niedziela, 29 sierpnia 2010
Kazanie na XXII Niedzielę per annum, rok C: Pokora i prawda
Kiedy dzisiaj słuchamy z uwagą słów świętej Ewangelii, może w nas rodzić się pytanie: Czy Pan Jezus uczy nas reguł dobrego wychowania? Czy robi nam dzisiaj krótki kurs savoir vivre? Czy podaje zasady grzeczności i precedencji w zajmowaniu miejsc przy stole? Kultura osobista i okazywanie szacunku naszym bliźnim, jeśli są szczere, są wyrazem pięknej strony naszego człowieczeństwa. Bardzo jest to potrzebne w dzisiejszych, coraz bardziej przenikniętych interesem i manipulacją, relacjach międzyludzkich.
Jest jednak jeszcze jeden ważny wymiar tej kwestii. Nasze odniesienie do bliźnich, oprócz szacunku, ma kształtować się w oparciu o prawdę. Prawdę obiektywną. Istnieje obiektywna prawda. Klasyczna definicja prawdy brzmi: adaequatio rei et intellectum (zgodność rzeczy z umysłem, zgodność umysłu z rzeczywistością). Więc, do wątku szacunku i grzeczności w naszych relacjach z bliźnimi, dodajemy ważny aspekt: prawdę. Nasze relacje z bliźnimi ma przenikać prawda. Poruszając to zagadnienie, pisał przed laty Kardynał Ratzinger:
„By […] uniknąć nieporozumień: Wezwania do pokoju Chrystusowego nie należy mylić z wzywaniem do takiej dobrotliwości, która jest w gruncie rzeczy słabością i chce uniknąć kłopotów wynikających z otwartej i stanowczej obrony własnych przekonań. Żądanie jedności w Kościele nie znaczy, że wszyscy mają zgodzić się na wszystko. Zwykłe przestawanie ze sobą to jeszcze nie jedność, to raczej unik przed nią. Hasłem: „Bądźmy dla siebie uprzejmi” nie należy gardzić, ale nie sięga ono szczytów Ewangelii, ponieważ oszczędza nam wysiłku wejścia na drogę prawdy, a przez to prawdziwego, wzajemnego pojednania.” (Kard. J. Ratzinger, Służyć prawdzie, 18 I).
Tą refleksją wkraczamy w centralny temat dzisiejszej Liturgii Słowa: temat pokory. Tak, bo pokora to prawda – poznawanie prawdy, życie w prawdzie i działanie w prawdzie.
Jaka jest prawda o człowieku, o nas? Powiedzmy od razu, że tę prawdę człowiek poznaje tym pełniej, im bardziej jest pokorny, to znaczy gotowy do poznania prawdy. To jest także kwestia epistemologiczna i kwestia uczciwego, metodologicznego odniesienia się do rzeczywistości, która nas otacza: chcę poznać rzeczywistość, taką, jaka ona jest i dopiero na bazie tego poznania tworzę sądy o tejże rzeczywistości. A dzisiaj coraz częściej mamy do czynienia z odwrotną procedurą. Coraz więcej ludzi wypowiada się na wszystkie możliwe tematy, mówi, gada, komentuje, opiniuje, „sondażuje”... Na pierwszym miejscu - niepokornie! – coraz częściej stawia się własne opinie: „moja opinia”, „według mnie”, „dla mnie”, „ja uważam”, „ja myślę”, „w moim odczuciu”, „moim zdaniem”. Tylko zawsze powinno rodzić się elementarne pytanie: a jak ta moja opinia, moje zdanie, mój pogląd mają się do obiektywnego stanu rzeczy? Jak się mają do rzeczywistości takiej, jaką ona jest? Czy moje myśli i wypowiedzi odzwierciedlają prawdę o rzeczywistości?
