Po Soborze Watykańskim II Pan Bóg nie zmienił poglądów.

Zapraszam na mój nowy blog:

sobota, 2 października 2010

Czy chcesz być świętym?

   Jak wykształceni są ludzie, z którymi modlę się pod Krzyżem! Zapytałem w czwartek: Co znaczy zdanie św. Hieronima Ignoratio Scripturarum, ignoratio Christi est? Wiele głosów się odezwało: „Nieznajomość Pisma jest nieznajomością Chrystusa”. Osoby modlące się pod Krzyżem są przyczyną radości dla księdza, który kocha język łaciński. A Pismo Święte czytajmy codziennie, bo przez nie Bóg mówi do nas!
   „Chcę być świętą!” - tak powiedziała św. Teresa od Dzieciątka Jezus, wstępując do Karmelu. Wczoraj wspominaliśmy ją w liturgii Kościoła.
   Jestem przekonany, że Pan Bóg pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu chce nas wydoskonalać w świętości.
   Wystawić się na promieniowanie Świętości Boga to nie żarty! Baczność, wysokie napięcie! „Kto z nas wytrzyma przy trawiącym ogniu? Kto z nas wytrwa wobec wieczystych płomieni?” (Iz 33,14).
   Dedal i Ikar. Ikar zbliżył się do Słońca, wosk się roztopił, skrzydła odpadły, spadł. Niebezpiecznie jest zbliżyć się do Słońca.
   Pismo Święte Chrystusa nazywa Wschodzącym Słońcem: „z wysoka Wschodzące Słońce nas nawiedzi” (Łk 1,78).
   Niebezpiecznie jest zbliżyć się do Słońca. Coś się może roztopić, coś odpaść i człowiek może upaść. Jak się to ma do wzrostu w świętości? Najprościej. Słońcem jest Chrystus. Roztopienie się dotyczy naszych grzechów i wad: pychy, chciwości, nieczystości, zazdrości, nieumiarkowania w jedzeniu i piciu, gniewu, lenistwa i innych. Im bliżej Słońca, tym więcej grzechów i wad odpada. I człowiek spada. Ale w przeciwieństwie do katastrofalnego upadku Ikara, tutaj upadek jest dobroczynny i bezpieczny: spadamy do morza miłości Bożej, spadamy w dobroczynne Dłonie Ojca.
   I teraz zapytam nieco siermiężnie: Czy taką drogę duchową chcemy robić pod Krzyżem?
   Można się zatrzymać na poziomie obecności i wielości odmawianych modlitw. Ktoś powie: „Dobre i to”. Można jednak i należy pytać o serce. Konkretnie: Czy modlitwa płynie z serca i czy modlitwa przemienia serce? Czy pozwalamy się przekształcić dobroczynnemu promieniowaniu Miłości z Krzyża?
   Może się ktoś zniechęcić, znużyć, znudzić, przestraszyć, nie chcieć, rozmyślić, nie rozumieć - „co Ksiądz tam gada?” Pan Jezus głosił Słowo Prawdy i co? Czytamy: „A spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, wielu mówiło: «Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?» Jezus jednak świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: «To was gorszy? Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą». Jezus bowiem na początku wiedział, którzy to są, co nie wierzą, i kto miał Go wydać. Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: «Czyż i wy chcecie odejść?»” (J 6,60-61.64.66-67).
   A w naszych czasach? Wielu Jego uczniów się wycofało i już nie idą za Chrystusem. „Czy i Wy chcecie odejść?” Pan Jezus tak nas pyta pod Krzyżem.
   Jeszcze raz zatem zapytam siermiężnie: Czy drogę duchową - drogę świętości - chcemy robić pod Krzyżem?
   Ktoś w nocy dzwonił do katolickiej rozgłośni i coś mówił m.in. na mój temat, że „jest z nami ksiądz Jacek, w zastępstwie ks. Małkowskiego”. Nie jest to prawdą! Muszę sprostować: Nie jestem w niczyim zastępstwie! Jestem z własnej potrzeby serca. Miejsce kapłana jest przy Chrystusie i w służbie ludziom. Dlatego tam jestem: w Miejscu Pamięci, Prawdy i Nadziei. Tam jest Chrystus i tam są ludzie, którym należy się obecność i posługa kapłana. Po prostu. Przepraszam, musiałem to powiedzieć jasno.
   Słówko do modlących się na Krakowskim Przedmieściu: Ubierajmy dobre buty, bo już chłodniej. Taki przyziemny temat :) Konkluzja z troską.
   Trwajmy!
   I jeszcze pytanie: Do ilu osób rozesłaliśmy dwa adresy internetowe, o których pisałem wczoraj?
    
