i swoim słowem budujmy i pomnażajmy dobro. Tylko takie komentarze - słowo dobre i nie anonimowe, ludzkie - będę umieszczał. Humanizujemy relacje międzyludzkie za pośrednictwem internetu.
   Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
   * * *
Msza Święta:
   27.10.2010: Dziękczynna za rozszerzanie dzieła obrony Krzyża Świętego przez Radio Maryja i Telewizję Trwam.
   28.10.2010: Za ś.p. Irenę.
   

3 komentarze:

  1. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

    Jak Ksiądz wie, jestem wiernym czytelnikiem. Kopiuję sobie myśli, cytaty, rozważania, które Ksiądz zamieszcza. Jestem oczywiście pod wrażaniem erudycji Księdza. Ale głównym motywem odwiedzin tej strony nie jest zdobywanie wiedzy (co oczywiście nie zaszkodzi)i zbieranie cytatów biblijnych. Głównym motywem odwiedzin tej strony jest bezkompromisowa postawa Księdza wobec prawdy. Podoba mi się to, że Ksiądz wymaga od nas (obrońców Krzyża, czytelników)! Wymaga jasnej postawy wobec Boga (zimny albo gorący). Nie wiem co się dzieje ale słowo Księdza przemawia do mnie.

    Pozdrawiam Księdza serdecznie!

    Tomasz Bartnicki
    Warszawa (Włochy)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szanowny księże Jacku,
    Piszę te słowa przede wszystkim aby podziękować za Księdza obecność na Krakowskim Przedmieściu, za trwanie tam codziennie bez względu na pogodę, za modlitwę, za piękne i mądre słowa które są do nas kierowane.
    Ostatnio przeglądałam swoje nagrania stamtąd, chcę je utwalić na płycie, którą zachowam jako świadectwo tych dni. Miałam więc okazję aby kolejny raz wysłuchać słów i „słówek”, które wybrzmiały tam w ciągu ostatnich tygodni. Słów głębokich, ważnych, zapadających w duszę i pamięć. Cieszę się i poczytuję to sobie za zaszczyt że dane mi było ich wysłuchać i przekazać innym za pośrednictwem internetu.
    Ostatnio docierają do mnie wiadomości o nieporoumieniach wśród obrońców krzyża. Przyjmuję je z niepokojem i przykrością tym większą, że podobno w tej zawierusze padły jaakieś nieprzemyslane słowa wobec osoby Księdza. Cóż, gorzka to zapłata za „trwanie na zaszczytnym posterunku modlitewnym” pod krzyżem. Mam nadzieję że osoby, które je wypowiedziały opamiętają się i zaprzestaną działań destrukcyjnych. Na ich usprawiedliwienie - domyślam się że te osoby poczuły się zranione tym, że ich ofiarność i poświęcenie pozostały niezauważone, niedocenione.
    Mam nadzieję że nieporozumienia wkrótce zostaną wyjaśnione i spełnią się te słowa pieśni „Ubi caritas...”
    „W jedno nas tu zgromadziła miłość Chrystusa.
    Weselmy się w Nim i radujmy.
    Z pokorą szczerą miłujmy Boga.
    Z czystego serca miłujmy się nawzajem.
    Skoro się wszyscy tu gromadzimy,
    Strzeżmy się tego, co nas rozdziela.
    Niech ustaną wszystkie gniewy i spory,
    A pośrodku nas niech będzie Chrystus”.

    Przychodzimy na Krakowskie Przedmieście z potrzeby serca i poczucia obowiązku, nie dla jakichs osobistych korzyści czy ambicji. Myślę że osób takich jak ja jest większość. Mam nadzieję że na tym „posterunku” będziemy tam nadal spotykać Kiędza, wspólnie się modlić i „wzrastać w mądrości i łasce”.
    Przepraszam, że mimo wezwania Księdza nie podpissuję się pełnym nazwiskiem, wolę aby w internecie pozostało ono nieznane, prześlę je w krótkiej notce w e-mailu.
    Pozdrawiam
    Sławomira.

    OdpowiedzUsuń
  3. ks. Jacek Bałemba SDB30 października 2010 00:20

    Tomasz:
    Pierwszy odważny. Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.