Dwa przykłady. Ile kłamstw wypowiedzieli w ostatnich tygodniach ludzie chodzący do kościoła o tych, którzy modlą się na Krakowskim Przedmieściu pod Krzyżem… Ile kłamstw wypowiedzieli w ostatnich kilkunastu latach ludzie chodzący do kościoła o Radiu Maryja i o jego Założycielu, kapłanie wielce zasłużonym, gorliwym i dzielnym… Tu jest też pytanie o źródła naszej wiedzy: na czym opieramy nasze sądy? Dzisiaj - o dziwo - wielu poddaje się ochoczo ewidentnym manipulacjom mass mediów i polityków, i z tęgą miną, jak papuga powtarza ich kłamstwa, obietnice bez pokrycia, przekazuje zniekształcony obraz rzeczywistości. Zapytajmy siebie: Jaką telewizję oglądam? Jaką prasę czytam? Jakiego radia słucham? Jakie strony internetowe odwiedzam? To jest poważna kwestia wiarygodności źródeł, z których korzystam. Istnieje dzisiaj problem manipulacji, którą niektórzy - nieświadomi i leniwi umysłowo - traktują z przymrużeniem oka.
Do modlących się na Krakowskim Przedmieściu, jako ksiądz chcę wypowiedzieć głośno, dobitnie i publicznie słowo proste i serdeczne: Dziękuję Wam za Waszą obecność przy Krzyżu! Dziękuję Wam za Waszą modlitwę za Polskę!
Tu chodzi o uczciwość naszego rozumu, uczciwość filozoficzną, metodologiczną, epistemologiczną. Ale tu chodzi także o postawę duchową: o pokorę, czyli otwarcie się na prawdę, taką jaka ona jest.
Godny szczególnego szacunku jest naukowiec, intelektualista, który nie stawia na pierwszym miejscu własnego „ja”, własnych osiągnięć i własnych opinii, ale pokornie poznaje rzeczywistość taką, jaka ona jest. Jednym z pożytków poważnie podejmowanych studiów i uczciwej pracy badawczej jest coraz pełniejsze uświadamianie sobie bogactwa rzeczywistości i uświadamianie sobie przestrzeni własnej niewiedzy, co często wiąże się z modyfikacją i udoskonalaniem, i precyzowaniem własnych sądów, osądów, opinii. Kiedyś ujął mnie jeden z profesorów. Zapytany podczas wywiadu o pewną kwestię, pokornie odpowiedział: „Pani redaktor, nie wiem”. Przed człowiekiem pokornym otwierają się ciągle nowe pokłady rzeczywistości - bogatej, wspaniałej, wielowymiarowej. Jak bogata jest rzeczywistość, która wyszła z ręki Boga! Jak fascynujące jest coraz pełniej poznawać prawdę!
Ale bywają i postawy odwrotne. Ktoś opowiedział mi anegdotę o dwóch ludziach jadących pociągiem w jednym przedziale. Jadą i milczą. Nie rozmawiają ze sobą. Konkluzja: Po co mają ze sobą rozmawiać, skoro już wszystko wiedzą? :)
Teresa Benedykta od Krzyża, Edyta Stein, filozof, święta, napisała: „Kto szuka prawdy, szuka Boga, choćby o tym nie wiedział”. Pokora, także w aspektach, o których wspomnieliśmy, uzdalnia nas do adekwatnych, opartych na prawdzie, relacji z otaczającą nas rzeczywistością a przede wszystkim do adekwatnych relacji z Bogiem i z ludźmi.
Człowiek pokorny, który poznaje prawdę o rzeczywistości, odkrywa, że pierwszy i najważniejszy jest Pan Bóg. Wczoraj wspominaliśmy św. Augustyna, wielkiego myśliciela, filozofa i teologa. To on, po różnych doświadczeniach życia i błądzeniu, i poszukiwaniach, trafnie zauważył: „Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wtedy wszystko inne jest na właściwym miejscu”. Czytajmy życiorysy Świętych!