   * * *
  
   Zainaugurowałem nowy dział: "Aniołowie". Zapraszam. A dzisiaj szczególnie przypominam o linku z działu "Maryja - pierwsze soboty miesiąca".
    
   * * *
    
Msza Święta - 1.10.2010:
   W intencji kapłanów modlących się pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie (intencja zamówiona przez osobę spoza Warszawy, wspierającą modlitewnie i internetowo obronę Krzyża).
    

8 komentarzy:

  1. Cóż … nic dodać nic ująć….

    Wszystko dziś jest, i nauczanie i przestroga i troska i Prawda, która nas wyzwoli.
    Ja nie chcę pisać o wszystkim, bo wystarczy, że rozmyślam sporo o tym, co tu napisane, a jest o czym myśleć….

    Kilka słów tylko….
    Tak, chcę być świętą… (nie mogę zatrzymać się w połowie, muszę się doskonalić i wytrwać …. (choć złorzeczyć i przeklinać będą, fałszywie mówić a i samemu widzi się coraz więcej swoich wad i grzechów…)

    …Tak … «Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?»… Lecz kto wytrwa, zbawiony będzie.
    No i sprawa tel. do RM….
    Sama dzwoniłam dziś w nocy i to 2 razy .
    Pan A. powiedział, że Ksiądz Jacek jest w zastępstwie, że czekamy na powrót Księdza Małkowskiego.

    TO JEST PÓŁPRAWDA!!!
    Prawdą jest, że jest ksiądz Jacek, prawdą jest, że nie ma Księdza Małkowskiego, żE każdy na Niego czeka, ALE NIE JEST PRAWDĄ, ŻE KSIĄDZ JACEK JEST TAM W ZASTĘPSTWIE!!!

    Wierzę, że te słowa mogły zaboleć… Pamiętam jak oglądałam w necie i czytałam, jak ksiądz Małkowski przekazując Księdzu Jackowi mikrofon mówił „oto jeden terrorysta przekazuje drugiemu terroryście”, jest jeszcze ksiądz Jerzy, tak więc terrorystów trzech… i iluż łączących się duchowo.

    Nikt tam nikogo nie zastępuje, każdy jest dla siebie i za siebie oraz ..W NASZYM INTERNAUTÓW IMIENIU!!!

    Nie osądzam, bo sama dzwoniłam dwa razy tej nocy. Przy pierwszej rozmowie zapomniałam powiedzieć tego, co powiedziałam podczas drugiej (że karteczkę z podziękowaniem „Dobrze, że Jesteś” chciałabym dać właśnie Księdzu Jackowi i RM)

    Ponieważ wiem, jak ciężko dodzwonić się do RM a że ja musiałam zadzwonić drugi raz i podziękować Księdzu Jackowi za jego posługę to na wstępie drugiej rozmowy przeprosiłam i obiecałam, że czas jakiś nie będę dzwonić, ale dziś muszę i muszę Księdzu Jackowi podziękować.

    Dlatego też nie mogłam zadzwonić trzeci raz i zripostować słów Pana A. o tym, jak to Ksiądz Jacek „tylko zastępuje” księdza Stanisława.


    Dlatego też tutaj piszę, że Przepraszam za siebie za to, że to, co chciałam powiedzieć od razu uciekło mi i musiałam dzwonić drugi raz (dzięki Panu Bogu połączyłam się - a to nie jest łatwe) i że ja nie sprostowałam tych słów o zastępującym Księdzu Jacku, choć je wyraźnie słyszałam i też zwróciłam na nie uwagę

    OdpowiedzUsuń
  2. Drogi księże Jacku, podziwiam głębię duchową i znajomość Pisma Świętego! Ja jestem skromnym zjadaczem chleba, ale muszę dorzucić swoje amatorskie trzy grosze. Otóż Krzyż na Krakowskim różni się od dziesiątek innych krzyży stojących na ulicach Warszawy. Tylko ten jeden jest potwornie atakowany przez neo-pogan. Tylko ten jeden wywołuje agresję, wulgarność, wycie, oznaki satanizmu. Dlaczego? Widocznie ten jeden Chrystus sobie upodobał. Ten Krzyż reprezentuje Smoleńsk, Katyń, golgotę Polaków. A Polaków nie można zrozumieć bez Chrystusa (JPII). Tak więc właśnie tu ożyło i prawdziwe polskie chrześcijaństwo, i prawdziwe „europejskie” pogaństwo. Obie siły są żywe, aktywne. Modliłem się pod Krzyżem tylko raz, bo na więcej czas nie pozwolił, ale to była modlitwa inna niż wszystkie. Jeśli się przy niej otworzy serce, to człowiek się zmienia. Inaczej patrzy na świat. Zawsze miałem kłopoty z czytaniem Biblii, ale po tej modlitwie już nie mam. Biblia ożyła, stała się aktualna. Zacząłem znajdować zdania, które pasują do dzisiejszej rzeczywistości w Polsce. Ksiądz Jacek podaje całą masę takich cytatów. Pod tym Krzyżem można zrozumieć, że religia to nie są dawne historie, mity, rytuały, obrzędy. Na Krakowskim słowa Boga wyrażone w Piśmie Świętym stają się żywe, jaskrawo aktualne. Tu na Krakowskim Chrystusa najpierw wyszydzono, oskarżono o politykę i „zlikwidowano”, niestety przy poparciu niektórych „uczonych w Piśmie”. Dokładnie tak samo jak 2 tysiące lat temu. Więc przychodźcie właśnie pod ten Krzyż! Właśnie tu dziś Bóg mówi do Polaków. Właśnie dlatego neo-poganie i sataniści tak tutaj wyją. Nie są w stanie znieść obecności Boga żywego. Tutaj można się naprawdę nawrócić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niejeden z nas zadaje sobie pytanie, po której stronie byłbym za czasów Jezusa - broniłbym Go? A może tylko stałbym i obserwował, a może krzyczał "Wypuśćcie nam Barabasza", a może szydziłbym "Wybaw sam siebie" a może … można mnożyć i co niektórzy pytaliby głośno: „Jak śmiesz pytać!!! Przecież jestem katolikiem, toż to jasne!!!...”

