czwartek, 16 grudnia 2010
Kocham Kościół (2)
Po raz kolejny rzucono mojemu narodowi temat. Zadziwiająca regularność: w okresie przedświątecznym nagłaśnia się tematy, które wprowadzają zamieszanie i rozbudzają antykościelne nastroje. Lekarstwem na intelektualne i emocjonalne rozbieganie jest skupienie - serce blisko Pana Jezusa!
Dobrą rzeczą jest interesować się wieloma sprawami, zdobywać wiedzę, pogłębiać swoje rozumienie rzeczywistości. Z punktu widzenia duchowego lepszą rzeczą jest koncentrować się przede wszystkim na Chrystusie. Tak żył św. Paweł, który pisał o sobie do Koryntian: „Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego” (1 Kor 2, 2). A tak pisał do Efezjan: „Niech Chrystus zamieszka przez wiarę w waszych sercach; abyście w miłości wkorzenieni i ugruntowani, wraz ze wszystkimi świętymi zdołali ogarnąć duchem, czym jest Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość, i poznać miłość Chrystusa, przewyższającą wszelką wiedzę, abyście zostali napełnieni całą Pełnią Bożą” (Ef 3, 17-19).
Warto sobie wziąć do serca te słowa w tych dniach adwentowego przygotowania do Świąt. Obyśmy się nie rozproszyli na setki tematów, wątków, wiadomości… Jedna rzecz jest najbardziej konieczna: być z Chrystusem.
Pana Jezusa odnajdujemy w sakramentach świętych i w Słowie Bożym. Wyborna refleksja Kardynała Ratzingera niech będzie nam pomocą w zachowaniu skupienia w dniach, które są przed nami:
„Gdzie dziś podziali się «cisi tej ziemi», którzy bez wielkich słów i bez szukania dla siebie rozgłosu, bez specjalnego wykształcenia, naprawdę żyli Słowem Bożym, nim oddychali, myśleli i prawdziwie dobrze czuli się w Kościele? Mamy dziś zbyt wielu ludzi, którzy za dużo mówią, udowadniają, że oni także mają coś do powiedzenia, oczywiście - najlepiej coś krytycznego, wykazując, że wprawdzie nie wszystko wiedzą, ale w każdym razie lepiej wiedzą. Mamy natomiast za mało ludzi, którzy są zdolni słuchać w ciszy, chłonąć święte Słowo Boże i którzy umieją się nim zachwycić i tak nim się przejąć, że staje się prawdziwie ich chlebem. Kto z nas może powiedzieć, że Pismo święte, psalmy, hymny uwielbienia Bożego stały się dlań żywą mową serca, że cisną mu się na usta, gdy przestaje rozumować i pozwala ustom mówić to, czego serce jest pełne? W zasadzie żywimy się soczewicą i wodą, podczas kiedy w Piśmie świętym daruje nam Bóg stągwie wybornego wina. Maryja, pokorna służebnica Pana, powinna nas pysznych zawstydzić i zachęcić do ukochania cudownego podarunku Boskich nauk. Abyśmy się stali ludźmi, mającymi uszy do słuchania Słowa Bożego także wśród dzisiejszych hałasów, zdolnych uczynić nas głuchymi aż do wnętrza duszy.
Chciejmy otworzyć znów nasze serce dla cudownego daru Słowa Bożego, które nas pociesza pośród nocy tego świata i uwesela w dniach pogodnych, w radościach, które także pochodzą od Boga." (Kard. J. Ratzinger, Dogma und Verkündigung, cyt. za: Służyć Prawdzie, 12 IX).
Bóg przemawia do nas codziennie przez Słowo Starego Testamentu i Nowego Testamentu. Przemawia w liturgii Kościoła. Słuchamy w skupieniu? Codziennie?
* * *
Msza Święta:
Według intencji Ofiarodawcy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.