Obecny Papież, Benedykt XVI, pisał przed wielu laty: „W chrześcijaństwie nie chodzi na pierwszym miejscu o Kościół lub o człowieka, lecz o Boga. Właściwa orientacja chrześcijańska nie obraca się wokół naszych nadziei, obaw i życzeń, ale wokół Boga, Jego wielkości i mocy. Pierwsze zdanie wiary chrześcijańskiej, zasadnicza orientacja chrześcijańskiego nawrócenia brzmi: jest Bóg.” (Kard. J. Ratzinger, Służyć prawdzie, 13 IX).
Człowiek pokorny szuka Prawdy, szuka Boga.
Człowiek pokorny nie ma problemu z poświęceniem czasu na modlitwę.
Człowiek pokorny chętnie słucha Słowa Prawdy i je rozważa.
Człowiek pokorny poddaje swoją „mądrą” głowę pod wymagania Bożej mądrości.
Człowiek pokorny przyjmuje kryteria moralności ewangelicznej i nie dodaje „ale”.
Człowiek pokorny uznaje swoją całkowitą zależność od Boga.
Człowiek pokorny jest wdzięczny Bogu za wszystko.
Człowiek pokorny widzi jasno, jak każdego dnia Bóg daje wiele okazji, szans i możliwości do czynienia dobra.
Człowiek pokorny czyni dobro bliźniemu.
Człowiek pokorny wie, że do prowadzenia dobrego życia nieodzowna jest łaska Boża, którą wyprasza ufną modlitwą.
Człowiek pokorny wierzy, że ostateczną perspektywą życia jest Chrystus - Droga, Prawda i Życie - w którym dopełnią się dzieje ludzi, historia, Wszechświat.
Bracia i Siostry, każdy etap historii Kościoła ma swoje blaski i cienie. Bo taki jest człowiek: otwarty na prawdę i skłonny do życia kłamstwie.
Ks. prof. Czesław Bartnik, we wnikliwym artykule w dzisiejszym wydaniu Naszego Dziennika, pisze: „sytuacja w Polsce staje się bardzo trudna we wszystkich dziedzinach i atmosfera duchowa robi się coraz cięższa. Przy tym i wielu z nas religię traktuje niemal tylko jako zwyczaj i folklor, nie jako żywą strukturę człowieczeństwa i egzystencji. Trzeba się nam społecznie odrodzić, tylko wtedy obronimy się i odrodzimy Kościół i Polskę - w duchu Bożym. Państwo musi być z Bogiem; bez Boga i bez mądrego i moralnego państwa będziemy za słabi.”
Niektórzy myślą, że pokora to potulność powszechna wobec wszystkich i przystawanie na wszystkie bezbożne decyzje i tendencje w społeczeństwie. Tym, którzy mają takie bajkowe podejście do pokory, dedykuję zdrowe słowo Kard. Ratzingera - aktualne nie tylko w sierpniu:
„Kto chce naśladować Chrystusa, musi w taki czy inny sposób zrzucić z siebie jakiś balast. Przez pewien czas może niejednokrotnie chrześcijanin żyć na pozór w najlepszej harmonii ze światem, bez rozdźwięków i problemów. Lecz każda generacja i każda jednostka dochodzi do progu, poza który przejść już się nie da. Każdy z nas dochodzi do momentu, w którym trzeba podjąć decyzję: albo stać się w oczach świata głupcem, albo odrzucić krzyż Chrystusowy. Powiedzmy dobitniej: nie ma chrześcijaństwa bez sprzeciwu. Musimy się z tym zgodzić, a postawa „otwarcia na świat”, która o tym zapomina, nie może się powoływać ani na Pismo święte, ani na Sobór. Nie powinno nas to jednak prowadzić do rezygnacji. Właśnie ten, kto odrzuca paktowanie z konformizmem, kto nie kapituluje wobec ducha czasu, staje się człowiekiem wolnym, dojrzałym, twórczym. Tacy ludzie otwierają bramy przyszłości. O tym, jak realne jest to stwierdzenie świadczą wielkie postacie tego miesiąca: Edyta Stein, Maksymilian Kolbe, Augustyn…” (Kard. J. Ratzinger, Służyć prawdzie, 5 VIII).