    Otóż nie jasne!!!!
    Dziś mamy „powtórkę” z tamtych czasów.
    Mamy Krzyż i Możemy opowiedzieć się, czy jesteśmy za Chrystusem, Jego miejscem w naszym życiu, w życiu publicznym!

    Czy też jesteśmy … jak ci co wołali już na Krakowskim „Wypuśćcie nam Barabasza".

    Pan dr Krajski pisał, że Go to zszokowało, mnie też….ale właśnie uzmysłowiło mi to, że mamy powtórkę dziejów, że stoimy na zakręcie dziejów!!!

    A kto czytał o wizji św. Jana Bosko?
    O przylgnięciu do dwóch kolumn –Maryi (mamy miesiąc różańcowy) i do Eucharystii???

    A pod tym krzyżem ….. stoi salezjanin właśnie, jak Św. Jan Bosko!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. http://zenobiusz.wordpress.com/2010/10/01/%E2%80%9Jeedyna-bron-ktorej-polska-uzywajac-odniesie-zwyciestwo-%E2%80%93-to-rozaniec%E2%80%9D-slowa-slugi-bozego-kard-augusta-hlonda-sdb/
    Udział w obronie Krzyża skupił na moim blogu obrzydliwe ataki.Mam dziennie ok 1500 wejść.
    Króluj nam Chryste.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na stronieobrońców przeczytaąłm:

    "Już po Apelu. Dziś było po prostu groźnie. To partia Palikota Świętowała. Wśród nagabujących był nasz rudy satanista i Dominik Taras i mnóstwo młodzieży wyzywająco ubranych: chłopcy umalowani i poprzebierani za kobiety. Starsi mężczyźni ściskali się jak kochankowie. Wymachiwali transparentami „Krzyże precz z Kaplic”. Na chodniku wymalowali Krzyż, po którym skakali jak w grze w klasy. W pewnym momencie ks. Jacek Bałemba przerwał modlitwę, podniósł rękę w górę i groźnym głosem zawołał trzy razy w kierunku prowokatorów: „Dotknie was ręka Boga!”. Po tych groźnych słowach zrobiła się absolutna cisza. Jakaś para zakochanych znalazła się nie wiedzieć czemu na linii wyciągniętej dłoni księdza. Twarze ich stężały w przerażeniu. Wszyscy powtórzyliśmy na życzenie księdza trzykrotnie „Amen”.

    Odpowiedziałam:

    Bogu niech będą dzięki za postawę Księdza Jacka i waszą!!!
    Może te słowa „Dotknie Was ręka Boga”i Wasze Amen (niech tak się stanie) poruszy ich serca na zawsze!!!!!!!!!!

    Inaczej są straceni ;(

    Ps. Drogi Księże Jacku - Bóg zapłać za tę postawę Św. Jana Chrzciciela!!! Bóg zapłać!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy (a dlaczego anonimowy?):
    Cieszę się z Pana żywego odbioru Słowa Bożego.
    Słowo Prawdy jest pewne.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zenobiusz:
    gratuluję bloga i dziękuję za współpracę!
    Co do komentarzy różnych, to widać dzisiaj konieczność mądrej moderacji. Czynimy to.
    Szczęść Boże!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ewa:
    dziękuję za dobre słowo i uczestnictwo we wspólnej sprawie. Co do bycia zszokowanym, to zdaje mi się, że dotyczyło ono nie dr. Krajskiego, ale Waldemara Łysiaka.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.