Św. Paweł kreśli dla nas wspaniałe, ostateczne perspektywy Prawdy: „aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa. Chodzi o to, abyśmy już nie byli dziećmi, którymi miotają fale i porusza każdy powiew nauki, na skutek oszustwa ze strony ludzi i przebiegłości w sprowadzaniu na manowce fałszu. Natomiast żyjąc prawdziwie w miłości sprawmy, by wszystko rosło ku Temu, który jest Głową - ku Chrystusowi.” (Ef 4,13-15).
Prośmy dzisiaj Ducha Świętego, aby nam pomagał być ludźmi pokory i prawdy. Abyśmy dobrze wiedzieli, gdzie jest prawda, za głosem prawdy szli pokornie, odważnie i wytrwale, i głosili prawdę słowem i życiem. Jeśli będziemy takimi, to narazimy się wielu ludziom zakażonym bezbożną poprawnością, ale wypełnimy pięknie nasze powołanie i przynajmniej niektórym pomożemy poznać Chrystusa: jedyną Prawdę, która wyzwala i zbawia.
Amen.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Księże Jacku, mieliśmy przyjemność wysłuchać tej homilii w Izabelinie. Widać wielki wkład modlitewny i intelektualny. Kapitalny zwłaszcza przytoczony fragment wypowiedzi ks. Ratzingera. Pozostał w pamięci i skłonił mnie do odszukania tej homilii na blogu.
OdpowiedzUsuń„By […] uniknąć nieporozumień: Wezwania do pokoju Chrystusowego nie należy mylić z wzywaniem do takiej dobrotliwości, która jest w gruncie rzeczy słabością i chce uniknąć kłopotów wynikających z otwartej i stanowczej obrony własnych przekonań. Żądanie jedności w Kościele nie znaczy, że wszyscy mają zgodzić się na wszystko. Zwykłe przestawanie ze sobą to jeszcze nie jedność, to raczej unik przed nią. Hasłem: „Bądźmy dla siebie uprzejmi” nie należy gardzić, ale nie sięga ono szczytów Ewangelii, ponieważ oszczędza nam wysiłku wejścia na drogę prawdy, a przez to prawdziwego, wzajemnego pojednania.”
dziękuję i pozdrawiam serdecznie
MG
Do MG:
OdpowiedzUsuńZa życzliwe słowo dziękuję.
Niech wszystko służy ku dobru.
Pozdrowienia odwzajemniam.
Szczęść Boże!
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
OdpowiedzUsuńchciałabym uprzejmie zapytać - kiedy Ksiądz wygłasza swoje homilie w niedziele w parafii izabelińskiej? To jednak zupełnie coś innego - wysłuchać żywego słowa podczas liturgii, niż odczytywać je w internecie...
MG
Pytanie Pani jest dla mnie kłopotliwe. Pozostając na płaszczyźnie faktów powiem tylko: kazania we wspomnianej parafii głoszę bardzo rzadko. Regularnie służę w konfesjonale.
OdpowiedzUsuńSzczęść Boże!
przepraszam, jeśli moje pytanie było z jakichkolwiek przyczyn niestosowne. Jestem pod wrażeniem przenikliwości Księdza wypowiedzi, zamieszczanych na tym blogu;sądzę, że dowodzą one nie tylko bogatej wiedzy, ale przede wszystkim duchowej głębi. Z pewnością ci, którzy korzystają z Księdza służby w konfesjonale wiele zyskują... może więcej, niż ci, którzy tylko słuchają kazań (?). pozdrawiam serdecznie i obiecuję pamięć w modlitwie.
OdpowiedzUsuńMG
MG:
OdpowiedzUsuńPytania Pani nie odebrałem jako niestosownego. Natomiast kłopotliwe jest ono dla mnie z innych względów, o których nie chciałbym pisać.
Za cenny dar modlitwy dziękuję. Odwzajemniam.
Szczęść Boże!